Bitmarket | Bezsilność poszkodowanego obcokrajowca

Problemy obcokrajowców zarejestrowanych i legalnie pracujących w naszym kraju związane z trudnościami z dogadaniem się z administracją i załatwianiem spraw w urzędach to nie nowinka. Niechęć, brak znajomości języka angielskiego ze strony urzędników, policji i podobnych organów i służb to dotkliwy problem, z którym należy się jak najszybciej uporać. Pytanie tylko, czy to możliwe? Jeśli tak, w jakiej perspektywie czasu? Ile jeszcze dramatów i frustracji tych osób musi mieć miejsce, żeby doprowadzić do uwrażliwienia organów publicznych w tej kwestii?

Dotarłem do jednego z poszkodowanych w sprawie Bitmarketu, który kilka dni temu chciał zgłosić podejrzenie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie na jednym z wrocławskich Komisariatów Policji. Niestety bez satysfakcjonującego rezultatu. Poprosiłem o wywiad. Zgodził się. Poprosił o zachowanie anonimowości. Poniższy tekst stanowi tłumaczenie pytań i odpowiedzi z języka angielskiego.

Co chciałeś załatwić na komisariacie? Co powiedziałeś Policjantom?

Powiedziałem im o oszustwie Bitmarketu, że zainwestowałem pieniądze w Bitmarket.net a giełda zamknęła się nagle, 8 lipca, bez żadnej informacji dla użytkowników. Dodałem, że w związku z działaniem giełdy poniosłem dużą stratę środków i chcę w związku z tym zgłosić sprawę na Policję.

Jak zachowali się Policjanci?

Po wysłuchaniu mnie oficer dyżurny poprosił, żebym mówił do niego po Polsku. Jako że ja nie znam Polskiego, polecił mi przyjść z kimś, kto Polski zna. Byłem zdenerwowany, ponieważ na posterunku nie było nikogo, z kim mógłbym zamienić choć kilka słów po angielsku.

Czy prosiłeś o tłumacza? Z jaką reakcją się spotkałeś?

Nie zostałem uprzedzony o przysługującym mi prawie do tłumacza a więc poprosiłem o takiego. Pomyślałem, że to może mój obowiązek, aby przyjść z tłumaczem na posterunek, skoro chcę złożyć zawiadomienia. Skutek był taki, że policjanci nie rozumieli nic w innym języku niż polski a zatem nie byłem w stanie przekazać im informacji, na których mi zależało.

W końcu jednak udało się zorganizować tłumacza? Jak to było i co stało się potem?

Poprosiłem przyjaciela z Polski, aby poszedł ze mną na posterunek i w moim imieniu wyłożył całą sprawę. 23 lipca, około godziny 17:00 udaliśmy się na ten sam posterunek, który znajduje się nieopodal mojego domu.

Mój przyjaciel wyjaśnił policjantom całą sprawę. Kazali nam zaczekać, ponieważ takimi sprawami zajmuje się jakiś specjalny oficer, który aktualnie znajdował się poza posterunkiem prowadząc podobno jakieś dochodzenie.

Czekaliśmy jeszcze dwie godziny i zapytaliśmy, czy mogą zadzwonić do tego oficera i zapytać go, kiedy będzie z powrotem. Dyżurny odpowiedział nam, że nie chcą mu przeszkadzać podczas wykonywania czynności. Wróciliśmy zatem do domu.

Przyjaciel powiedział mi, że podejrzewa, iż Policja nie chce przyjąć zgłoszenia i historia o oficerze w terenie była tylko wymówką.

Pracuję zawodowo i nie jestem w stanie codziennie chodzić na posterunek, jak również fatygować tłumacza, który również nie może, przez wzgląd na pracę, towarzyszyć mi na Policji.

Obawiam się ponadto, że Policji nie spodoba się, jeśli będę ich mocno naciskał na przyjęcie mojego zgłoszenia.

Czego byś oczekiwał od polskiej Policji w tej sprawie? Jakiego traktowania oczekujesz?

Chciałbym zwrócić uwagę polskiemu Rządowi, że Polska jest w Unii Europejskiej i mieszka w niej i pracuje coraz więcej obcokrajowców. Są wśród nas również osoby, które po prostu odwiedzają Wasz piękny kraj w celach turystycznych. Jeżeli coś się stanie, każdy z nas, kto nie zna języka polskiego będzie doświadczał takich problemów jak ja w podobnych sprawach. Komunikacja z Policją jest bardzo trudna dla osób, które nie mówią po polsku.

Czy znasz podobne przypadki wśród swoich znajomych? Czy ktoś miał podobne doświadczenia?

Tak. Mój znajomy również stracił dużo na Bitmarkecie ale on jest aktualnie w Niemczech. Powiedział mi, że skoro ja, będąc tu, na miejscu, mam problem ze złożeniem zawiadomienia w tej sprawie to co dopiero on ma zrobić?

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Artykuł ukazał się również w oryginalnej, anglojęzycznej wersji dla obcokrajowców tutaj.

Komentarze