Wydobycie kryptowalut – nie w Kazachstanie. Branża narzeka na reżim fiskalny

Wedle sygnałów dochodzących od podmiotów zajmujących się wydobyciem kryptoaktywów w największym kraju Azji Środkowej – źle się dzieje w państwie kazachskim. Mianowicie, przyszłość całej branży jest zagrożona. Powodem, jakże prostym i oczywistym – są pieniądze. Prowadzona przez kazachski rząd polityka (około)fiskalna ma bowiem czynić całą działalność wydobywczą w Kazachstanie (a przynajmniej tę oficjalną) nieopłacalną.

Problem ten porusza list otwarty, jakie osiem przedsiębiorstw zarejestrowanych jako podmioty działające na polu wydobycia krytpo, skierowało do prezydenta (i faktycznego władcy Kazachstanu), Kasyma-Żomarta Tokajewa.

Ten ostatni na początku tego roku podpisał nowelizację prawa dotyczącego wydobycia aktywów cybernetycznych, które, w dużym skrócie, zamieniły jeden z najbardziej przyjaznych tej działalności krajów na świecie w bardzo przeciętny pod tym względem. Do tego stopnia, że stawiającym pod znakiem zapytania sensowność operowania w Kazachstanie.

Zobacz też: PYUSD od Paypala z niespodziankami (?), czyli co zawiera kod arcyshitcoina

Płacić drogo, czy jeszcze drożej?

Głównym problemem jest kwestia prądu. Energia elektryczna, która co do zasady jest tam dotowana i przez to tania, odtąd będzie dla firm wydobywczych radykalnie i skokowo droższa. Co więcej, niekorzystne zmiany, które narzuca państwo (a które właśnie wchodzą w życie), dotyczą nie tylko prostego podniesienia stawek, ale też wprowadzenia progresywnej (i agresywnej) skali opłat w zależności od wielkości zużycia energii. To zaś w przypadku przemysłowego wydobycia krypto jest naturalnie ogromne.

Ale i to nie wyczerpuje kasandrycznego dla branży katalogu zmian, nowe przepisy wprowadzają bowiem monopol i przymus nabywania prądu z państwowej sieci. Ma ona być sprzedawana na warunkach „rynkowych” poprzez kolejny monopolistyczny podmiot, czyli scentralizowaną giełdę KOREM. Trudno jednak mówić o „rynkowych” warunkach w sytuacji, gdy jedynym oferentem będzie państwo, które, tak się składa, pełni też rolę arbitra kontrolującego giełdę, na deser zaś – zniesiono obowiązujące dotąd górne limity cenowe. Słowem – stawki za prąd będą lichwiarsko wygórowane.

Zobacz też: Exit scam w Darknecie. Platforma handlowa zniknęła – ze środkami użytkowników

Organ rozważy wniosek o przyjęcie podania o rozpatrzenie

Co więcej, do nowych obciążeń finansowych dochodzą też administracyjne. Nowe zmiany wprowadzają uciążliwe obciążenia biurokratyczne w postaci drobiazgowego reżimu licencyjnego oraz kontrolnego. Odtąd, aby legalnie wydobywać tam krypto, nie tylko trzeba będzie dysponować licencją odpowiedniej kategorii, ale też regularnie ją odnawiać (proces administracyjny w Kazachstanie daleki jest zaś od sprawnego i przejrzystego).

Nadto, w prowadzeniu działalności mają też utrudniać inwazyjne mechanizmy kontrolne, jakie rząd chce narzucić wydobywcom, w tym bieżąca kontrola ich centrów danych, wykorzystanie wyłącznie instalowanego na miejscu oprogramowania (ergo, przezroczystego dla władzy) oraz przepisy „bezpieczeństwa”, które w istocie pozbawiają firmy prawnej ochrony tajemnicy działalności (prawnej – bo o faktycznej trudno było mówić już wcześniej).

Zobacz też: Gemini opuszcza Holandię

Planowane lądowanie awaryjne?

Wszystko to sprowadza się, jak konkludują autorzy listu otwartego, do efektywnego zaorania całej branży, która rozkwitła zaledwie dwa lata wcześniej – po tym, jak Chiny zaczęły utrudniać prowadzenie wydobycia u siebie. Teraz scenariusz ten powtarza się w Kazachstanie, i największy tamtejszy podmiot z branży miał już ogłosić, że z końcem roku zaprzestaje działalności i przenosi się w korzystniejsze biznesowo okolice.

Pytanie, czy taki był zamiar kazachskiego rządu? Można oczywiście złożyć to na karb nienasyconej chciwości państwa (i zapewne rzadko kiedy założenie to okaże się nieuzasadnione), można też przyjąć wersję o rozpowszechnionej w tym regionie kulturze korupcji. Trzeba jednak dodać, że wydobycie kryptowalut okazało się w tym kraju stosunkowo głośnym problemem społecznym, zaś branżę winiono za niedostatki prądu oraz przeciążanie sieci energetycznej.

Pozostaje zatem niewykluczone, że nowe zmiany, które czynią legalne wydobycie kryptowaluty w Kazachstanie nieopłacalnym, były świadomie pomyślane jako wymierzony w nie srebrny pocisk.

Może Cię zainteresować:

Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Komentarze