Tankowiec widowiskowo eksplodował na morzu. Zagrożenie dla całego akwenu

Tankowiec, który płynął zagrożoną trasą przez Kanał Sueski i Morze Czerwone, eksplodował. Jednostkę zaatakowali rebelianci Huti, alias Ansar Allah. Od miesięcy prowadzą oni działania pirackie i terrorystyczne na tym akwenie. To trzeci tak skutecznie porażony przez nich statek. Tyle, że w sposób, który zagraża nawet im.

Grecki tankowiec MV Sounion to jednostka typu Suezmax – czyli największy tankowiec, który zmieści się w Kanale Sueskim. Przewoził on ponad 150 tys. ton ropy. I ta właśnie ropa stanowi właśnie ogromne zagrożenie dla okolicy.

Zdjęcie tankowca MV Sounion, które miało być wykonane z pokładu francuskiego okrętu wojenneego

Jednostkę zaatakowali – około 77 mil morskich na zachód od jemeńskiego portu Al-Hudajda – Huti. Została ona ostrzelana pociskami rakietowymi (balistycznymi?). Samo to nie spowodowało katastrofy. Wymusiło jednak ewakuację załogi. Tę ostatnią podjąć miał jeden z unijnych okrętów, które w teorii zapewniają eskortę w regionie.

Eskorta ta pozostaje oczywiście w dużym stopniu teoretyczna, biorąc pod uwagę ograniczenia nałożone na te siły, a także fakt, że aby faktycznie skutecznie zwalczać piratów, należałoby uderzyć na ich bazy – a przede wszystkim wyeliminować „siłę żywą” Hutich. Czyli czegoś, w co rządy UE absolutnie nie chcą się angażować.

Tankowiec jako propagandowe (acz dosłowne) fajerwerki

Korzystając z faktu odpłynięcia okrętu eskorty wraz z załogą tankowca, do jednostki zbliżyły się łodzie Hutich. Zajęli oni tankowiec – po czym, nie znajdując lepszego dlań zastosowania – założyli nań ładunki wybuchowe i wysadzili. Z pełnym ładunkiem ropy w ładowniach. I mniej niż 100 mil od własnego wybrzeża.

Nie sposób stwierdzić, czy widowiskowa eksplozja, jaką widać na nagraniach i fotografiach – bez wątpienia wspaniały nabytek dla aparatu propagandowego Hutich – była dla nich warta możliwych konsekwencji. Czy też o tych drugich po prostu nie pomyśleli. By stwierdzić bowiem oczywistość – eksplozja jednostki zagroziła całej południowej części Morza Czerwonego masywnym wyciekiem ropy.

Nie byłaby to pierwsza sytuacja, w której Huti, entuzjastycznie atakując żeglugę, wydają się zupełnie ignorować reperkusje. Nie tylko te militarne, jakie ich spotykają – na nie bowiem zapewne byli gotowi. Zagadką pozostaje natomiast, jaki jest ich (i ich sponsora, Iranu) faktyczny program dla własnego kraju i co chcą oni politycznie osiągnąć przez te ataki.

Cele deklaratywne bowiem – likwidacja Izraela i utworzenie w to miejsce Palestyny – są bowiem w oczywisty sposób fikcją. O ile aktorzy trzeci wydają się mxieć racjonalne (jakkolwiek destrukcyjne) zamierzenia, o tyle sami Huti przedstawiają się pod tym względem nader mgliście. Na razie kontynuują oni, a nawet rozszerzają zakres swych działań, niejako dla samego prowadzenia działań.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.