Według polskiego użytkownika Twittera @CryptoTubylec w ostatnim czasie pojawiła się nowa strategia oszustwa finansowego (scam – przyp. red.), której celem są jak zwykle nasze kryptowaluty. Jeśli wierzyć słowom Twitterowicza, oszuści wykorzystują w nim adresy znanych osób i projektów w łańcuchu bloków lub adresy, które są przez Was śledzone w blockchain explorerze. Cyberprzestępcy następnie kopiują i wysyłają na te adresy swoje tokeny-pułapki, na przykład cyfrowe waluty które wyczyszczą nam portfele MetaMask jeśli wyrazimy zgodę na obrót nimi z poziomu portfela, tokeny których nie można sprzedać kiedy już je kupimy (tzw. honeypots – przyp. red.) i tym podobne przyjemności z którymi prawie każdy z nas się już spotkał lub spotka się w niedalekiej przyszłości.
Na czym polega więc dokładnie przynęta? Wbrew pozorom oszuści prowadzą z nami przede wszystkim grę psychologiczną, a nie technologiczną. Mają nadzieję, że widząc nowe transakcje z poziomu portfela osoby którą obserwujemy z powodu jej wcześniejszych udanych inwestycji będziemy chcieli być „wcześnie” w celu zarobienia jak najwięcej, i złapiemy się na ich haczyk. Podobnie w przypadku obserwowania adresów projektów możemy mieć nadzieję, że odkryliśmy właśnie jakąś właśnie rozwijaną inicjatywę spod parasola naszego ulubionego projektu.
Zobacz też: Binance i Huobi razem przeciwko cyberprzestępcom. Odzyskano miliony
Aby uniknąć zostania ofiarą nowego oszustwa należy zawsze zweryfikować transakcję, klikając w nią i sprawdzając, skąd został zrobiony swap tokenów, czy z tego samego walletu czy może z jakiegoś innego. Warto również skopiować kontrakt i sprawdzić czy nie zawiera podejrzanego kodu. Zajmują się tym portale takie jak Tokensniffer.
Na koniec @CryptoTubylec zwraca uwage na nowe, podejrzane grupy i konta w mediach społecznościowych i komunikatorach, takich jak Telegram i Twitter. Scammerzy często podszywają się pod inne osoby i projekty, próbując (nierzadko dosyć nieudolnie) kupić zaufanie swojej ofiary. Łamany język polski i angielski, „bezinteresowne” oferty pomocy czy wiadomości od „obsługi technicznej” (i wszelkie inne prywatne wiadomości) powinny być przez nas traktowane automatycznie jako podejrzane i jako potencjalne oszustwo.
Better safe than sorry. Nie dajcie się oszukać i uważajcie na swoje pieniądze.
Może Cię zainteresować: