#AE | O tym, jak manipuluje się wskaźnikiem inflacji

W dzisiejszym felietonie weźmiemy na warsztat jeden z najpopularniejszych wskaźników poziomu inflacji, jakim jest consumer price index, czyli popularne CPI. O samej zmianie cen wyznaczanej tym wskaźnikiem pisałem tutaj, jednak zastrzegłem, że te wyniki w rzeczywistości mogą być o wiele gorsze (wyższa inflacja niż podana). Dlaczego tak może być? Zapraszam do lektury!

Czym jest CPI?

Jest to indeks pokazujący zmianę cen wybranych towarów i usług konsumpcyjnych w określonym czasie. Jego wartość określa poziom inflacji. Analizowane produkty i usługi określane są jako tzw. koszyk inflacyjny. Stanowią one dobra życia codziennego, z których większość osób korzysta. Każdy z segmentów koszyka ma określoną wagę, jednak zawsze największa przypisywana jest żywności i napojom bezalkoholowym (25% wagi w 2019 roku). Drugie miejsce należy do użytkowania mieszkania i nośników energii (19% w 2019 roku). Cała reszta ma po 5 – 6% wagi. Poniżej dokładny wykaz tego, co znajduje się w tym zbiorze.

Zaczęło się od polemiki dwóch ekonomistów

Do napisania o CPI natchnął mnie film Petera Schiffa, który przedstawiał swoją argumentacje dotyczącą tego, że drukowanie pieniędzy przez Fed nie „powoduje” inflacji, tylko jest „inflacją samą w sobie”. Jego oponent zarzucał mu, iż zdarza się, że pompowanie pieniędzy nie prowadzi do wzrostu cen, gdyż statystyki rządowe pokazują inaczej. No właśnie…statystyki tego samego rządu, które tę inflację generują. To był impuls, dzięki któremu Schiff postanowił przeprowadzić badania koszyka inflacyjnego na własną rękę. Wyniki były zaskakujące.

Błędy pomiaru

Autor filmu nie zarzuca, iż rząd bezpośrednio fałszuje dane. Mówi, iż metodologia przeprowadzania pomiaru pozostawia wiele do życzenia i ostatecznie CPI służy do ukrywania rzeczywistej inflacji, która może być znacznie wyższa od tej podawanej do oficjalnej informacji publicznej. Pojawia się bardzo ciekawe stwierdzenie „(…)co jest bardziej prawdopodobne? To, że rząd drukuje potężne ilości pieniędzy i ceny nie wzrastają czy to, że wzrastają, ale się to ukrywa?”. Dlaczego ta informacja jest aż taka ważna? W filmie autor powołuje się na reportaż, w którym grupa badawcza miała wskazać na istotny dla nich ekonomiczny aspekt. Większość była zainteresowana poziomem cen.

To zaskakujące, nawet dla osób niezainteresowanych ekonomią, zawsze występuje nazwijmy to „święte trio” wskaźników, po których sprawdza się kondycję gospodarki. Mowa tu o bezrobociu, PKB, i inflacji. Dla większości badanych wyłącznie inflacja była istotna. Może to wynika z priorytetyzacji własnej kieszeni ponad ogół? Ten system naczyń połączonych jest o wiele bardziej skomplikowany, jednak wysoce prawdopodobne, że z tego wynikała taka proporcja.

Wyniki Petera Schiffa

Zaczęło się łagodnie…dekada pomiędzy 70′ a 80′ i wynik CPI rządowego na poziomie 112 pkt., zaś wg. autora 117 pkt. Pięć punktów równicy to jeszcze nie tragedia. Potem okres 2002 r. a 2012 r., CPI oficjalne – 27,5 pkt., CPI Shiffer 'a – 44,3 pkt. To już potężna różnica.

Największe rozbieżności pojawiły się w przypadku gazet i magazynów w latach 1999 – 2012, gdzie oficjalnie podawano 37,1, zaś w rzeczywistości było 141,5 [pkt.proc.] zmiany cen. Jeden z największych wydatków amerykańskich rodzin, czyli ubezpieczenie zdrowotne – tutaj różnica była bardzo wyraźna – aż 4,3 do 24,2 [pkt.proc.] zmiany cen? To naprawdę niewiarygodny wynik. Reszty artykułów szczegółowo nie podano, jednak są one zawarte w zbiorczych wynikach z akapitu wyżej.

PPI a CPI, perspektywa poszerzenia badań

Innym mniej popularnym, aczkolwiek wyjątkowo istotnym wskaźnikiem inflacji jest PPI, czyli production price index. Tak, jak w przypadku CPI mierzyliśmy zmianę cen koszyka dóbr konsumpcyjnych, tak w wypadku PPI bierzemy pod lupę dobra produkcyjne. Przykładowo GUS – owskie PPI obejmuje ” górnictwo i wydobywanieprzetwórstwo przemysłowewytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę oraz dostawa wody, gospodarowanie ściekami i odpadami, rekultywacja. Opracowywany jest na podstawie miesięcznych badań cen reprezentatywnych wyrobów i usług (ok. 30 tys. w miesiącu), uzyskiwanych przez dobrane w sposób celowy podmioty gospodarcze (ok. 3300 w miesiącu), w których liczba pracujących wynosi 10 lub więcej osób. Obserwacją obejmuje się dane dotyczące cen (dwóch kategorii: producenta i bazowej) oraz wartości sprzedaży”. Zasadniczo nie ma jednego zunifikowanego sposobu mierzenia tego indeksu. Zależy to od tego, „czym gospodarka stoi”.

Idealnym dopełnieniem badań autora filmu byłoby przeprowadzenie tożsamych badań dotyczących PPI. Może ktoś z Was takie widział? Jeśli tak, to zapraszam do podzielenia się. Poniżej wrzucam porównanie polskiego PPI i CPI z ostatnich 5 lat.

Jak widać, wykresy odbiegają od siebie i to diametralnie. Patrząc na ostatnie 3 miesiące – PPI spada, CPI rośnie. Spread jest olbrzymi. To pokazuje asymetrię tego jak sektory gospodarki reagują na politykę fiskalno – monetarną.

Dlaczego wyniki tak odbiegają o rzeczywistości?

Jak pisałem we wcześniejszym akapicie – ludzie nadają inflacji dużą rangę. To, czy polityk sprawi, iż ceny wzrosną, stanowi jego być albo nie być w oczach wyborców. W interesie rządu jest to, aby ludzie nie znali całej prawdy. To pozwala zachować poprawne nastroje społeczne przez maskowanie braku skuteczności. Prowadzenie ekspansywnej polityki monetarnej wpływa dodatnio na popyt w krótkim okresie, jednak stosowanie takich narzędzi powinno być rzadkością, aniżeli regułą. Nadużywanie impulsów pieniężnych prowadzi do osłabienia ich działania.

Podsumowując

To niezwykle ważne, aby społeczeństwo miało dostęp do prawdziwych informacji. Wolnorynkowość idzie w parze z konkurencją niedoskonałą. Jednym z jej założeń jest dążenie do jak najpełniejszego dostępu do informacji w celu podejmowania racjonalnych ekonomicznie decyzji przez uczestników rynku. Głównym zagrożeniem bazowania na fałszywych danych jest doprowadzenie do jeszcze głębszego kryzysu poprzez zwyczajne wprowadzanie w błąd osób, które tworzą rynek – czyli każdego w mniejszym lub większym stopniu. Jak działa biznes w najprostszym możliwym wytłumaczeniu? Kup taniej, sprzedaj drożej. A co, jak nie znasz do końca „wartości ceny”? Z tym pytaniem pozostawiam Was do przeanalizowania i podzielenia się przemyśleniami w komentarzach.

źródła:
https://linkd.pl/z9ca

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.