Akcje i kryptowaluty na czele listy. UE chce masywnego transferu władzy dla siebie, przejęcia kontroli od krajów członkowskich

Akcje i kryptowaluty na czele listy. UE chce masywnego transferu władzy dla siebie, przejęcia kontroli od krajów członkowskich

Unia Europejska ma pracować nad planami odebrania państwom członkowskim uprawnień w dziedzinie nadzoru na rynkami finansowymi. Choć kraje, podpisując kolejne traktaty wspólnotowe, nie zgadzały się na oddanie swojej suwerenności w tym zakresie, UE postąpić tutaj może wedle sprawdzonego modelu zmieniania traktatów rozporządzeniami europejskimi, „przepychanymi” większością głosów. Tak przynajmniej wynika z sygnałów dochodzących od niej samej.

Informacje o zamysłach Brukseli wyjawiła w wypowiedzi prasowej Verena Ross, przewodnicząca ESMA (European Securities and Markets Authority), czyli instytucji, która w myśl ambicji unijnych biurokratów miałaby skupić w swoim ręku kompetencje nadzorcze, „wydarte” krajom UE. Co ciekawe, Ross przyznała to całkiem otwarcie, bez specjalnego zażenowania ani nawet próby udawania, że chodzi o coś innego. Zupełnie jakby jednostronne poszerzanie swoich uprawnień przez instytucje UE było czym normalnym.

Jak stwierdziła szefowa wspomnianego regulatora, unijni urzędnicy pracują nad projektem zmian legislacyjnych, które pozbawiłyby kraje unijne kontroli nad działającymi w nich giełdami papierów wartościowych, izbami rozliczeniowymi czy firmami z sektora kryptowalut. Wszystkie te podmioty miałyby po tych zmianach podlegać bezpośredniemu, ujendoliconemu nadzorowi z Brukseli. Sprawowanemu, właśnie przez ESMA – mimo historycznej wrogiego nastawienia tego organu wobec kryptoaktywów.

Taka sytuacja to obiekt długotrwałych dążeń tego organu i całej UE. ESMA powołano do istnienia w 2011 roku. Formalnie miał to być organ „koordynacyjny”, pomocniczy w stosunku do administracji państw narodowych (jak zresztą teoretycznie, w myśl coraz bardziej zapomnianej zasady subsydiarności, cała UE). Nie minęło jednak wiele czasu, by organ pomocniczy zaczął zdradzać ambicje rozszerzania swojej władzy i przejęcia kluczowej roli w dziedzinie nadzoru rynków finansowych w Europie.

UE, biurokraci chcą władzy

Jednak w poprzednich próbach dokonania tego – podjęto je m.in. przy okazji forsowania europejskiej legislacji MiCA, dążąc do całkowitego przejęcia władzy nad tym obszarem przez ESMA – unijni biurokraci ponieśli polityczną porażkę. Decyzji tej, jak wynikać może z wypowiedzi pani Ross, dalej nie może ona odżałować. Krytykuje ją bowiem, twierdząc, że doprowadziła do „nieefektywności” nadzoru w tej kwestii. Nie będzie zapewne zaskakiwać, że podmioty rynku krypto z jej oceną nie do końca się zgadzają.

Ross wskazała także na zalety, które jej zdaniem przyniosłoby, gdyby Bruksela zdołała przejąć władzę nad giełdami i rynkami finansowymi. Według niej, pozwoliłoby to uniknąć „ryzyka”, które wynika z odrębnej, dostosowanej do własnych warunków polityki, jaką prowadzi każde państwo członkowskie. Twierdzi też, że jednolity nadzór UE byłby w stanie szczelniej uniemożliwiać rynkowi kryptowalut unikanie niepopularnego reżimu kontrolnego MiCA.

Nie wspomniała natomiast, kiedy napomknięte przez nią nowe rozporządzenie miałoby ujrzeć światło dzienne. Wiele krajów UE, w tym zwłaszcza tych mniejszych – a przy tym liberalniej nastawionych do nadzoru finansowego niż trójka-czwórka największych – może poczuć się przez nie w wysokim stopniu zagrożona. Bruksela najpewniej spodziewa się zatem silnego oporu politycznego.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!