BlackRock: Nadchodzi finansowa katastrofa. Larry Fink widzi kryzys na horyzoncie
Prezes największego na świecie funduszu inwestycyjnego BlackRock to jedna z najbardziej wpływowych obecnie osób na całym Wall Street. Nie tylko sami udziałowce funduszu ale wszyscy inwestorzy, z największymi mediami włącznie uważnie śledzą jego coroczne listy do akcjonariuszy. Najnowszy został opublikowany został dziś, a jego długość opiewa na blisko 20 stron. Postaramy się przybliżyć meritum kwestii, które poruszył w nim Fink.
BlackRock od swojego debiutu na nowojorskiej giełdzie w 1999 zyskał 7700%, przebijając wszystkie inne spółki z indeksu S&P500. Przede wszystkim dzięki oprogramowaniu opartemu o sztuczną inteligencję ALLADIN, wyspecjalizowanemu w analizie ryzyka i zawierania transakcji. Co zatem powiedział Larry Fink?
Już wcześniej pisaliśmy, że obecne problemy mogą być zaledwie prologiem do dalszego rozwoju kryzysu.
Kryzys będzie eskalował
Wszyscy, którzy spodziewali się, że Fink uspokoi atmosfere na rynkach i powie 'wszystko będzie dobrze’ – – mylili się. Jego fundusz zarządzajacy blisko 9 bilionami USD właściwie od wiosny 2022 roku w comiesięsznych, dostępnych publicznie raportach prognozował twarde lądowanie dla gospodarki, spadki rynku akcji i eskalujące ryzyko systemowe.
- Zdaniem Finka obecna sytuacja na rynku banków wynika z wielu lat polityki ultra-niskich stóp procentowych i dodruku pieniądza. Jest to cena, którą gospodarka musi zapłacić;
- Największym zagrożeniem dla świata finansowego w najbliższych latach pozostaną rosnące napięcia geopolityczne, deglobalizacja i fragmentacja świata. Wszystko to doprowadzi ostatecznie do środowiska 'niższych stóp zwrotu’. Najlepiej radzić będą sobie Ci, którzy w najlepszy sposób zarządzają ryzykiem. Okres boomu dobiegł końca;
- Na obecnym etapie prawdopodobne pozostają dalsze bankructwa regionalnych banków, które w podobny do SVB sposób nieumiejętnie zarządzały ryzykiem. Nie jest jasne na ile ten kryzys eskaluje ale przywodzi na myśl krach bankowy z lat 80-tych. SVB czy Signature Bank nie były jedynymi bankami z problemami;
- Narzędzia pomocy ze strony rządu i regulatorów nie są 'nieograniczone’ wobec podzielonego Kongresu, walk politycznych i szalejącej inflacji. Nieustanna pomoc bankom może skończyć się niepokojami społecznymi;
- Rezerwa Federalna ku rozczarowaniu rozochoconych rynków będzie nadal podnosiła stopy ponieważ zmusza do tego wysoka inflacja. Ale Fedowi finalnie nie uda się sprowadzić jej do 2% celu. W ciągu najbliższych 3 lat, Fink szacuje, że inflacja w USA będzie oscylować między 3,5-4%;
- Prezes BlackRock uważa, że obecne sytuacje w sektorze bankowym mogą tworzyć okazje inwestycyjne dla funduszy zarządzających aktywami, które będą mogły akumulować akcje lub przejmować podmioty po niższych wycenach.
Naszym zdaniem
To wszystko, o czym mówi Fink jest widoczne także dla przeciętnego 'Kowalskiego’. Bardziej ponure nastroje można 'wyczuć’ rozmawiając z ludźmi, na całym świecie. Oczywiście – ktoś mógłby powiedzieć, że właśnie dlatego ten punkt widzenia nie może dać przewagi na rynku. Ponieważ tak wielu go podziela. Prawda może być jednak inna. Obecną fazę rynku w subiektywnej ocenie autora możemy porównać raczej do 'łudzenia się’, że będzie dobrze. Rynki chcą wierzyć, że wróci hossa, dodruk pieniądza i koło ratnukowe z Fedu. Nie dlatego, że widzą taką opcje jako najbarziej prawdopodobną. Dlatego, że chcą by ona znów wróciła na stół. Ponieważ chęć wzbogacenia się jest w ludziach tak silna, chciwość dominuje rozsądek. Ciężko wyobrazić sobie by za dwa lata ktoś usiadł i powiedział, że żałuje. Żałuje, że nie kupił indeksy DAX w okolicach ATH, na początku 2023 roku. Istnieją czasy, kiedy lepiej mieć rację zbyt wcześnie niż przyznać się do błędu zbyt późno. To może być taki moment.
… Ogień parzy
Problemem jednak jest fakt, że choć większość inwestorów 'nie myśli byczo’, teraz na rynku zachowuje sie byczo. Gra w opozycji do własnej intuicji. Sytuację można porównać do dziecka, które chce dotknąć ognia by odczuć, że rzeczywiście ogień parzy. Czy wszyscy zgadzają się, że nastąpił przełom w geopolityce? Czy wszyscy zgadzają się, że pieniędzy na rynku będzie coraz mniej, bo w portfele ludzi uderzyła inflacja? Jak się okazuje, stopy procentowe nie dotknęły wyłącznie zwykłych obywateli. Ostrożne pozostaną także instytucje i banki. To nie czas na ryzkowne przedsięwzięcia. Podobne stanowisko do Laurenca Finka zajęli w otatnim czasie także inni miliarderzy m.in. Ray Dalio oraz Howard Marks z OakTree Capital. Wszyscy oni spodziewają się, że Fed będzie podnosił stopy procentowe. Ale jeśli je gwałtownie obniży lub zrezygnuje z podwyżek.
Możę Cię zainteresuje: