Donald Trump zabije elektryki? 'Nie pozwolę ich sprzedawać’. Branża EV drży
Najwięksi, amerykańscy producenci elektryków próbują zwiększać sprzedaż, mimo konsumentów dotkniętych wysokimi stopami procentowymi… Ale prawdziwa katastrofa może być dopiero przed amerykańską branżą EV. Donald Trump prowadzi w politycznych sondażach, a Polymarket daje mu nawet ok. 60% szans na zwycięstwo w listopadzie. Nie wydaje się, by re-elekcja była tym, czego życzyliby sobie producenci i fani 'zielonych’ samochodów. Trump może zlikwidować dopłaty do zakupu aut elektrycznych i cały Inflation Reduction Act. Program ten wspiera również sieci ładowań aut elektrycznych.
W przeszłości prezydent USA mówił, że zabroni sprzedaży EV. Cynicznie twierdził między innymi, że samochody elektryczne nie działają. Obiecał zniszczyć politykę prezydenta Bidena, która zachęca do ich produkcji i sprzedaży. Powiedział, że nałoży „100% cła” na samochody elektryczne importowane z Meksyku… Nie mówiąc już o komponentach, potencjalnie wciąż importowanych z Chin. Dla producentów i konsumentów byłby to bezprecedensowy cios, oznaczający spadek opłacalności produkcji. Jest jedno 'ale’…
Odkąd Trump przegrał wybory z Bidenem i odszedł z Kapitolu, rynek samochodowy USA przeszedł wielką transformację. Nie jest już drugoplanowym, niszowym sektorem opanowanym przez zamożnych 'eko-świrów’. Auta elektryczne trafiły pod dachy milionów Amerykanów, a sprzedaż hybrydowych i elektrycznych modeli rośnie… Kosztem udziałów w sprzedaży po stronie samochodów na benzynę i diesla. Gdy Trump głośno krytykował branżę, 'koszt polityczny’ takich komentarzy był nieporównywalnie niższy. Czy podtrzyma to, co mówił o EV lata temu? Mało tego, także 'tradycyjni’ producenci samochodów w USA zaczynają produkcję elektryków. Mowa przede wszystkim o Fordzie i General Motors.
Bez Trumpa rynek EV zaczyna się zielenić
Największym źródłem niepewności co do perspektyw wzrostu jest Tesla, która odpowiada za połowę rynku pojazdów elektrycznych w Stanach (sedan Model 3 i SUV Model Y to 95% jej sprzedaży). Producenci wciąż nie wiedzą, czy patrzeć na giganta i spowalniać ekspansję, czy wykorzystać jego słabość i potencjalnie zwiększyć udział w rynku. Tesla wielokrotnie obniżała ceny, aby (bezskutecznie) utrzymać wzrost sprzedaży, ale analitycy biznesowi Bloomberga mówią jasno. To nie czas na martwienie się firmą Muska, ale na skalowanie mocy produkcyjnych i nieoglądanie się na niego (idąc śladem General Motors i Hyundaia). Tymczasem aż 6 z 10 największych producentów pojazdów elektrycznych w USA odnotowało wzrost sprzedaży, od 56% r/r w Hyundai-Kia do 86% r/rw Fordzie. W kwietniu Międzynarodowa Agencja Energii (EIA) szacowała, że sprzedaż w pełni elektrycznych pojazdów w USA wzrośnie do 2,5 miliona w 2025 roku, z 1,1 miliona w 2023 roku.
Wyłączając Chevy Bolt i Model 3 Tesli (w obu przypadkach produkcję z powodów modernizacji) sprzedaż pojazdów elektrycznych w USA w Q1 wzrosła o 23% rok do roku. Nie są to liczby sugerujące kryzysową sytuację. Według komentarzy branżowych, konsumenci unikają modeli drogich oraz tych, ze słabym zasięgiem i powolnym ładowaniem. W niektórych markach wzrost jest bardziej dynamiczny, w innych mniej. Wniosek? Spowolnienie bynajmniej nie dotyczy wszystkich marek.
General Motors zamierza wyprodukować w 2024 od 200 000 do 300 000 pojazdów elektrycznych opartych na wydajnych akumulatorach Ultium. To potencjalny 50-krotny wzrost w porównaniu do 5 800 Cadillaców Lyrics sprzedanych w pierwszym kwartale roku. Branża rozwija się i radzi sobie nieźle, nawet w dobie spowolnienia i drogiego kredytu… Pośrednio dzięki dopłatom i rządowemu wsparciu (IRA). Co z wycenami spółek i branżą, jeśli Trump 'zmiótłby’ flagowy program Demokratów? Trump znany jest z kontrowersyjnych komentarzy i lubi wywoływać emocje. Prawdopodobnie zobaczymy kolejny rozdział jego 'konfliktu’ z branżą EV.