W Stanach Zjednoczonych sezon wyników spółek już się rozpoczął. Jak dotąd zarówno linie lotnicze Delta Airlines jak i Pepsico przedstawiły wyniki finansowe powyżej oczekiwań. Zarówno pod względem przychodów jak i zysku na akcję. Zbliżają się raporty kluczowych amerykańskich banków i instytucji finansowych. Wiadomo już, że pozytywnie zaskoczył BlackRock. W przyszły wtorek wyniki przedstawi większość spółek BigTech m.in. Apple, Microsoft, Alphabet i Meta Platforms. Wyniki Amazona poznamy 27 lipca. Możemy oczekiwać więc szczytu zmiennosci na amerykańskiej giełdzie w najbliższych tygodniach.
Uwagę inwestorów przyciągnał przede wszystkim odczyt inflacji, która pokazała dynamiczny spadek. Raport spodobał się inwestorom. Co więcej, Wall Street oczekuje, że inflacja bazowa także spadać w nadchodzących miesiącach. Wraz z pierwszymi oznakami spadku cen najmu. Spadek presji cenowe za oceanem sprawił, że giełda zacznęła ponownie oceniać szanse na koniec najagresywniejszego cyklu podwyżek stóp od lat 80-tych. Inflacja CPI w czerwcu wzrosła o 3% r/r, wobec 4% w maju. To najniższy r/r wzrost od marca 2021! Do celu Fed brakuje już tylko 1%. Bazowa CPI (bez cen energii i żywności) wyniosła 4,8% w czerwcu – najniżej od października 2021. Co więcej, sporej recesji i zapaści gospodarczej wciąż nie widać. Na giełdach zatem leje się szampan.
Niska premia za ryzyko
Jedna z najistotniejszych wskaźników atrakcyjności wycen rynku akcji odnosi się do stopy wolnej od ryzyka. To zwrot jaki inwestorzy mogą osiągnąć nie ponosząc niemal żadnego ryzyka utraty kapitału. Rynek fixed income przeżywa drugą młodość wraz ze wzrostem stóp procentowych. W miarę jak ceny akcji rosną, ostatni kupujący akceptują najniższą premię za poniesione ryzyko. Aukcja trwa jednak dalej napędzana chciwością i strachem przed ominięciem okazji. Skrajne nastroje rynku przy atrakcyjnej ofercie risk free rate mogą zapowiadać, że inwestorzy zmniejszą ekspozycję na rynek akcji. Przypomnijmy, że wyższe stopy procentowe działają z opóźnieniem na gospodarkę. Ryzyko makro w długim terminie wydaje się znaczne, niezależnie od szaleństwa na giełdzie. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę obecne wyceny akcji mocno powyżej średniej. Nvidia wyceniania jest ze wskaźnikiem C/Z powyżej 200 punktów. To tak jakby wycenić na 2 miliardy złotych firmę, która miała 10 milonów złotych zysku. Jeśli nie jest to miarą bańki, to co nią jest?
Inflacja, dezinflacja … a w Chinach deflacja?
Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazał, że Chiny stoją przed ryzykiem deflacji, a globalny wzrost gospodarczy wciąż wygląda na 'mglisty’. Według analizy funduszu zagrożenie deflacją, jest zwiastunem zapaści gospodarczej rośnie w Chinach. Krajowy wskaźnik cen producentów (PPI) spadał w najszybszym tempie od siedmiu lat, przy niezmiennym CPI. Druga co do wielkości gospodarka świata odnotowała w czerwcu spadek PPI o 5,4%, wobec 4,6% w maj. Był to zaraze dziewiąty miesiąc z rzędu, w którym wskaźnik spadał. Inflacja CPI pozostała niemal bez zmian po tym jak w maju wzrosła o 0,2%. Niskie ceny w fabrykach nie dają złudzeń – problemem w Chinach jest niski popyt.
Ostatni odczyt PPI tylko potwierdza, że ożywienie po pandemii COVID-19 zatrzymało się chwilowym wzroście w okresie styczeń-marzec. Eksport spadł w czerwcu o 12,4% r/r. Oczywiście z powodu ogólnej niepewności w globalnej gospodarce. Prawdopodobnie skłoni to Ludowy Bank Chin (PBoC) do znacznie większej liczby progrmaów stymulacyjnych. Trudne środowisko deflacyjne i gwałtowne spowolnienie gospodarki mogą zwiastować obniżenie stóp procentowych. Słaby popyt na kredyty i presja na CNY oznaczają prawdopodobnie, że wsparcie będzie musiało pochodzić z polityki fiskalnej. Pekin celuje w 3% inflację CPI tym roku, po 2% wzroście w 2022 roku. Czy giełdy również odbiorą wiadomości o chińskim stimulusie pozytywnie, w myśl zasady 'bad news is a good news’? Czy inwestorzy znów
Może Cię zainteresuje: