Wilk z Wall Street przyznaje: myliłem się w kwestii Bitcoina

Jordan Belfort, znany szerszej publiczności jako Wilk z Wall Street, czyli były właściciel domu maklerskiego Stratton Oakmont, który zyskał światową popularność za sprawą świetnego filmu pt. The Wolf of Wall Street nakręconego na podstawie jego książki i podobno bardzo wiernie odwzorowującego rzeczywistość przyznał niedawno, że bardzo pomylił się co do przyszłości Bitcoina.

Dla przypomnienia – stanowisko Belforta z roku 2017 brzmiało mniej więcej następująco: „Bitcoin prędzej czy później całkowicie straci wartość. Posiada wiele znamion oszustwa i najprawdopodobniej nim jest.” We wczorajszym wywiadzie udzielonym portalowi Yahoo Finance Wilk przyznał, że całkowicie się pomylił i na przestrzeni pięciu minionych lat jego opinia o Bitcoinie uległa diametralnej przemianie.

„W tym czasie (w roku 2017) naprawdę nienawidziłem kryptowalut. Trzymam się wszystkiego, co wtedy o nich powiedziałem poza jedną rzeczą – myliłem się w kwestii Bitcoina i tego, że poleci do zera. Wszystko przez to, że za mało dokładnie przyjrzałem się istocie jego działania. Po prostu po powierzchownej ocenie wyglądał jak typowe oszustwo

Tym, co w największym stopniu przyczyniło się do zmiany stanowiska przez Belforta (swoją drogą byłego oszusta, można więc liczyć się z jego zdaniem w tej materii), była kryptowalutowa zima roku 2018 i spadek Bitcoina do poziomu 3000$.

„Miałem wrażenie, że jeszcze chwilę poczekam i będzie po Bitcoinie. Jednak mimo takiego spadku ten rynek wciąż był warty wiele miliardów! Wiedziałem przecież, że gdy takie rzeczy (oszustwa) spadają, to idą na dno z całą mocą – tak jak np. Terra (LUNA). Przypadek Bitcoina był inny i to sprawiło, że zacząłem się mu bliżej przyglądać.”

Innym powodem, dla którego Belfort był skrajnie negatywnie nastawiony do Bitcoina było potencjalne „zakazanie” go przez Stany Zjednoczone w taki sam sposób, jak (wielokrotnie) robiły to Chiny. Zrozumiał jednak znamiona Bitcoina w kwestii pełnienia roli „cyfrowego złota” i zaczął patrzeć w jego stronę bardziej przychylnie. Dziś Belfort uważa, że wraz z przyszłymi regulacjami Bitcoin dojrzeje do tego, by w większym stopniu służyć za store of value (magazyn wartości), nie zaś za aktywo spekulacyjne.

Kryptowaluty z małą kapitalizacją jak penny stocks (z ang. „akcje groszowe”)

We wspomnianym wywiadzie udzielonym Yahoo Finance, Belfort odniósł się także do kwestii kryptowalut o niskiej kapitalizacji rynkowej i porównał je do penny stocks. Przede wszystkim z uwagi na ekstremalną zmienność i bardzo wysokie ryzyko, jakie za sobą niosą. Mniejsze kryptowaluty, podobnie jak akcje groszowe z reguły albo przynoszą niektórym inwestorom ogromne zyski, albo szybko się kończą i padają z dnia na dzień.

„Kryptowaluty z małą kapitalizacją rynkową, wow, możesz kupić je we właściwym czasie i zarobić ogromne, ogromne pieniądze. Ale z drugiej strony zawsze bawisz się na czyimś podwórku i to on jest gospodarzem.”

Dodał także, że jego zdaniem nie ma wystarczającej ilości badań i wynikającej z nich wiedzy, by w pełni uchronić się przed ryzykiem stojącym za inwestycjami w low cap’y. Jedynym, co można zrobić, to wejście bardzo, bardzo wcześnie i zbieranie zysków, gdy jest to wciąż możliwe.

Belfort jest jednym z wielu sławnych inwestorów, którzy z całkowitych przeciwników kryptowalut stali się ich entuzjastami – obok Marka Cubana czy Kevina O’Leary’ego.

Może Cię zainteresować:

Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Komentarze