Jak naprawdę wygląda pomoc ofiarom Bitmarket: IGBiNT, Polskie Stowarzyszenie Bitcoin, Trading Jam Session
Od upadku giełdy Bitmarket minęły już prawie dwa tygodnie. W czasie tym dotarło do nas mnóstwo doniesień, spekulacji i oświadczeń. Wiele organizacji z polskiego środowiska branży kryptowalut zaczęło deklarować pomoc osobom poszkodowanym przez giełdę. Jak jednak naprawdę wygląda pomoc ofiarom Bitmarket?
W pierwszych dniach po zamknięciu giełdy Internet zalała fala komentarzy, linków, maili, kancelarii i organizacji, które miały nieść pomoc ofiarom Bitmarket. Kontakty pochodziły z różnych środowisk, a każdy z nich oferował wsparcie prawne lub organizacyjne. Część tych podmiotów wyrażała swoje zainteresowanie sprawą za pomocą mediów i dużych platform społecznościowych. Z tego względu, redakcja Bithub postanowiła zbadać część ofert pomocowych pod kątem faktycznego zaangażowania i chęci wsparcia osób poszkodowanych.
Jak wygląda kontakt?
Pierwszym adres kontaktowy pojawił się na grupie FB Bitmarket – poszkodowani. Osoby zgłaszające się, były zachęcane do zadawania pytań i przesyłania swoich danych. Próby kontaktu pod tym adresem mailowym spotkały się z brakiem jakiejkolwiek odpowiedzi.
Obsługą prawną “grupy” w późniejszym okresie zajęła się jedna z łódzkich kancelarii, która zaoferowała pomoc w przygotowaniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. W przedstawionym wcześniej horyzoncie czasowym, kancelaria wywiązała się ze swojego zobowiązania, przygotowując zawiadomienie. Przedstawiciel kancelarii aktywnie udzielał się w dyskusji na wcześniej wspomnianej grupie, a przesyłane informacje zwrotne informowały o dalszym sposobie postępowania.
Reakcja Izby Gospodarczej Blockchain i Nowych Technologii
Jedną z organizacji, która bardzo szybko zainteresowała się sprawą Bitmarket i wyraziła chęć pomocy, okazała się Izba Gospodarcza Blockchain i Nowych Technologii. Początkowo redakcja zdecydowała się na kontakt za pośrednictwem ogólnego adresu mailowego IGBiNT – jako jedynego dostępnego na początku źródła kontaktu.
Odpowiedź skierowała nas na spotkanie (w formie offline lub live) Fundacji Trading Jam, a także przedstawiła cennik postępowania polubownego przed Izbą. Rozwiązanie to w przypadku osób nieobeznanych w zagadnieniach prawnych mogło być mylące, jednak Izba zapewniła, że spotkanie w sprawie postępowania przy kwestii Bitmarket dopiero ma się odbyć.
Podjęliśmy również próbę kontaktu z samym prezesem Izby, Robertem Wojciechowskim.
Wysyłając wiadomość dzień później, otrzymaliśmy od Pana Prezesa link do szczegółowej instrukcji postępowania w sprawie, a także zapewnienie pomocy w przypadku dalszych pytań. Artykuł na stronie IGBiNT w sposób przejrzysty i szczegółowy informował o sposobie postępowania.
Ostatnią próbę kontaktu z Izbą podjęliśmy na specjalnie dedykowany ofiarom Bitmarket adres mailowy.
W tym przypadku otrzymaliśmy bardzo chaotycznego maila, który zachęcał nas do podania adresu naszego portfela. Bez podania przyczyny. Ten dziwny i niepokojąco wyglądający mail poprzedzał kolejny, który tym razem odsyłał do wcześniej wspomnianego artykułu i jednocześnie przypominał o tym, aby nie przesyłać Izbie jakichkolwiek danych osobowych, gdyż ta nie posiada uprawnień do ich przetwarzania.
Całość komunikacji z Izbą Gospodarczą Blockchain i Nowych Technologii przebiegła sprawnie. Z większości skontaktowanych podmiotów, to właśnie Izba najaktywniej odpowiadała na maile, jednocześnie uczestnicząc w debatach i wydarzeniach organizowanych przez TJS. Chaotyczne maile pojawiające się w komunikacji mogły być owocem szybko zmieniającego się stanu rzeczy i zawiłości sprawy Bitmarketu. Opracowany na potrzeby poszkodowanych artykuł natomiast, jest dobrym przykładem organizacyjnego działania
Polskie Stowarzyszenie Bitcoin
Pomoc ofiarom Bitmarket wyraziło także Polskie Stowarzyszenie Bitcoin. Za pośrednictwem swojego adresu mailowego, PSB zachęcało do przesyłania zapytań – tak też uczyniła redakcja Bithub.
Niestety, kilkukrotna próba kontaktu ze stowarzyszeniem nie przyniosła żadnego rezultatu. Pozostaje w takim razie pytanie – dlaczego w tak ważnej dla całego środowiska chwili, jedno z największych i najważniejszych kryptowalutowych stowarzyszeń w Polsce najpierw decyduje się na pomoc ofiarom giełdy, aby następnie zignorować próby kontaktu? Brak reakcji PSB jest sygnałem niezwykle przykrym i rozczarowującym.
Pomniejsze działania
Podobne maile zostały wystosowane również na ogólny adres Fundacji Trading Jam Session. Niestety nie udało nam się nawiązać z nią bezpośredniego kontaktu. Fundacja sama z kolei aktywnie uczestniczy w procesie, organizując spotkania z pokrzywdzonymi.
Podsumowując obecną sytuację i patrząc na sposób reakcji różnych podmiotów na rynku kryptowalut w Polsce, na pewno należy docenić szybką reakcję Izby Gospodarczej Blockchain i Nowych Technologii, a także zorganizowanie spotkania przez TJS. Z drugiej strony milczenie Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin, stawia tę organizację w bardzo złym świetle. Pamiętajmy, że w kryzysie Bitmarketu najważniejszą sprawą są skradzione środki klientów i inwestorów – to na pomocy w ich odzyskaniu powinna skupić się działalność polskiego środowiska kryptowalutowego. Czasami odnosi się jednak wrażenie, że dla niektórych ważniejsze jest zaistnienie.