Krowy padają, żywność trąci rakotwórczością. Alarmujące doniesienia, przyczyną klimatyczny fanatyzm

Krowy padają, żywność trąci rakotwórczością. Alarmujące doniesienia, przyczyną klimatyczny fanatyzm

Niepokojące doniesienia napływają z sektora, który raczej nie słynie ze spektakularnych wydarzeń, jednak którego problemy mają wyraźne przełożenie na żywność, którą każdy codziennie spożywa. Chodzi o rolnictwo, w tym przypadku zaś sektor mleczarki w Danii. Otóż jak skarżyć się ma rosnąca liczba tamtejszych farmerów – a w ślad za nimi branżowe stowarzyszenie producenckie – coraz więcej krów w Danii przestaje produkować mleko, czy być zdolna do chodzenia. A w licznych przypadkach, po prostu zdycha.

Te objawy, które normalnie mogłyby rodzić podejrzenie jakiejś epidemii pośród była, w tym przypadku najprawdopodobniej mają inne źródło. Farmerzy wskazują bowiem na wyraźnego podejrzanego – jest nim, według nich, Boaver. Cóż to takiego? Otóż pod tą handlową nazwą ukrywają się chemikalia, które firma chemiczna DSM-Firmenich zaprojektowała w celu zmiany fizjologii krów. Nie chodziło tutaj przy tym bynajmniej o dobro samych krów, ani też o żywność czy jakość mleka, z którego ta powstaje.

Celem było sprawienie, by krowy przestały, mówiąc brzydko, popuszczać gazy. Można by pomyśleć, że przecież proces ten jest zupełnie naturalny, ludzie i inne zwierzęta też to robią, i pomysł, by to powstrzymywać, jest absurdalny. To jednak dla dla twórców ani proponentów stosowania tej substancji nie miało żadnego znaczenia. Liczyło się dla nich co innego – eliminacja rzekomych „emisji”, w celu osiągnięcia utopijnej „neutralności węglowej”. Bo klimat”, „planeta płonie” i wszyscy umrzemy.

Trucizna dziesiątkuje bydło, władze się zastanowią

Niestety, klimatyczni fanatycy nie ograniczają się do zmiany własnych jadłospisów czy stylu życia, lecz usiłują dyktować i narzucać je wszystkim. Tak też było właśnie w Danii. Lobbing ze strony ekologicznych ekstremistów doprowadził do narzucenia przymusu stosowania owego Boaver-u wszystkim rolnikom. Przymus ten wszedł w życie raptem 1. października. Minął miesiąc – i jak informuje Duńskie Stowarzyszenie Producentów Mleka, z całej Danii napływają głosy protestu.

Przekazało też, że niektórzy rolnicy (nielegalnie) usuwali Boaver z paszy dla krów – i wtedy problemy znikały jak ręką odjął. Pojawiały się zaś ponownie, gdy znów zaczynano go dodawać. Władze oficjalnie problemu nie widziały – przecież substancja została zatwierdzona przez Unię Europejską jako „bezpieczna”… Po protestach, Duńska Administracja Żywności i Weterynarii zleciła jednak Uniwersytetowi w Aarhus zebranie danych dot. stosowania Boaver-u, w celu późniejszego zbadania.

Żywność może być trująca, bo „klimat” ważniejszy

Tymczasem formalnie przymus obowiązuje nadal, krowy nadal cierpią, a czasem i zdychają. Warto przy tym zauważyć, że to niejedyny problem z tą substancją – i być może nawet wcale nie ten najgroźniejszy. Tym jest co innego. Jak okazało się bowiem już pod koniec ubiegłego roku, Boaver jest substancją silnie toksyczną – i potrafi skazić tymi toksynami samą żywność. Przebadane produkty nabiałowe z mleka pochodzącego od krów nim karmionych miały wykazywać cechy rakotwórcze.

To zdołało już wywołać groźby bojkotu konsumenckiego, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, gdzie była o tym mowa. W Danii jest za to przymus jego stosowania – bo „klimat” ważniejszy. A jeśli krowy będą zdychać? Z punktu widzenia klimatycznych fanatyków to może nawet lepiej – przestaną wtedy wydzielać złowrogie „emisje”…

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
1 komentarz
  1. sdfdfg napisał

    gdzie są komentarze disqus?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.