Kryptopalacze | Kryptowaluty znów na kryminalnym świeczniku

Kryptowaluty często posądza się o wykorzystywanie jako świetny środek prania pieniędzy dla światka przestępczego. Ponownie rozbito “gang” posługujący się serwisami wymiany kryptowalut. Czy kryptowaluty są czemuś winne?

Kryptopalacze

Przedwczoraj szczecińska prokuratura poinformowała o złapaniu grupy zajmującej się internetowym handlem dopalaczami. “Przestępcy” (jeszcze nie zapadł żaden wyrok) funkcjonowali począwszy od 2017 roku po październik 2018. W tym czasie sprzedali substancje psychoaktywne o wartości ponad 2,5 miliona złotych, tym samym doprowadzając do możliwości zagrożenia życia i zdrowia wielu osób – czytamy w oświadczeniu Prokuratury Krajowej. Czwórka zatrzymanych przebywa w areszcie.

Co szczególnie nas w tej sprawie zaintrygowało, to motyw pojawiający się często w parze z kryptowalutami, czyli “legalizacja korzyści majątkowych”. Dalej Prokuratura pisze:

Ponadto grupa zajmowała się wykorzystywaniem rachunków bankowych założonych na tzw. słupy oraz rachunków w serwisach służących wymianie kryptowalut, celem legalizacji uzyskiwanych korzyści majątkowych, a następnie wypłacaniem ich. Działania te miały utrudniać stwierdzenie przestępczego pochodzenia tych środków. 

Innymi słowy, kryptowaluty znów posłużyły przestępcom jako narzędzie do prania pieniędzy. “Serwisy służące wymianie kryptowalut” to zapewne giełdy kryptowalut, kantory, ale i bitomaty, czy portale takie jak localbitcoins.

Identyczny incydent miał miejsce na początku października. Jednakże z podanych informacji wynika, że wówczas przestępcy inwestowali zgromadzone środki w kryptowaluty.

Pralnia kryptowalut

Kryptowalutom coraz częściej przypisuje się działanie na korzyść prania pieniędzy, finansowania terroryzmu i temu podobnych kryminalnych działalności. Skutkiem tego są zaostrzające się przepisy KYC czy AML w “serwisach służących wymianie kryptowalut”. Mimo wszystko, wyżej opisanym “przestępcom” udało się obejść i te przeszkody. W związku z tym nasuwa się pytanie postępujące regulacje w świecie walut cyfrowych są potrzebne, skoro nie działa to na zdeterminowanych w swych celach przestępców? Może celem tych regulacji jest coś zupełnie innego?

Z jakiej kryptowaluty, serwisu czy giełdy mogli korzystać przestępcy? Może z giełdy zdecentralizowanej (DEX), a może uruchomiono konta na tzw. słupy, jak to w przypadku rachunków bankowych? Monero również nasuwa się na myśl, kiedy chodzi o niezwykłą anonimizację transakcji. 

Co myślicie o wykorzystywaniu kryptowalut w celach utrudniających zidentyfikowanie rzeczywistego pochodzenia środków? A może “przestępcy” nie mieli wielkiego pojęcia o funkcjonowaniu cyfrowych walut, a blockchainowy zapis przyczynił się do ich złapania?

Komentarze