Chińskie inwestycje – zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Obawy w USA przed „partnerstwem” przy produkcji

Chiny jako inwestor i partner budzą bardzo mieszane uczucia. Co więcej, sentyment ten, oparty na dotychczasowych doświadczeniach z Państwem Środka jako partnerem, nie jest ograniczony geograficznie do Ameryki – choć tam naturalnie spory o tę kwestię są najbardziej medialne.

Ostatnio pod lupę trafiły tam plany budowy fabryki baterii – szkopuł w tym, że baterie owe mają być oparte na chińskiej technologii. Zakład – inwestycja warta 3,5 miliarda dolarów – zbudowany zostanie przez Forda, który jednak w tym celu wejść miał w „partnerstwo” z chińską firmą Contemporary Amperex Technology Co Ltd (CATL).

.

It’s a trap!

Wywołało to reakcję Kongresu, a dokładniej Komisji „Sposobów i Środków” (dosł. Ways and Means Committee) – czyli przychodów – oraz Specjalnej Komisji ds. Chin. Przewodniczący owych zażądali od Forda wyjaśnień. Kongresmenów rozjątrzyło szczególnie to, że pośród planowanej, dwuipółtysięcznej obsady fabryki, kilkaset etatów mają wypełnić przysłani z Chin pracownicy CATL.

Zobacz też: Komunizm w akcji: jedna trzecia dewiz reżimu pochodzi z kradzieży kryptowalut

Oficjalnie mają oni pomagać we wdrożeniu technologii, perspektywa ich obecności budzi jednak „obawy dotyczące bezpieczeństwa” (innymi słowy – fabryka niemal oficjalnie byłaby miejscem działalności ekspozytury chińskiego wywiadu). Sama współpraca zaś z CATL – która, jak wszystkie większe chińskie firmy, jest ściśle powiązana z Komunistyczną Partią Chin – grozić ma niebezpiecznym uzależnieniem od geopolitycznego przeciwnika.

.

Jak nie ten problem, to inny

Ford broni się, twierdząc, że to on będzie całkowicie kontrolował fabrykę, zaś postawienie jej w USA – nawet, jeśli baterie tam produkowane będą oparte na chińskiej technologii – jest lepsze niż ulokowanie jej w kraju trzecim bądź też po prostu import chińskich baterii (jak to robią, jak twierdzi Ford, jego konkurenci).

Plany budowy fabryki są obecnie na etapie uzgodnień z Departamentem Skarbu. Tu z kolei kwestią kłopotliwą może okazać się zeszłoroczna Ustawa o Przeciwdziałaniu Przymusowej Pracy Ujgurów. Zupełnym zaś przypadkiem CATL jest oskarżana o czerpanie zysków właśnie z tego procederu (posiadała ona spółki-córki w Sinciangu).

.

Może Cię zainteresować:

Komentarze