Fala zwolnień sieje spustoszenie w kolejnej branży. Prognozy są pesymistyczne. Czy ten zawód ma szansę przetrwać?

Od kilku miesięcy obserwujemy wywrócenie dotychczasowego porządku świata. Rewolucje widać również w poszczególnych sektorach. Kto by przypuszczał, że kryzys zwolnień dotknie programistów i informatyków? Zapewne jeszcze rok temu nikt by nie uwierzył w taki scenariusz. A to nie jedyna branża, która przeżywa nieoczekiwane i gwałtowne zmiany. Zwolnienia coraz mocniej dotykają dziennikarzy, a eksperci nie wróżą im świetlanej przyszłości. Czy to zawód zagrożony wymarciem?

Dziennikarz to zawód, któremu grozi wymarcie?

Kiedy sztuczna inteligencja zaczęła wkraczać coraz szerzej w nasze życie, rozpoczęły się dywagacje na temat tego, które zawody mogę zostać przez nią zastąpione. Wśród zagrożonych profesji wymieniano między innymi dziennikarstwo. Jednak wielu przekonywało, że ludzka kreatywność i zdolność do analizy informacji jest nie do zastąpienia. Dlatego ich zdaniem, zawód przetrwa. Jednak ostatnie tygodnie, które obfitowały w liczne zwolnienia w największych redakcjach, są sygnałem ostrzegawczym.

Jim Albrecht, był dyrektor Google News, sądzi, że to nie przypadek, a wręcz dopiero początek. Albrecht przewiduje, że modele sztucznej inteligencji, takie jak ChatGPT, zastąpią dziennikarzy. Co więcej, Albrecht szacuje, że duże modele AI stanowią egzystencjalne zagrożenie dla dziennikarzy i światowego przemysłu informacyjnego.

Albrecht wierzy, że duże modele językowe (LLM), radykalnie zmienią branżę informacyjną, podobnie jak pojawienie się sieci WWW na początku XXI wieku. Według eksperta czytelnicy będą woleli otrzymywać wiadomości od sztucznej inteligencji, z którą będą w stanie „rozmawiać”. W tradycyjnej formie autorzy artykułów nie są w stanie wchodzić w interakcję z milionami ludzi jednocześnie.

Zobacz też: To tu powstanie światowe centrum AI? Google wskazuje swojego kandydata

Zwolnienia już sieją postrach w branży

Wizja, którą przedstawił Jim Albrecht co do AI, być może się sprawdzi. To co już obserwujemy, to masowe zwolnienia w największych redakcjach za oceanem. Na początku zeszłego tygodnia „Los Angeles Times” zwolnił ponad 20% dziennikarzy z redakcji. Zwalniał również „TIME Magazine”, który pozbył się 15% załogi. Z kolei Business Insider poinformował, że zmniejsza liczbę pracowników o 8%. Zwolnione dotknęły również działy reporterskie w CNN, The Washington Post, NPR, Vice Media, Sports Illustrated, Vox Media, NBC News i CNBC.

Co ciekawe powodem tych zwolnień nie jest, póki co sztuczna inteligencja. Przyczyną są zmiany nawyków odbiorców treści, którzy rezygnują z tradycyjnych kanałów informacji takich jak prasa, telewizja i serwisy informacyjne. Aktualnie odbiorcy korzystają przede wszystkim z mediów społecznościowych oraz platform streamingowych. To właśnie tam przenoszą się reklamodawcy, jednocześnie zostawiając tradycyjne media bez dochodów.

Za wcześnie na ogłaszanie śmierci dziennikarstwa?

Sytuacja branży dziennikarskiej w ostatnich miesiącach nie wygląda najlepiej. Jednak niektórzy zwracają uwagę, że nie ma co bić na alarm. Big Tech przewidywał koniec tradycyjnego dziennikarstwa drukowanego/internetowego kiedy Facebook zaczął wprowadzać kolejne rewolucyjne funkcje. Jednak wiele redakcji zdołało dostosować się do nowej rzeczywistości, a doniesienia o śmierci internetowych mediów drukowanych okazały się mocno przesadzone.

Podobny los miał spotkać radio, gdy wynaleziono telewizję, a potem telewizję po upowszechnieniu internetu. Póki co wszystkie media, które wraz z pojawieniem się nowego i konkurencyjnego wynalazku miały umrzeć, przetrwały i mają się całkiem dobrze. W takim razie może prognozy dotyczące przyszłości dziennikarstwa również są przesadzone?

Może Cię zainteresować:

Komentarze