Donald Trump ostrzegł Wall Street: 'Giełda jest skazana na zagładę i największy krach w dziejach’. Dał warunek

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ostrzegł, że rynki finansowe, a w szczególności giełda skazane są na zagładę… Jeśli wygra Joe Biden. Ocenił, że tylko jego reelekcja może uratować Wall Street. Teraz Trump ponownie przepowiada załamanie rynku, ale robił to już błędnie m.in. w 2020 roku. W trakcie ostatniego wiecu, z wyborcami populistycznie ostrzegł swoich wyborców: „Jeśli przegramy, będziecie mieli krach, w jaki byście nie uwierzyli (…) to byłby największy krach na giełdzie, jaki kiedykolwiek mieliśmy”.

Według analityków dowodów na to, by poprzeć scenariusz roztaczany przez lidera Republikanów zwyczajnie nie ma. Mało tego, rynki jako ryzykowne postrzegają raczej wygraną Trumpa, niż 'reelekcję’ Joe Bidena. Wall Street znane jest z tego, że lubi 'stare, sprawdzone’ i nie lubi niepewności. Odkąd Biden został prezydentem, w 2024 roku, indeksy znajdują się wysoko w przestworzach, a najbogatsi Amerykanie mnożą swoje fortuny, w bezprecedensowy sposób.

Optymizm inwestorów rośnie – szczególnie w przypadku inwestorów indywidualnych, ale także nastroje instytucji wyglądają pozytywnie. Jednym słowem – krachu nikt teraz się nie spodziewa. Dane za grudzień 2023. Źródło: Yale School of Management

Trump ojcem hossy?

Inwestorzy, którzy zaproszeni zostali przez amerykańską telewizję CNN, by skomentować oświadczenie Trumpa, właściwie 'wyśmiali je’. Argumentowali, że wyścig o Biały Dom w 2024 r. ma jak dotąd niewielką – rolę w napędzaniu boomu na rynku akcji. Stratedzy funduszu Stifel wskazaji, że do żadnej wielkiej wyprzedaży nie dojdzie, jeśli Trump przegra wybory… Choć de facto nie mogą tego wiedzieć, podobnie jak Trump nie może być pewien nadchodzącego krachu. Tymczasem Stifel uważa odwrotnie i sugeruje, że „Niezależnie od tego, kto wygra, po wyborach możemy zobaczyć rajd – napędzany ulgą, że to już koniec”. Z kolei analitycy z JPMorgan Asset Management, przekazali, że nie wierzą nikomu, kto twierdzi, że jest w stanie przewidzieć krach. Nawet tym, którzy spędzają całą swoją karierę próbując to zrobić. W ich ocenie wypowiedzi jakichkolwiek polityków tym bardziej nie są wiarygodne.

Jak podaje CNN, między sierpniem a październikiem 2020 r. były prezydent USA, Trump opublikował sześć tweetów. Twierdził w nich, że rynek załamie się, jeśli Biden zostanie prezydentem. Jak się okazało, do żadnego krachu nie doszło. Mało tego, w listopadzie 2020 r. Dow Jones wzrósł o prawie 12%. Był to najlepszy od stycznia 1987 roku miesiąc na Wall Street. Tym razem Trump twierdzi, nie tylko, że wydarzy się krach, jeśli przegra. Idzie o krok dalej i twierdzi, że rynki zawdzięczają mu hossę: „Jedyną rzeczą, która ma się dobrze, jest giełda. A radzi sobie dobrze, ponieważ wszystkie sondaże pokazują, że wygrywamy o wiele” – przekazał Trump w piątek.

Optymizm inwestorów detalicznych nagle wzrósł, z fatalnych poziomów jesienią 2023 roku. co ciekawe instytucje nie podzielały wówczas pesymizmu 'mniejszych’ inwestorów. Dane za grudzień 2023. Źródło: Yale School of Management

Wydaje się jednak, że wygrana Trumpa odegrała wówczas śladową rolę, a rynki napędzała zgoda FDA na wdrożenie szczepionek covidowych mRNA od Pfizer/Biontech i Moderna. Fundusz Riley Financial także odniósł się do czarnego scenariusza, jaki ponownie roztoczył przed giełdą Trump. Główny strateg funduszu, Art Hogan przekazał, że komentarze Trumpa to po prostu 'stara śpiewka’. Również CFRA Research, bagatelizuje Trumpa, który 'weponizuje’ w ten sposób swój przekaz do elektoratu. Analitycy uważają, że po prostu 'strach się sprzedaje’, a wielu Amerykanów inwestuje na giełdzie.

Cudowne dziecko?

Tymczasem profesjonaliści z Wall Street nie odbierają słów Trumpa poważnie. Tym bardziej tych na temat hossy, która jak wiadomo napędzana jest sztuczną inteligencją, odporną gospodarką i spadającą inflacją, która ściągnęła z Fed konieczność podwyżek stóp. Stopa bezrobocia w USA utrzymuje się poniżej 4%, PKB rośnie, a mimo to presja cenowa spada. Niektórzy nazywają to wręcz amerykańskim ekonomicznym cudem. Większym powodem do zmartwień dla rynków mogą stać się niebawem abstrakcyjne wyceny amerykańskich biznesów, choć jak dotąd ich wzrost przeważnie jest dobrze pokrywany w raportowanych zyskach.

Według niektórych komentarzy z instytucji amerykańskich wśród inwestorów – zarówno instytucjonalnych, jak i detalicznych – panuje przekonanie, że Trump naprawdę może wygrać. Jak dotąd nie przeszkadza to rynkom rosnąć, ale nikt nie wie, czy jest to faktycznym motorem wzrostu. Tym bardziej nie wie tego Donald Trump. Rzecznik kampanii Bidena, James Singer wskazał prawie 15 milionów nowych miejsc pracy utworzonych od czasu objęcia prezydentury przez Bidena. Także Demokraci próbują przypisać sobie potężne wzrosty na giełdzie i niskie wskaźniki bezrobocia. W obu przypadkach wygląda to równie komicznie.

Republikanie vs Demokraci

Wielu inwestorów nadal uważa, że Republikanie są dla gospodarki i rynków gorsi, choć… Historia pokazuje, że rynek może rosnąć bez wpływu władzy. Dane są jak dotąd dość 'szczupłe’, a wnioski z nich płynące nie wydają się mieć istotnej wartości statystycznej. Rynek akcji generował jednak średnio wyższe roczne zwroty, gdy Demokraci byli u władzy. Od 1945 r. indeks S&P 500 odnotował średni wzrost o 11,5% w latach, gdy w Białym Domu zasiadał Demokrata, wobec średniej 7,1% pod rządami Republikanów wg. danych z CFRA Research.

Inwestorzy detaliczni od jakiegoś czasu wykazują rosnący optymizm względem aktualnych wycen rynku akcji. Instytucje są tutaj bardziej ostrożne. Dane za grudzień 2023. Źródło: Yale School of Management
Mimo wszystko wszyscy są dziś skłonni kupować w przypadku głębszej korekty. Ankietowane nastroje są więc generalnie co najmniej pozytywne. Dane za grudzień 2023. Źródło: Yale School of Management

Dziś analitycy są dziś podzieleni co do tego, czy Trump będzie dobry dla giełd. Mówi się, że zyskac na jego wygranej mogą przede wszystkim firmy robiące biznes i mające siedziby w USA i sąsiednich państwach. Stracić mogą te, które utrzymują siedziby w Azji, szczególnie w Chinach. Na początku roku Trump obiecał nałożyć cła w wysokości 60% na cały chiński import. Cięcia w podatkach, które deklaruje mogłyby jednak uderzyć w deficyt i zadłużenie USA, które obecnie jest rekordowe. Pytanie ile obietnic zrealizuje Trump? Rynki boją się jednego. Starcia szefa Fedu, z Trumpem. Analitycy z AGF Investments przekazali CNN, że Trump „próbowałby zmusić Jerome’a Powella do odejścia. A wyrzucenie Powella nie zostałoby dobrze przyjęte przez rynki.

A co jeśli… Trump będzie miał rację, ale z niewłaściwego powodu? A może wie coś, o czym nie wie Wall Street? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.

Może Cię zainteresuje:

Komentarze