Exit scam w Darknecie. Platforma handlowa zniknęła – ze środkami użytkowników

Wedle pojawiających się doniesień, Tor2door, platforma handlowa operująca w Darknecie, raptownie zaprzestała działalności. Z uwagi na fakt, że w mętnej toni deep webu zniknęły wraz z nią znaczne depozyty klientów w krypto, zostało to zinterpretowane jako wykonanie przez jej administrację exit scamu.

Tor2door był portalem oferującym obrót różnego rodzaju dobrami, na które popyt z różnych przyczyn nie był zaspokajany przez normalną, codzienną gospodarkę. Specjalizował się w narkotykach i substancjach psychoaktywnych, choć można też było dostać tam oprogramowanie hakerskie, wykradzione dane, tutoriale czy inne narzędzia służące działalności w branży przestępczości cybernetycznej.

Platforma operowała w Darknecie zdumiewająco długo – bo aż od stycznia 2020 roku. Kontrastuje to ze zwykłymi praktykami legalnych inaczej stron i portali, które „spadają z rowerka” – niekiedy tylko przenosząc swój adres, a niekiedy na stałe – po kilku tygodniach lub miesiącach. Taka trwałość może dać asumpt domysłom, że strona ta była tzw. podpuchą ze strony organów policyjnych lub różnego rodzaju trzyliterowych służb, pragnących złapać naiwnych klientów.

Zobacz też: Chów klatkowy ludzi? „Nowatorska” idea wynajmu wywołuje kontrowersje (i formalne postępowanie)

Zaufaj nam…

Na tych ostatnich jednak polują nie tylko żądne wysokich wskaźników wykrywalności organa państwowe, ale także celujące w ten segment inicjatywy prywatne, jak, na przykład, scammerzy.

Jak bowiem się okazało…

Około 14 września użytkownicy zaczęli raportować, że tzw. mirrory strony są nieaktywne. W ciągu następnych dni przestały działać także funkcje transakcyjne Tor2door, doprowadzając do „uwięzienia” na stronie znacznych funduszy denominowanych w kryptowalutach.

Te ostatnie były albo właśnie transferowane, oczekując na dokonanie transakcji, albo też – jakże niemądrze – trzymane przez użytkowników na platformie.

Wszystko wskazuje na to, że ci ostatni mogą już, niestety, nie mieć czego dłużej trzymać.

Zobacz też: Gemini opuszcza Holandię

Ciemność widzę

Zarówno klienci, jak i sprzedawcy spekulowali, że kod strony może zawierać tzw. buga, który właśnie jest usuwany, lub zmaga się na z atakiem typu DDoS.

Kolejne dni prowadziły jednak do popularyzacji konkluzji, że albo została przejęta przez któreś służby, albo też administracja strony dyplomatycznie podziękowała w ten sposób wszystkim za współpracę i ulotniła się ze zgromadzonymi na stronie środkami. Ergo, wykonała podręcznikowy exit scam.

Zobacz też: „Nalejmy sobie z pustego”, czyli dziwny pozew przeciw niegdysiejszej królowej krypto-scamu

Panta rhei

Biorąc pod uwagę okoliczności, perspektywy odzyskania tych ostatnich są oczywiście równie prawdopodobne, co rychłe odnalezienie mitycznego El Dorado bądź też natknięcie się na bursztynową komnatę w publicznej toalecie.

Nawet jeśli strona została przejęta, a administratorzy aresztowani, to szanse na to, że jakiekolwiek służby rządowe cokolwiek i komukolwiek dobrowolnie oddadzą, jawią się jako… złudne.

Natura nie znosi jednak próżni, w związku z czym już pojawiły się sygnały o wzroście zainteresowania alternatywnymi wobec Tor2door adresami – wymienia się w tym kontekście platformy Dark Matter lub Cypher.

Może Cię zainteresować:

Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Komentarze