Wybory w USA nie wpłyną na gospodarkę?

Historia pokazuje, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych nie zawsze decydują o stanie gospodarki tego kraju.

Pytany o wpływ wyborów prezydenckich na gospodarkę USA Peter Siris, dyrektor badań w Reform Elections Now, wskazuje na nieprzewidywalne i często katastrofalne wydarzenia określane mianem „czarnego łabędzia”, które miały miejsce W ciągu ostatnich 23 lat. Były to: azjatycki kryzys finansowy w 1997 r., crash dot-comów w 2000 r., katastrofa jądrowa w Fukushimie w 2001, atak na World Trade Center 11 września 2001 r., krach finansowy w 2008 r., europejski kryzys zadłużenia państwowego w 2009 r., Brexit w 2016 r. oraz krach rynkowy spowodowany COVID-19 w bieżącym roku. Jak zauważa Siris, większość tych wydarzeń była spowodowana problemami finansowymi. Jego zdaniem żadnego z nich, z wyjątkiem Brexitu, nie należy łączyć z polityką.

W przeszłości amerykańska gospodarka reagowała spadkami na lokalne wydarzenia w trzech przypadkach – W 2000 r. podczas wyborów prezydenckich, w których startowali George W. Bush i Al Gore, w 1901 roku gdy nastąpiło tąpnięcie po zabójstwie prezydenta USA Williama McKinleya oraz w 1876 r. gdy o prezydenturę walczyli Rutherford B. Hays i Samuel T. Tilden. Jednakże żadnego z tych wydarzeń Siris nie nazwałby „czarnym łabędziem”. „Nie wierzymy, że zjawisko to może się pojawić się w 2020 roku, ale uważamy, że w dobie politycznej polaryzacji i pandemii niektóre wydarzenia mogą zdenerwować rynki finansowe” – czytamy w raporcie przygotowanym przez Reform Elections Now.

Wybory w USA a gospodarka

W wywiadzie dla serwisu Yahoo Finance Siris, którego grupa podejmuje próby mające na celu dokonanie systemowych zmian w sposobie przeprowadzania wyborów wyjaśnia, że rynek zazwyczaj nie podlega wpływom polityki. Jednocześnie przyznaje, że pewna wersja jego scenariusza z „czarnym łabędziem” jest możliwa i obecne na giełdach podmioty powinny się z wystąpieniem takiego zjawiska liczyć. Zdaniem Sirisa inwestorzy, którzy chcą być na bieżąco z trendami wyborczymi powinni przede wszystkim obserwować trzy stany – Arizonę, Florydę i Karolinę Północną ponieważ to właśnie one najwcześniej zaczynają liczyć glosy wyborcze. Należy jednak zauważyć, że od wielu miesięcy Donald Trump przygotowuje swoich zwolenników na to, by spodziewali się wyborów, które będą budziły wątpliwości. Podczas debaty w zeszłym tygodniu prezydent USA powiedział: „To będzie oszustwo jakiego nigdy nie widziano”, podając jednocześnie przykłady nadużyć wyborczych, które nimi w rzeczywistości nie są.

Wysokość indeksu S&P 500 za kadencji poszczególnych prezydentów USA w latach 1926-2019; (źródło: Dimensional Fund Advisors)

Amerykańska polityka kontra gospodarka

Jeden z najbardziej spektakularnych spadków w amerykańskiej gospodarce, bo aż dziesięcioprocentowy, miał miejsce w 1876 r., gdy w prezydenckich wyborach powszechnych wygrał demokrata Samuel Tilden. Ostatecznie odmówiono mu prezydentury, ponieważ zdobył mniej głosów elektorskich niż Rutherford Hayes, który został 19 prezydentem Stanów Zjednoczonych. Historycy wskazują jednak, że gospodarka USA już wcześniej była w tragicznym stanie – wybory odbyły się bowiem trzy lata po kryzysie w 1873 r. Tamtejszej wiosny recesja ogarnęła kontynent europejski, a latem Stany Zjednoczone, w efekcie czego zbankrutował jeden z największych banków amerykańskich Jay Cooke & Co. Później zaś, 19 sierpnia, na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych nadszedł „czarny piątek”. W sumie kryzys w USA pozostawił bez pracy trzy miliony ludzi i doprowadziła do upadku osiemnastu tysięcy przedsiębiorstw.

W kontekście obecnej sytuacji na rynkach warto jest również przyjrzeć się wyborom w USA w 2000 r. Spowolnienie gospodarcze, które wówczas nastąpiło, pociągnęło za sobą wyprzedaż akcji przez wiele podmiotów. Należy jednak zauważyć, że gospodarka USA słabła już od marca 2000 r. Następnie mieliśmy do czynienia z pęknięciem bańki internetowej oraz atakami na Nowy Jork 11 września 2001 r. Dopiero w 2003 r. amerykańska gospodarka zaczęła się odradzać.

Pytanie, czy wybory, których ważność ma zostać zakwestionowana, mogą w znaczący sposób wpłynąć na zjawiska zachodzące na rynku, pozostaje otwarte. Robert Shiller z Uniwersytetu Yale, uważa że nie i jako przykład podaje miesięczne ceny akcji od 1871 r. do 1877 r., które w okresie powyborczym pozostawały na zbliżonym poziomie. Z jego opinią zgadzają się pozostali analitycy. – Polityka nie ma nic wspólnego z wynikami na giełdzie – powiedział serwisowi Yahoo Finance Brian Belski, główny strateg inwestycyjny w BMO Capital Markets. – Mogą jedynie wzmocnić lub osłabić obecne trendy – dodał.

Od Redakcji:

Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r.uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!