Kradną kryptowaluty za miliony, żeby finansować… rakiety. Są w tym naprawdę dobrzy

Północnokoreańscy hakerzy zyskali złowieszczy wizerunek jako czołowi sprawcy cyberprzestępstw na świecie. W nowym raporcie, wydaje się, że zdobyli oni miliardy dolarów wykorzystując skradzione kryptowaluty, aby sfinansować program balistyczny kraju.

Korea Północna królem złodziei kryptowalut

Hakerzy związani z reżimem Korei Północnej stosują sprytne metody do zdobywania swoich łupów. W jednym z takich przypadków, inżynier z firmy zajmującej się grami na blockchainie został zwerbowany przez rekrutera poprzez LinkedIn. Przez fałszywy dokument przesłany podczas procesu rekrutacji, hakerzy zyskali dostęp do służbowego komputera. Przez to dostali się do systemów firmy, w której pracował. W wyniku tego ataku ukradli ponad 600 milionów dolarów.

Nie jest to jednak przypadek odosobniony.

W ciągu ostatnich lat zaobserwowano wzrost liczby ataków na globalną infrastrukturę kryptowalut. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Anne Neuberger, doradczynię ds. cyberbezpieczeństwa i nowych technologii przy prezydencie Stanów Zjednoczonych, te prowadzą do coraz większej liczby kradzieży na naprawdę dużą skalę.

Może Cię zainteresować: Kryptowaluty są pełne szarlatanów i oszustów. Szef SEC jak zdarta płyta

Skradzione kryptowaluty budują wojskową potęgę?

Zdaniem ekspertów, dochód z łupów przyczynił się do finansowania około połowy programu balistycznego Północnej Korei.

Eksperci uważają, że Korea Północna była jednym z pierwszych krajów, które zrozumiały potencjał kryptowalut dla swoich celów.

Wcześnie zorientowali się, czym są kryptowaluty i od początku byli jednymi z najbardziej zaawansowanych i najbieglejszych użytkowników tej technologii.

Erin Plante, wiceprezydent ds. śledztw w Chainalysis.

To zaawansowane zrozumienie krypto doprowadziło do przeprowadzenia w tym roku bezprecedensowego ataku. Podczas niego hakerzy powiązani z Koreą Północną przeprowadzili szturm na wiele firm za pomocą tzw. ataku kaskadowego.

Raporty na temat takich działań wywołują poważne obawy na całym świecie, zwiększając nacisk na międzynarodowe organy ścigania. Póki co, cyberprzestępczość pozostaje trudna do zwalczania, szczególnie gdy dochodzi do niej za zamkniętymi granicami takich państw jak Korea Północna.

Międzynarodowe organy ścigania i regulacyjne starają się sprostać temu wyzwaniu. Na przykład FBI utworzyło specjalną jednostkę do walki z cyberprzestępczością. Organizacje międzynarodowe, takie jak Interpol i Europol, również zaoferowały swoje wsparcie. Pytanie – czy to wystarczy? Na ten moment jest to mało prawdopodobne.

Zobacz również:

Komentarze