Konflikt USA z Chinami trwa od długiego czasu i zdaje się nie mieć końca. Niedawno Pekin zapowiedział nałożenie ograniczeń wizowych osobom z USA. Jest to odpowiedź na działania Stanów Zjednoczonych względem Hongkongu. Ostatnio USA nałożyły sankcje na niewymienionych z nazwiska urzędników chińskich, z tytułu ograniczenia wolności w mieście.
Walka o kontrolę
Najwyższy organ chińskiego parlamentu w tym momencie debatuje nad ustawą o bezpieczeństwie narodowym dla Hongkongu. Jest to odpowiedź na protesty prodemokratyczne, które trwają nieprzerwanie od 2019 roku przeciw administracji Hongkongu, która jest popierana przez Pekin.
Więcej o Hongkongu pisaliśmy w artykule tutaj.
Celem ustawy ma być przeciwdziałanie potencjalnej secesji, destabilizacji ustroju, czy wpływowi innych państw na ten region administracyjny.
Ciekawe proporcje
Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych głosowało nad przyjęciem ustawy o bezpieczeństwie narodowym w następujących proporcjach. Liczba 2878 głosów – za, 1 – przeciw, 6 – wstrzymało się od głosu. Przepisy ustawy mają wejść w życie w niedalekiej przyszłości – mowa tu o najbliższych tygodniach.
USA daje wyraźne komunikaty
Senat Stanów Zjednoczonych przegłosował niedawno ustawę, która nakładałaby obowiązkowe sankcje zarówno dla osób prywatnych jak i firm, które wpływałyby na ograniczanie autonomii Hongkongu. Ustawa uwzględnia nawet dodatkowe sankcje dla banków, które przyczyniłyby się do tego procederu. To wyraźny komunikat ze strony USA twardo egzekwującego swoje oczekiwania.
Odpowiedź Chin
Zhao Lijian, rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych poinformował dziennikarzy, iż do USA została złożona skarga. Zapowiedział również wyciągniecie konsekwencji i uruchomienie środków zaradczych odnośnie kwestii konfliktu o Hongkong. „Stany Zjednoczone próbują utrudniać chińskiemu ustawodawstwu ochronę bezpieczeństwa narodowego w Specjalnym Regionie Administracyjnym Hongkong (HK SAR) poprzez nakładanie tzw. sankcji, ale nigdy się to nie uda” – powiedział dziennikarzom.
