Titanic wpłynie na wody NFT. Czy to ma sens?

Amerykańska firma RMS Titanic Inc (RMST) ogłosiła, że ​​przekształci artefakty znalezione na słynnym liniowcu oceanicznym w NFT. Jest to krok podjęty przez firmę odpowiedzialną za poszukiwanie zaginionych przedmiotów po nawiązaniu współpracy z dwoma firmami z Hongkongu.

Titanic uratowany dzięki cyfrowym kopiom artefaktów?

Firma odpowiedzialna za ratowanie przedmiotów z zatopionego w 1912 roku statku wskazała w oświadczeniu, że kolekcja niezamiennych tokenów będzie się składać z ponad 5500 fizycznych artefaktów, które zostaną zachowane cyfrowo. Dzięki tej technologii można zapewnić ekskluzywność i autentyczność sprzedawanych przedmiotów. Ponadto stworzenie tej kolekcji będzie oznaczało pojawienie się pierwszej kolekcji Titanica w Web 3.

„Jako opiekunowie wraku Titanica jesteśmy zdeterminowani, aby jego artefakty zachowały się na zawsze i były dostępne dla przyszłych pokoleń. Wierzymy, że wejście w przestrzeń cyfrową pozwoli nam dotrzeć do szerszej publiczności z wysokiej jakości programami, które uczą i inspirują” – powiedziała prezes RMS Titanic, Jessica Sanders.

Ogłoszono również, że transformacją elementów rzeczywistych na cyfrowe zajmie się firma VSFG. Z kolei Artifact Labs będzie odpowiedzialne za uruchomienie Zdecentralizowanej Autonomicznej Organizacji (będącej stowarzyszeniem opartym na algorytmach) skupionej na wraku luksusowego statku. Umożliwi to organizowanie wypraw nurkowych i innych działań, takich jak opracowywanie programów edukacyjnych.

Czy Titanic w wersji cyfrowej ma sens?

Z jednej strony można powiedzieć, że pomysł na NFT z pozostałości Titanica ma sens. Takie posunięcie daje nadzieję, że dzięki funduszom zebranym ze sprzedaży kolekcji, prace nad zabezpieczeniem wraku będą łatwiejsze. RMST pozyska środki na dalsze prace.

Można takie działania porównać do deklarowania wpłat na rzecz jakiegoś zwierzęcia w ogrodzie zoologicznym. Dzięki takim darczyńcom, zoo ma pieniądze na zapewnienie w miarę przyjemnej egzystencji zwierząt. Analogicznie, twórcy NFT z Titanica dostaną pieniądze na prowadzenie swojej działalności badawczej i edukacyjnej.

Jednak czy rzeczywiście jest to konieczne? Pomijam oczywiście fakt, czy znajdzie się ktoś chętny na zakup zdjęcia spróchniałej deski z rufy albo zegara w hallu z pierwszej klasy. Fanów hollywoodzkiego romansu Rose i Jacka nie brakuje. Podobnie jak promotorów teorii spiskowych na temat przyczyn zatonięcia Titanica.

Chodzi raczej o perspektywę przekształcenia wszystkiego co się da na NFT. Nie można po prostu poprosić o wpłaty na konto? Trzeba koniecznie kroić kultowy wrak na kawałki i te fragmenty sprzedawać? Aż chciałoby się w tym momencie krzyknąć: „Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go!”

A co to są NFT?

NFT to kolekcjonerskie aktywa cyfrowe, które wykorzystują technologię blockchain. Posiadanie danego NFT zapewnia posiadacza, że dane dobro cyfrowe jest jedyne i niepowtarzalne. Można śmiało stwierdzić, że NFT są cyfrowymi certyfikatami własności, które reprezentują niezmienny zapis.

Ponadto tego typu niezamienne tokeny są zwykle tworzone za pomocą inteligentnych kontraktów, czyli poprzez kontrakty wpisane w kod łańcucha bloków. Jednocześnie te cyfrowe certyfikaty własności mogą być przedmiotem dalszej odsprzedaży.

Przeczytaj jeszcze to!

Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Komentarze