First Republic Bank w kwartalnych wynikach za I kw. roku pokazał olbrzymi odpływ depozytów. Wyniki finansowe okazały się lepsze od prognoz. Ale nie zdołały złagodzić obaw o upadek instytucji, z której wyparowało blisko 100 mld USD. Gdyby nie pomoc największych, amerykańskich banków jej depozyty załamałyby się w tempie 50% kwartał do kwartału. Dzięki 30 mld USD zastrzyku płynnościowego spadek depozytów wyniósł ok. 40% k/k.
Inwestorzy obawiają się, że fatalny wynik połączony ze zdawkowymi komentarzami banku na temat sytuacji, przełoży się na kontynuację bank runu. 50% spadek cen akcji First Republic może zwiastować najgorsze. Kolejną transzę odpływu, z którą bank sobie nie poradzi. Nie pomogły informacje o ubezpieczeniu blisko 70% depozytów, w końcu depozytariusze mogą sobie wyobrazić, że znajdą się w tych 30%. Na fali negatywnego sentymentu traciły wczoraj akcje niemal wszystkich amerykańskich banków.
Będzie bolało?
Agencja ratingowa Moody’s skomentowała sytuację. W jej ocenie 'istnieją negatywne implikacje kredytowe dla amerykańskiego sektora bankowego, które wykraczają poza bezpośrednie wyzwania związane z finansowaniem’. W ostatnim czasie agencja obniżyła rating dla 11 amerykańskich banków. W tym dla US Bancorp, który posiada 682 mld USD aktywów. Informacja nie przeszła bez echa. James Abbott, dyrektor banku Zion ds. relacji inwestorskich, wyraził rozczarowanie stanowiskiem Moody’s. Kilka znanych w branży finansowej osobistości jak Warren Buffett, prezes JPMorgan&Chase Jamie Dimon czy ekonomista Peter Schiff wskazali, że problemy banków są dalekie od końca. Z recesją widoczną na horyzoncie.
Pogarszające się warunki płynności (pierwszy wykres, podaż pieniądza M2 r/r) i zbliżające się ryzyko poważnego zagrożenia w postaci debaty nad limitem zadłużenia USA. Czy to nie brzmi jak środowisko dla niedźwiedzi? Wydaje się, że panuje powszechna zgoda co do tego, że pułap zadłużenia zostanie podniesiony. Czy niepewność w okresie poprzedzającym X-Day nie będzie miała znaczącego wpływu na rynek. Mimo to CDS dla USA wzrosły do najwyższych poziomów w historii. Są obecnie dwukrotnie wyższe niż w 2011 gdy mieliśmy do czynienia z obniżeniem ratingu USA.
Bitcoin znów rośnie
Wielu inwestorów wskazywało, że główna kryptowaluta wzrośnie na fali awersji do ryzyka. Część analityków kwestionowało 'powtarzalność’ rajdu Bitcoina w otoczeniu słabości banków. Cena pokazała jednak drugi raz, że kupujących BTC przybywa, gdy bank słabną.
Lepszy sentyment wokół BTC wsparły też dobre wyniki finansowe spółek z branży technologicznej – Microsoftu i Alphabet (Google). Obie pobiły oczekiwania ekspertów w zakresie zysków i przychodów oraz wydały optymistyczne prognozy. Tracące banki i rajd techów (o ile przetrwa) może dodatkowo wzmocnić byczy scenariusz dla Bitcoina.
Nie brakuje już charakterystycznych dla 'wróżbitów’ predykcji. Czy Bitcoin na dorbe rozpoczął 'bull run’?
Może Cię zainteresuje: