Jak mogło do tego dojść?
Stało się. BitBay wynosi się z Polski. Jego nowym domem będzie śródziemnomorska Malta. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przenosiny nie są spowodowane piękną pogodą czy urokliwymi maltańskimi widokami. BitBay chciał, aby nie tyle prowadzić go za rękę w rozwijaniu biznesu, co po prostu nie utrudniać mu życia. To nie takie trudne, aby stanowić prawo tak aby przedsiębiorstwa mogły się swobodnie rozwijać. Najwidoczniej u nas się tak nie da. Krajowi regulatorzy albo nie widzą sensu, żeby w Polsce rozwijała się innowacja i nowe technologie albo nie wiedzą z czym mają do czynienia albo co gorsza to ich nowe hobby, aby wszystko co nowe i nieznane tłamsić w zarodku.
Temat gorętszy niż ostatnie dni
Zaledwie 7 dni temu pisałem o tym, że istnieje dość realna szansa na to, że największa polska giełda kryptowalut pod względem wolumenu (średnio sięgał on 180 milionów złotych dziennie a w rekordowym dniu było to 1.5 miliarda złotych) opuści nasz kraj i znajdzie swój nowy dom w kraju z bardziej przyjazną jurysdykcją niż Polska. Minęły 4 dni a polską społeczność kryptowalut opanowała jedna informacja. Podczas Polskiego Kongresu Bitcoin w piątek, Sylwester Suszek ogłosił, że BitBay przenosi się na Maltę. Pomimo tego, że decyzja ta od dłuższego czasu mogła wisieć w powietrzu, to jednak wielu z nas (bądź tylko ja) miało nadzieję, że jednak uda się tych przenosin uniknąć.
Z drugiej strony patrząc na to jak regulatorzy rozkręcali swoje eldorado to nie dziwmy się Sylwestrowi, że poszedł tam, gdzie nikt go nie będzie męczył, nękał czy stawiał barykady w postaci przepisów i regulacji. Będąc szczerym, powinniśmy się raczej dziwić jak długo BitBay wytrzymał w Polsce. Wracając do eldorado urządzonego przez regulatorów (inaczej tego chyba nie można nazwać), na początku lutego br. ogłoszono, że Komisja Nadzoru Finansowego wpisała BitBay oraz Abucoins na listę ostrzeżeń publicznych, pod zarzutem złamania art. 150 ust. 1 o usługach płatniczych. Rzekomo te dwie giełdy miały prowadzić świadczenia w zakresie usług płatniczych nie będąc dostawcą.
Poważnie?
Brzmi to jakby BitBay i Abucoins brały udział w praniu brudnych pieniędzy a kryptowaluty i platformy do ich wymiany miały być przykrywką pod jakiś ciemny interes. Wisienką na torcie mogą być działania Krajowej Administracji Sądownictwa, która pod koniec marca zażądała od wszystkich giełd kryptowalut i kantorów danych klientów, którzy korzystali z ich usług. Wyglądało to jak obława na zorganizowaną grupę przestępczą.
Kto pyta nie błądzi
Zapewne żaden z Was nie jest w stanie zgadnąć, dlaczego polscy regulatorzy podejmują takie kroki? Dlaczego w Polsce powstała swoista nagonka na kryptowaluty? Nigdzie indziej na świecie rząd nie zniżył się do opłacenia YouTuberów, którzy za publiczne pieniądze stworzyli filmiki, które przedstawiały kryptowauty w złym świetle. Żaden inny kraj na świecie nie stworzył strony, na której tak negatywnie wypowiadałby się o kryptowalutach i punktował je, używając do tego nielogicznych argumentów (chodzi o tę stronę). Oczywiście kryptowaluty nie są łatwym rynkiem do zrozumienia. Są niezwykle zmienne, ich cena może rosnąć o kilkanaście tysięcy procent w ciągu dnia, są podatne na manipulacje. Technologia, która za nimi stoi, też jest niezwykle skomplikowana i niewielu ludzi na świecie rozumie ją w stu procentach. Dlaczego jednak zamiast starać się je zrozumieć i poznać i wtedy ewentualnie regulować w ten czy inny sposób, to polscy regulatorzy z marszu stwierdzili, że kryptowaluty to zło konieczne?
Drodzy Parlamentarzyści, Urzędnicy, Bankierzy, Regulatorzy oraz Panie Premierze, jeżeli nie rozumiecie kryptowalut i technologii blockchain to zacznijcie pytać. W Polsce istnieje wiele serwisów informacyjnych na ich temat, wiele kanałów na YouTube, mamy Polskie Stowarzyszenie Bitcoin (którego notabene głównym celem jest edukacja na temat kryptowalut), mamy wiele naprawdę mądrych osób, które krok po kroku Wam wytłumaczą, jak to działa. To, że niektórzy ludzie używają kryptowalut do zakupu broni, narkotyków czy innych nielegalnych towarów, nie oznacza, że są one całkowicie złe i ich delegalizacja to jedyna droga. Wszyscy dobrze wiemy w jaki sposób rozliczają się gangi i mafie na całym świecie. Dla tych, którzy nie wiedzą jest to gotówka, która jest drukowana przez bank centralny na zlecenie rządu.
Polska społeczność kryptowalut jest otwarta na regulacje a co ważniejsze, jest świadoma, że te regulacje są potrzebne. Traderzy chcą płacić podatki od zysków tradingowych, a giełdy chcą płacić podatki jak wszystkie inne firmy, ponieważ są takimi samymi działalnościami gospodarczymi jak sklep spożywczy, stacja benzynowa czy tartak. Nie może być tak, że nagle w przeciągu 3 miesięcy giełdy kryptowalut w Polsce są atakowane ze wszystkich stron a rządzący każdego dnia kiwają palcem i grożą. Nawet Białoruś (kraj, który nie do końca można uznać za w pełni demokratyczny) jest świadoma potencjału kryptowalut. Firmy rozpoczynające działalność u naszego wschodniego sąsiada przez pierwszych pięć lat nie muszą płacić podatków! Pamiętajmy, że nie mówimy tutaj o najbardziej rozwiniętych krajach świata jak Japonia czy Korea Południowa, ale o Białorusi!
Polak buduje niepolski bank na blockchainie
Kilka dni temu w Pulsie Biznesu pojawił się artykuł na temat nowego banku – Horum Bank, stworzonego przez Jacka Obłękowskiego. Innowacyjnym podejściem w tym projekcie jest przeniesienie większości procesów na łańcuch bloków. Taki ruch nie tylko znacznie ograniczy koszty prowadzenia działalności, ale także zapewni najwyższe bezpieczeństwo. Pomysł brzmi niezwykle ciekawie i wydaje się mieć sporą szansę na sukces. Pomimo faktu, że Jacek Obłękowski jest Polakiem i mieszka w Polsce, o licencję na uruchomienie banku będzie starał się w krajach bałtyckich. Dlaczego? Ponieważ koszt uzyskania takiej licencji jest 3-krotnie niższy a czas oczekiwania znacząco krótszy.
Ciekawy pomysł z innowacyjnym podejściem, szkoda tylko, że nie wystartuje w Polsce.
Spokojnie, przecież będziemy potęgą technologiczną
Na koniec chciałbym was zostawić sam na sam z wypowiedziami Mateusza Morawieckiego.
Przecież to można włożyć między bajki, że kraje, które dzisiaj odniosły znakomity sukces, zwłaszcza w innowacyjności jak Korea, Japonia, Niemcy czy Francja, że rozwijały się na zasadzie neoliberalnego spontanicznego wzrostu gospodarczego. Wiemy doskonale, że były wspierane cały czas, ogromnym wysiłkiem państwa, wysiłkiem regulacyjnym, wysiłkiem legislacyjnym, kapitałowym, finansowym. – Polska Agencja Prasowa.
Przede wszystkim naszym oczkiem w głowie, perłą naszej gospodarki są polscy mali i średni przedsiębiorcy. Chcemy, żeby mikro stawali się mali, mali większymi, a więksi, żeby ekspandowali na cały świat. Tak się buduje polski kapitał. To jest dla mnie najpoważniejsze zadanie, żeby stworzyć warunki, jak najlepsze, dla rozwoju. To jest punkt numer jeden. – WNP.
Ten trend (…) narodził się z wielkiej szansy, która wokół nas jest widoczna w każdym niemal aspekcie naszego życia – z czwartej rewolucji technologicznej, rewolucji przemysłowej, rewolucji robotów, rewolucji sztucznej inteligencji, kolejnej rewolucji automatyzacyjnej – Businessinsider.
Żyjemy w czasach gospodarczego, wielkiego przełomu, za zakrętem czai się (…) czwarta rewolucja gospodarcza. Ona buduje zupełnie nowe perspektywy, zupełnie nowe przestrzenie i my Polacy, Polska mamy szansę po raz pierwszy uczestniczyć w tym globalnym rozdaniu. Wierzę, że Polska po roku 2030 może być potęgą high-tech. Możemy być krajem, który wyznacza trendy w rozwoju, wyznacza trendy innowacyjności w wielu dziedzinach – Gazeta Prawna.
Czy tylko dla mnie coś tu nie gra?
Maciej Kmita
Cóż…, swoista schizofrenia pomiędzy górnolotnymi deklaracjami
polityczno-biznesowymi, a realnym sabotażem aspołeczno-fiskalnym,
jest cechą typową dla biurw skażonych mentalnością bankstera-politruka
lub jego usłużnego wasala lub sługusa, który został „kupiony” w Davos,
w dowolny sposób, przez rockefellerowski globalny układ mafijny…
I nie piszę tu o konkretnej osobie, piszę tu o polity(Ł)kach, którzy
nie dorośli do formatu męża stanu, ani nawet do poziomu urzędnika
(kadencyjnego lub mianowanego). Urzędnika, mającego tę istotną
świadomość, że skoro jest zatrudniany i opłacany z środków
pochodzących od społeczeństwa, to nie może: pasożytować,
niszczyć, utrudniać, sabotować oraz traktować przedsiębiorców
jako „wrogów ludu” niewolniczo zapie*dalającego na rzecz korporacji
wszelakiej maści, umoczonego w kredyty u banksterów. U banksterów,
którzy przewłaszczają na zabezpieczenie mieszkania i składniki majątku,
pod które kreują „legalnie” 😉 wirtualne niby-„pieniądze” dokładnie z niczego,
pod zabezpieczeniem na tymże majątku i na przyszłych dochodach etatowców,
którzy za 14 dni już nie pracują, a którzy to rzekomo mają tzw. „zdolność kredytową”,
wynikającą z tego, że są przymusowo reketowani podatkowo, na kilka sposobów
od razu, przez państwo udające opiekuńcze, a pasożytujące na gospodarce…
i na społeczeństwie. Społeczeństwie, któremu polity(Ł)cy „rządzący” (tfu !)
usiłują skutecznie wybić z głów i portfeli ewentualną emancypację, choćby
na przykład kryptowalutową. Czasy abolicji dla niewolników podatkowych
są póki co ideą, która dopiero co zaczyna być oddolnie realizowana…
i sabotowana przez takich politruków fiskalnych, jak „nasi” 😉 „rządzący”
i ich kadencyjne sługusy na zarządczych stanowiskach w urzędach.
Czy to z „dojnej zmiany”, czy to ich poprzedników. Czas na rewolucję… –
technologiczno-kryptowalutową, oczywiście. 🙂 I na rozliczanie się wzajemne
pomiędzy portfelami kryptowalutowymi lub barterem nieewidencjonowanym, 🙂
a więc nieopodatkowanym. Czas na Postawę Obywatelskiego Nieposłuszeństwa !