DasCoin w tarapatach. CBŚP zabezpieczyło 44 mln zł z jednej ze spółek grupy

Twórcy piramidy finansowe DasCoin są w poważnych tarapatach. Jak informowaliśmy na początku października br., Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie ws. kryptowalutowego projektu DasCoin. Sprawa nabrała obrotów, a prowadzenie powierzono Centralnemu Biuru Śledczemu Policji (CBŚP), które zabezpieczyło środki pieniężne na koncie jednej ze spółek w wysokości ponad 44 mln zł. Informację tę przekazała Ewa Bialik, rzecznik prasowy prokuratury krajowej.

Jak podaje, gazetaprawna, prokuratura powołuje się na art. 286 par. 1 kodeksu karnego:

„Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”

Centralne Biuro Śledcze Policji prosi wszystkich, którzy uważają, że zostali pokrzywdzeni przez twórców DasCoina o zgłaszanie się do wydziału do zwalczania zorganizowanej przestępczości ekonomicznej. Od podania informacji do opinii publicznej, DasCoin odnotował spadek rzędu 6 punktów procentowych.

DasCoin
źródło: https://coinpaprika.com/coin/dasc-dascoin/

Jak działa DasCoin?

Cały projekt opiera się sprzedawaniu licencji. Licencje te można nabyć od 100 euro i jest to tzw. pakiet Standard. Licencja do 25 tys. euro określa tzw. pakiet President. Osoba, która chce zostać członkiem DasCoin i czerpać korzyści majątkowe, musi wykupić licencję na wydobywanie tejże „kryptowaluty”. Jest również inny sposób zarobkowy, czyli zachęcanie i werbowanie nowych członków do firmy. Jak informował Puls Biznesu, w DasCoina zainwestowało ponad 12 tysięcy Polaków. Portal ustalił również, że niemal cały handel tą kryptowalutą toczy się za pośrednictwem giełdy Coinfalkon, a sam token wyceniony jest na ok. 0,04$ (coinpaprika).

W tym przypadku warto przypomnieć, co stało się ze znanym projektem kryptowaluty BitConnect. Przez twórców reklamowany był jako „samoregulujący się system finansowy”, który jak mówilki, był częścią „rewolucji kryptowalutowej”. Jak większość tego typu oszustw, używał wielu modnych powiedzeń i szumu celebrytów, aby przyciągać jak najwięcej nowych osób do udziału, a także oferował niewiarygodnie wysokie oprocentowanie, prowadząc wielu do uwierzenia, że ​​było to oszustwo.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.