Żebyśmy nie obudzili się, kiedy będzie za późno…

Prowadzenie biznesu w Polsce nie jest prostą sprawą. Ktokolwiek kiedyś próbował rozwinąć swoją działalność gospodarczą wie, ile różnych regulacji, przepisów, interpretacji czy obostrzeń czeka na przedsiębiorców. Prawo powinno nie tyle ułatwiać życie tym, którzy prowadzą firmy, co nakreślać ramy, w których rozwijają się przedsiębiorstwa. Niestety, polskie przepisy są niezwykle rygorystyczne, a dla niektórych branż nawet nie istnieją. Cierpią na tym nie tylko przedsiębiorcy i ich przedsiębiorstwa, ale także innowacja i postęp gospodarczy. Niejasne przepisy a w zasadzie ich brak co do kryptowalut i technologii blockchain w Polsce, powodują, że innowacyjni i energiczni przedsiębiorcy coraz częściej myślą o opuszczeniu naszego kraju. Bardzo prawdopodobne, że gdy odejdą to już nigdy nie wrócą.

Polskie złote dziecko kryptowalut

Najgłośniejszym przykładem firmy, która otwarcie mówi o problemach z powodu braku regulacji i negatywnego nastawienia regulatora do rynku kryptowalut jest Bitbay. Bezsprzeczny lider wymiany kryptowalut w Polsce pod względem wolumenu i dość znaczący gracz na arenie międzynarodowej. Bitbay to firma, która w zaledwie 4 lata (ruszyła 31 marca 2014 r.), opanowała znacząco polski rynek i coraz mocniej rozpycha się łokciami na świecie. Jej średni wolumen w ostatnim czasie kształtował się na poziomie 180 milionów złotych dziennie! W swoim rekordowym dniu w grudniu 2017 r. użytkownicy wymienili kryptowaluty o wartości 1.5 miliarda złotych! Sama giełda na swojej głównej stronie opisuje się jako numer jeden w Europie, a parę PLN/BTC przedstawia jako piątą najczęściej tradowaną parę na świecie. Dodatkowo firma posiada swoje biura w Polsce, Holandii oraz Indiach.

Bitbay obroty

Bitbay zatrudnia ponad 200 pracowników, ma ponad 800 000 aktywnych użytkowników oraz ponad pół miliona Bitcoinów wolumenu w przeciągu roku.

Bitbay statystyki

Źródło: Bitbay

Jak widać mówimy tutaj o dość prężnie rozwijającej się firmie, która znalazła swoją niszę i aktywnie w niej działa z sukcesami. Jednakże, na początku lutego tego roku firma trafiła na listę publicznych ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. Giełda miała rzekomo złamać art. 150 ust. 1 ustawy z dnia 19 sierpnia 2011 r. o usługach płatniczych, który stanowi:

Kto prowadzi działalność w zakresie świadczenia usług płatniczych, nie będąc dostawcą, podlega grzywnie do 5 000 000 zł albo karze pozbawienia wolności do lat 2, albo obu tym karom łącznie.

Była to dość szokująca wiadomość między innymi z tego powodu, że Bitbay działa już na polskim rynku od 4 lat, zatrudnia kilkaset osób, posiadał opinie prawnicze, które potwierdzały, że jego działalność jest legalna, a Sylwester Suszek (CEO Bitbaya) jest osobą publiczną i dobrze znaną. Pomimo tych i innych faktów, polscy regulatorzy stwierdzili jednak, że Bitbay łamie prawo i trafił na listę, na którą trafiają firmy wydmuszki, oszuści oraz piramidy finansowe. Bądźmy szczerzy, Bitbay pod żaden z tych typów nie podchodzi.

Warto również wspomnieć o tym jak wiele razy giełda musiała zmieniać adresy wpłat walut fiducjarnych z tego powodu, że kolejne banki w Polsce wypowiadały jej umowy prowadzenia kont. Aktualnie wpłaty złotówek obsługuje niewielki bank spółdzielczy.

Wielu z Was pewnie zastanawia się po co tak naprawdę jest ten artykuł i dlaczego Bitbay po prostu nie spakuje walizki i nie wyniesie się z Polski. Powodów jest kilka. Jednym z nich jest Sylwester.

Z ziemi polskiej do obcej

Jak wszyscy dobrze wiemy, prywatność jest czymś co wielu ludzi ceni sobie nadrzędnie. W świecie kryptowalut mamy dość spore możliwości ukrycia swojej tożsamości. Jednakże, Sylwester Suszek przyjął inną taktykę i od początku istnienia giełdy, aktywnie udziela się i opowiada o kryptowalutach. Poprzez swój publiczny charakter chce nadać wiarygodność nie tylko Bitbay’owi ale także kryptowalutom.

W niedawnym wywiadzie dla Pulsu Biznesu, Suszek otwarcie mówi, że sytuacja, która wytworzyła się w Polsce wokół kryptowalut jest niezdrowa dla ich rozwoju:

Zaszufladkowano nas razem z przestępcami, tylko dlatego, że polskie prawo nie nadąża za rozwojem gospodarczym. Trzeba oczyścić tę gęstą atmosferę. Jeśli przed wakacjami nie rozstrzygnie się kwestia regulacyjna dla branży krypto, będziemy zmuszeni przenieść firmę do innego europejskiego kraju, w którym będziemy mogli stabilnie funkcjonować.

Jednakże, pomimo wszystkich trudności jakie państwo Polskie stawia przed kryptowalutami, Suszek nie chce opuszczać kraju znad Wisły. Jest świadomy rangi do jakiej urósł Bitbay i ten potencjał warto by wykorzystać do promocji naszego kraju za granicą. Bitbay nie zamierza również uchylać się od należności podatkowych. Wręcz przeciwnie, giełda jest otwarta na rozmowy z rządem na temat regulacji:

Zależy mi, aby Bitbay był kojarzony z Polską, bo tutaj wyrósł na potężną firmę, wartą dziś blisko miliard złotych. Nadal chcemy się rozwijać i stąd wychodzić na zagraniczne rynki. Dziś nie płacimy takich podatków jak KGHM, ale za parę lat być może się to zmieni. Nie widzę problemu, aby KNF objęła kontrolę nad Bitbayem. Jesteśmy też otwarci, aby pomóc państwowym instytucjom wypracować takie regulacje, które nie zabiją całej branży.

Dość niezrozumiałe jest więc dlaczego polscy regulatorzy nie chcą współpracować z przedsiębiorcami ze świata kryptowalut, którzy przecież są chętni pomóc w regulacjach prawnych i podatkowych. Im większy zysk takich firm w Polsce, tym większe wpływy podatkowe. Jest to sytuacja, w której obie strony wygrywają.

Wszystkie drogi prowadzą na Maltę

Podczas gdy w Polsce coraz więcej firm myśli o wyprowadzce, Malta przeżywa wręcz kryptowalutowe oblężenie. W niedawnej notatce opublikowanej przez Morgan Stanley dla swoich klientów, bank opisuje, że Malta stała się światowym centrum kryptowalutowym. Poniższy wykres przedstawia wysokość wolumenu wygenerowanego przez giełdy kryptowalut z poszczególnych krajów.

Wolumen kryptowalut na kraj

Źródło: Bloomberg

Jak możemy zobaczyć, największy wolumen na giełdach kryptowalut na świecie, generują te zarejestrowane na Malcie – prawie 1.2 miliarda dolarów. Tak wysoka liczba jest spowodowana oczywiście przeprowadzką Binance na Maltę w ostatnim czasie. Na drugim miejscu plasuje się Południowa Korea z 900 milionami dolarów, a na trzeciej pozycji Belize z ponad 700 milionami dolarów.

Na dzień dzisiejszy Malta jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc do prowadzenia biznesu związanego z kryptowalutami. I to właśnie tam najpotężniejsze firmy na świecie z branży kryptowalut i blockchain płacą swoje podatki.

Czy już nie jest za późno?

Rozglądając się dookoła zobaczymy, że większość krajów wprowadza łagodne i przychylne kryptowalutom regulacje. Niemcy zniosły niedawno podatek od mikropłatności Bitcoinem, Rosja obniżyła podatki dla nowych przedsiębiorstw, na Białorusi nowe przedsiębiorstwa nie muszą w ogóle płacić podatków przez pierwsze lata działalności. Nie wspominając już o Japonii, gdzie Bitcoin jest traktowany tak samo jak Jen czy Euro.

Niestety polscy regulatorzy albo nie potrafią, albo nie chcą wprowadzić przyjaznego prawa dla kryptowalut. Najgorsze jest to, że wygląda na to, że nie rozumieją oni zupełnie z czym mają do czynienia. To nie jest zabawa w internetowe monetki kopane przez informatyków zamkniętych w piwnicach. To branża, której liderzy niedługo pojawią się na światowych listach Forbes najbogatszych ludzi świata. W zasadzie to już mogliby się pojawić zajmując dość wysokie miejsca.

Smutne jest to, że takie polskie projekty jak Experty oraz Golem, nie tylko nie wyniosły się z Polski, co od pierwszego dnia rozpoczęły swoją działalność za granicą. Szczególnie ten drugi, którego kapitalizacja rynkowa sięga ponad 600 milionów dolarów, na co dzień płaci swoje podatki i zatrudnia ludzi w Szwajcarii.

Przykre by było patrzeć jak Bitbay i inne firmy z branży pakują swoje walizki i kupują bilet w jedną stronę. Nie oszukujmy się, jeżeli już wyjadą to nigdy nie wrócą. Warto by więc było zatrzymać jak najwięcej z nich u nas, u siebie. Tak na wypadek ich globalnego sukcesu.

Maciej Kmita

Komentarze