Kolejny niemiecki bank alarmuje: Nadciąga fala złych kredytów. Robi się gorąco w sektorze bankowym. Szykuje się największy kryzys od 2008 roku?

W ostatnich dniach było głośno o pękającej bańce na niemieckim rynku nieruchomości. O ile dla konsumentów, którzy czekali długie lata na obniżki, to dobra informacja, o tyle banki zaczynają się niepokoić. Bank Deutsche Pfandbriefbank alarmuje, że za chwile może nadejść fala złych kredytów, która spowoduje największy kryzys finansowy od 2008 roku. Co konkretnie budzi strach sektora bankowego?

Niemiecki bank ostrzega: czeka nas fala złych kredytów i kryzys

Deutsche Pfandbriefbank, niemiecki pożyczkodawca działający głównie w sektorze nieruchomości, poinformował, że przeznaczył więcej pieniędzy na potencjalne straty na kredytach. PBB przewiduje, że czeka nas największy spadek wartości nieruchomości komercyjnych od 15 lat i w ten sposób PBB próbuje się przygotować na kryzys.

PBB zwiększył swoje rezerwy na ewentualne straty na kredytach w czwartym kwartale 2023 r. Łączna kwota odłożona na ten rok aż do 215 mln euro (231,7 mln dolarów). Jednocześnie bank uspokaja: Pomimo tych wydatków PBB pozostaje rentowny dzięki swojej sile finansowej – nawet w obliczu największego kryzysu na rynku nieruchomości od czasu kryzysu finansowego.

W czwartek PBB ogłosił, że ma w swoim bilansie wystarczającą ilość środków pieniężnych i „poduszkę płynnościową” aby działać przez sześć miesięcy bez nowego finansowania ze strony inwestorów. Ponadto bank zapowiedział, że w marcu opublikuje dalsze szczegóły dotyczące wyników za 2023 rok.

Akcje PBB, drugiego niemieckiego banku, który ostrzega przed rosnącymi stratami na nieruchomościach komercyjnych w ciągu dwóch tygodni, spadły o 17%. W tym roku akcje spółki spadły o ponad 25%, a w ciągu ostatnich sześciu miesięcy o 40%.

Zobacz też: Fala zwolnień sieje spustoszenie w kolejnej branży. Prognozy są pesymistyczne. Czy ten zawód ma szansę przetrwać?

Obawy o kondycje banków powracają

Niespełna rok po tym, jak obserwowaliśmy kłopoty sektora bankowego w USA i nie tylko, obawy o kondycję banków ponownie wracają. Wówczas największymi ofiarami tąpnięcia był trzy banki regionalne w USA oraz szwajcarski Credit Suisse. W zeszłym tygodniu za oceanem niepokój na giełdzie wzbudził New York Community Bancorp (NYCB.N), którego akcje spadły jednego dnia aż o 38%.

Sekretarz skarbu USA Janet Yellen powiedziała we wtorek prawodawcom, że ma obawy związane z ekspozycją niektórych banków na nieruchomości komercyjne. Yellen oceniła, że niektóre instytucje są świadome, że są w grupie podwyższonego ryzyka, co rodzi ich niepewność co do przyszłości.

W zeszłym tygodniu Deutsche Bank, największy niemiecki pożyczkodawca, poinformował, że w czwartym kwartale ubiegłego roku przeznaczył 123 miliony euro (133 miliony dolarów) na pokrycie potencjalnych niespłacalności swoich kredytów na nieruchomości komercyjne w USA. To ponad czterokrotnie więcej niż kwota odłożona w tym samym trzymiesięcznym okresie w 2022 r.

Nieruchomości pociągną banki na dno?

W środę New York Community Bancorp próbował uspokoić inwestorów. Bank przekonywał, że ma wystarczającą ilość gotówki, aby utrzymać się na rynku po tym, jak akcje spółki straciły w ciągu ostatnich ośmiu dni około 60% swojej wartości. Agencja ratingowa Moody’s obniżyła ocenę kredytową banku do śmieciowej.

W zeszłym tygodniu japoński Aozora Bank podał, że złe kredyty zaciągnięte w amerykańskich biurach są częściowo odpowiedzialne za przewidywaną roczną stratę w wysokości 28 miliardów jenów (190 milionów dolarów) w zeszłym roku. Z kolei szwajcarski bank Julius Baer powiedział, że zyski instytucji spadły w 2023 r. o 55%. Jako przyczynę straty 586 mln franków szwajcarskich (680 mln dolarów) wskazano pożyczki udzielone jednemu z „europejskiemu konglomeratowi”. Spekuluje się upadłego austriackiego dewelopera Signa Group.

Może Cię zainteresować:

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!