Choć niemal wszyscy znają Nassima Nicholasa Taleba jako autora książek (m.in. o Czarnym Łabędziu), nie wszyscy wiedzą, że jako trader ilościowy i matematyk specjalizujący się w zdarzeniach losowych od co najmniej 2007 roku doradza bardziej enigmatycznemu inwestorowi. Jest nim Mark Spitznagel. Niegdyś obaj tworzyli fundusz Empirica. Ten, pomimo sukcesów został zamknięty z powodu kłopotów zdrowotnych Taleba. Dziś Spitznagel zarządza dużo większym wehikułem, Universa Investments. Wciąż tworzy duet z Talebem. Strategia funduszu jest dość enigmatyczna, instytucja na Wall Street nazywana jest funduszem 'Black Swan’. Dokłady sekret tego, co robi Universa nie jest znany. Spitznagel w wielu wywiadach twierdzi ’nie róbcie tego w domu’. Wskazuje, że to co robi fundusz w zakresie zarządzania pozycjami jest niemożliwe do osiągniecia, dla pojedynczego tradera.
Universa opiera się na potężnym doświadzeniu, dostępowi do zaawansowanych narzędzi matematycznych i konsekwencji. Utrzymuje wiecznie otwarte, wybrane pozycje – opcje sprzedaży 'out of the money’. Te, historycznie sprawdzały się dobrze podczas krachów. Fundusz regularnie ponosi niewielkie straty. Po to, by zarobić fortunę gdy wszyscy inni tracą w sytuacji tzw. 'tail risk event’. By sytuacja miała miejsce, zmienność rynku musi być trzykrotnie wyższa od średniej. Wówczas ma miejsce masowa kapitulacja i fala wezwań do pokrycia depozytów. Aktywa w zarządzaniu (AUM) Universa na dzień 31 marca wynosiły 16,4 mld USD. Strategia funduszu jest odwrotna do rynku ponieważ 'byki’ chcą zarabiać regularnie, z trendem. Godzą się na stratę w dniu krachu. Z kolei Universa przewrotnie – chce regularnie tracić niewiele, by móc zarabiać gdy inni tracą. Chcesz inwestować ze Spitznagelem? Musisz mieć minimum 50 mln USD, by w ogóle usiąść z Universa do stołu.
Krótka filozofia
Taleb i Spitznagel dali się poznać jako rynkowi 'pesymiści’. Obaj nie wierzą w 'timing na rynku’. Zatem uważają, że sytuacje skrajne (powodujące krachy) są nie do przewidzenia. Opierając się na tym podejściu, zarządzają kapitałem. Universa naprawdę zarobiła dla inwestorów fortunę, na kilku krachach. W czasie covidowego kryzysu, gdy zmienność aktywów eksplodowała Spitznagel chwalił się stopą zwrotu funduszu na poziomie niemal 4000%. Choć sposób liczenia zwrotów z uwagi na skomplikowany model zarządzania funduszem, wydaje się trudny – to, że Spitznagel zarabiał jest oczywiste. Wielokrotnie rozpisywał się o nim Bloomberg.
Wykładniczy wzrost AUM Universy w ostatnich miesiącach potwierza, że coraz więcej inwestorów chce hedgować bycze pozycje właśnie u Marka. Moda na tego rodzaju hedging jest tym mocniejsza im bardziej inwestorzy obawiają się ryzyka systemwoego. Spitznagel wskazuje, że niewielki % alokacji kapitału w Universa może znacznie zwiększyć stopę zwrotu z S&P 500. Aktywa Universy obsługuje Northern Trust, firma finansowa świadcząca usługi dla spółek, funduszy i osób prywatnych o bardzo wysokich dochodach. Miliarder na codzień zajmuje się prowdzeniem farmy i produkuje sery 'Idyll Farm’.
Universa liczy na krach
Choć same działania funduszu są takie samie – niezależnie od otoczenia rynowego, Spitznagel nie widzi szans by bańka dalej trwała. W jego ocenie państwa weszły w spiralę zadłużenia, a cuda nie istnieją. Twierdzi, że rynek jest przelewarowany a rynek instrumentów pochodnych stanowi setkrotność realnej wartości aktywów bazowych. Mark uważa, że świat zmierza w kierunku wzrostu makro 'poniżej trendu’, a zbliżające się załamanie gospodarcze będzie w skutkach równie bolesne co krach 1929 roku. Taleb pełni rolę 'doradcy naukowego’ w funduszu. O współpracy ze Spitznagelem wypowiada się w samych superlatywach. Ale bardzo oszczędnie.
Zbyt piękne by było prawdziwe?
W ostatnim czasie także inwestor-miliarder z OakTree, Howard Marks wyśmiał cuda teorii ekonomicznej 'MMT’. Modern Monetary Theory w telegraficznym skrócie zakłada bezproblemowe generowanie zadłużenia. Oraz nielimitowane możliwości w zakresie zwiększania podaży pieniądza (bez konsekwencji dla wzrostu gospodarczego i rynku pracy). W ocenie Howarda Marksa, teoria ta choć dotąd działa = musi mieć słabość i upaść. Nie wiadomo jeszcze tylko gdzie leży jej pięta Achillesa. Fed przecież ma nieograniczone możliwości w zakresie emisji dolara. Ale Marks wskazuje bezlitośnie – jeśli coś brzmi jak zbyt piękne by było prawdą – prawdopodobnie tak właśnie jest. Gdyby zaoferować kartę i wskazać, że można bez konsekwencji płacić nią za wszystko – prawdopodobnie wszyscy dostrzegliby haczyk. Mimo to, w odniesieniu do globalnej spirali długu nikt nie widzi problemu w tym, że państwa są ekstremalnie 'przelewarowane’. Wydają pieniądze, których nigdy nie zarobiły. Dług Stanów Zjednoczonych podniesiony został już ponad 70-krotnie. Universa i Spitznagel liczą na żniwa.
Może Cię zainteresuje: