Honda wstrzymuje produkcję. Konflikt o jednego dostawcę trzęsie przemysłem motoryzacyjnym
Jak wynika z przecieków prasowych, koncern Honda w tym tygodniu wstrzymał produkcję samochodów w swoich zakładach zlokalizowanych w Meksyku. Fabryki w Meksyku nie są jedyne. Także zakłady koncernu w Kanadzie doświadczyć mają przerw w produkcji, choć w ich przypadku nie doszło do jej całkowitego zatrzymania, a „jedynie” ograniczenia o połowę jej wydajności.
Powodem decyzji był brak potrzebnych do produkcji części. Chodzi oczywiście o chipy, bynajmniej nie będące samochodom niezbędne w sensie koncepcyjnym, które jednak przemysłowa „moda” – wciskająca wszędzie rozwiązania elektroniczne, również i tam, gdzie nie są one wcale niezbywalne – wespół z krótkowzroczną nierozwagą uczyniły krytycznym, jak się okazuje, elementem konstrukcji samochodów.
Tak krytycznym, by przez brak tego jednego elementu, pochodzącego od jednego, konkretnego producenta – oraz niemożność zastąpienia go innym modelem chipu – torpedować całą produkcję. Honda nie jest jedynym producentem, którego to spotkało. Już w zeszłym tygodniu pojawiły się informacje, że w tę środę wstrzymana miała być produkcja w niektórych z najważniejszych zakładów koncernu Volkswagen. Z dokładnie tej samej przyczyny.
Czyje są technologie?
Wszystko to bowiem echa gwałtownego konfliktu, jaki wybuchł o kontrolę nad firmą Nexperia – czołowym producentem chipów dedykowanych właśnie przemysłowi motoryzacyjnemu. Firma, formalnie holenderska, została uprzednio przejęta przez podmiot chiński. Władze Królestwa Niderlandów, podejrzewając, że Chińczycy „wyprowadzają” (tj. kradną) technologie i know-how firmy, przejęły ją pod zarząd komisaryczny.
No i się zaczęło. Chińscy właściciele, koncern Wingtech, z cichym, ale wyraźnym wsparciem władz w Pekinie decyzję holenderskiego rządu oraz sądu usiłują ignorować. Stąd tez chiński oddział firmy miał zostać zmuszony do „wypowiedzenia posłuszeństwa” holenderskiej centrali. Ta z kolei miała wyrzucić chińskich menedżerów i pozbawić ich wpływu na operacje firmy.
Nie tylko Honda
Wszystko to doprowadziło do gwałtownego wstrzymania dostaw chipów. Te bowiem Chiny po prostu wstrzymały. Przedstawiciele chińskiego podmiotu niedwuznacznie zresztą grożą, że blokada potrwa tak długo, jak długo chiński zarząd nie odzyska całkowitej kontroli nad holenderską częścią firmy. To w istocie żądanie całkowitej kapitulacji ze strony Holendrów, przez co rozwiązanie konfliktu wydaje się w najlepszym razie niepewne, w gorszym zaś – niemożliwe.
Rykoszetem dostało się przy tej okazji całemu szeregowi motoryzacyjnych gigantów, nie tylko wspomnianym koncernom Honda i Volkswagen. Przedstawiciele Forda i General Motors przyznali, że dłużej utrzymująca się blokada wpłynie i na ich produkcję. Nissan z kolei ma mieć zapasy pozwalające kontynuować produkcję przez pierwszy tydzień listopada. W mniejszym stopniu problem dotyczyć ma Toyoty, także jednak ta firma uważa to za czynnik ryzyka.
