Złoto z impetem przebija 3800 dolarów! Co dalej, kontynuacja trendu czy korekta?

Złoto z impetem przebija 3800 dolarów! Co dalej, kontynuacja trendu czy korekta?

Piątkowa sesja zapisze się w historii rynku metali szlachetnych. Złoto w kontraktach terminowych przebiło wreszcie barierę 3800 dolarów za uncję, kontynuując passę, która trwa już od wielu tygodni. To piąty z rzędu tydzień, kiedy kruszec kończy notowania na historycznych maksimach. Cena złota zamknęła się w ostatnim tygodniu na poziomie 3775 dolarów, co oznacza wzrost o kolejne 2,5%.

Patrząc na wykresy widać wyraźnie, że rynek jest mocno rozgrzany. Wskaźniki techniczne sygnalizują wykupienie, ale bykom najwyraźniej to nie przeszkadza. Trudno się dziwić – fundamenty pod tym rajdem są naprawdę solidne. To nie jest przypadkowa spekulacja czy chwilowy szał, ale efekt kilku mocnych trendów, które zebrały się w jednym miejscu i czasie. Mamy tu niepewność geopolityczną, zmiany w polityce banków centralnych i rosnące wątpliwości co do przyszłości dolara jako głównej waluty rezerwowej świata.

Inflacja trzyma się, ale Fed nie odpuszcza cięć

Piątkowe dane o inflacji przyniosły interesujący obraz sytuacji. Bazowy wskaźnik PCE, czyli ten, na który Fed patrzy najuważniej, utrzymał się na poziomie 2,9% w skali roku. To wciąż więcej niż docelowe 2%, ale jednocześnie nic, co miałoby zmusić Fed do zmiany kursu. Amerykańska gospodarka trzyma się mocno, konsumenci wydają, a rynek pracy – choć pokazuje oznaki schłodzenia – nie wysyła sygnałów alarmowych.

Co to oznacza dla polityki monetarnej? Rynek wycenia teraz 87% szans na obniżkę stóp już w przyszłym miesiącu. Jeśli chodzi o grudniowe posiedzenie, prawdopodobieństwo kolejnego cięcia wynosi 65%. Właśnie ta perspektywa tańszego pieniądza napędza złoto w górę. Niższe stopy to mniejszy koszt alternatywny trzymania kruszcu, który sam w sobie nie generuje żadnych odsetek. W takim otoczeniu złoto po prostu staje się bardziej atrakcyjne.

Żeby zatrzymać to momentum, potrzeba byłoby naprawdę poważnej zmiany w oczekiwaniach rynkowych co do stóp procentowych. Ale na razie wszystko wskazuje na to, że główne czynniki wspierające złoto – zakupy banków centralnych, obawy o poziom amerykańskiego długu publicznego i uporczywa inflacja – pozostaną z nami jeszcze przez długi czas. Niesamowite momentum prezentuje też srebro inwestycyjne. Dodatkowo spekulacyjny kapitał dalej płynie w stronę kruszcu, co dodatkowo podbija ceny.

Banki centralne gromadzą złoto jak nigdy dotąd

Jednym z najważniejszych motorów wzrostu jest coś, o czym się mniej mówi w głównych mediach – masowe zakupy złota przez banki centralne. Prognozy na 2025 rok mówią o ponad 1000 tonach, co jest gigantyczną liczbą. To pokazuje, że instytucje odpowiedzialne za rezerwy walutowe swoich krajów nie ufają już ślepo dolarowi i aktywnie dywersyfikują portfele.

Dlaczego to takie ważne? Bo to nie są inwestorzy detaliczni ani nawet fundusze hedgingowe – to podmioty myślące w kategoriach dekad, nie kwartałów. Kiedy bank centralny kupuje setki ton złota, robi to z przekonaniem, że ten ruch ma sens w bardzo długiej perspektywie. A skoro największe instytucje finansowe świata tak myślą, trudno się dziwić, że rynek wyciąga wnioski i podąża tym śladem. Do tego dochodzą napływy do funduszy ETF opartych na złocie. To z kolei zwiększa popyt na fizyczny metal, bo większość tych funduszy faktycznie kupuje i przechowuje kruszec, żeby pokryć swoje udziały. Duże banki inwestycyjne jak UBS czy ANZ już teraz prognozują, że do końca 2025 roku ceny utrzymają się w okolicach 3800 dolarów lub pójdą jeszcze wyżej. A napięcia geopolityczne – od Bliskiego Wschodu po Tajwan – tylko dolają oliwy do ognia.

Rynek pracy kluczem do dalszego wzrostu

W przyszłym tygodniu kalendarz makroekonomiczny nie będzie szczególnie napięty, ale to, co się w nim pojawi, może mieć ogromne znaczenie. Wszystkie oczy będą zwrócone na dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli raport po raz trzeci z rzędu rozczaruje i pokaże dalsze osłabienie, złoto dostanie potężnego kopa w górę. Rynek natychmiast zacznie wyceniać szybsze i głębsze cięcia stóp procentowych. Problem w tym, że ekonomiści spodziewają się raczej lekkiej poprawy sytuacji na rynku pracy. Jeśli mają rację, może to spowolnić rajd złota albo przynajmniej zmusić je do krótkiej przerwy na oddech. Z drugiej strony, jeśli dane będą lepsze od oczekiwań, dolar może zyskać, a to automatycznie przytrzyma złoto na obecnych poziomach. Każda kolejna słabość amerykańskiego rynku pracy to argument za niższymi stopami, a to się bezpośrednio przekłada na wsparcie dla złota. Mechanizm jest prosty: słabszy rynek pracy oznacza większe obawy o recesję, co zmusza Fed do działania, a niższe stopy to lepsze warunki dla aktywów nie generujących odsetek. Z kolei pozytywne zaskoczenie w danych o zatrudnieniu może dać dolarowi chwilę wytchnienia i powstrzymać rajd kruszcu.

Czy czas na ostrożność?

Mimo euforii na rynku, coraz więcej głosów mówi o potrzebie zachowania zdrowego rozsądku. Fed znalazł się w naprawdę trudnej sytuacji. Z jednej strony Donald Trump publicznie atakuje Jerome’a Powella i innych członków zarządu, wywierając polityczną presję. Z drugiej strony dane ekonomiczne nie są jednoznaczne – gospodarka trzyma się dobrze, więc czy naprawdę potrzebne są agresywne cięcia stóp? Możliwy jest scenariusz, w którym Fed zdecyduje się tylko na jedną obniżkę do końca roku, żeby podkreślić swoją niezależność i nie dać się wciągnąć w polityczne gry. To by było zaskoczenie dla rynku, który wycenia znacznie więcej. Taka niespodzianka mogłaby mocno wstrząsnąć cenami złota. Jeśli chodzi o same techniczne aspekty rynku kruszcu, wykres wygląda ekstremalnie. Złoto bardzo blisko było przebicia 3800 dolarów już wcześniej w tym tygodniu i po niewielkim cofnięciu znowu ruszyło do ataku. Ale wskaźnik MACD na interwale dziennym praktycznie krzyczy, że mamy do czynienia z wykupieniem. Doświadczeni traderzy wiedzą, że w takiej sytuacji trzeba być przygotowanym na korektę.

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.