Izrael vs. Iran: wyścig po ropę, Amerykanie ewakuują bazy, „ten człowiek nie powinien żyć”

Izrael vs. Iran: wyścig po ropę, Amerykanie ewakuują bazy, „ten człowiek nie powinien żyć”

Skończyła się szósta doba intensywnej wojny lotniczej i rakietowej na linii Iran–Izrael. Sposób prowadzenia działań zbrojnych nie uległ zmianie w stosunku do poprzednich dni – Iran wciąż wystrzeliwuje pociski balistyczne i (w mniejszym zakresie) drony dalekiego zasięgu. Izrael zaś w dalszym ciągu prowadzi przede wszystkim naloty lotnicze, które uzupełnia uderzeniami pocisków manewrujących oraz działaniami nieregularnymi.

Możliwość częściowego odejścia od czysto powietrznego, lotniczo-rakietowego charakteru starcia sygnalizowali oficjele w irańskich mediach. Wspominali oni że „sojusznicy Iranu” (przede wszystkim jemeńscy Huti oraz szyickie milicje w Iraku; libański Hezbollah jest bowiem mocno osłabiony i zdezorganizowany) mieli jakoby zgłosić chęć przystąpienia do działań zbrojnych. Iran ma jednak rezerwować tę ewentualność na okoliczność starcia z USA.

Jeśli chodzi o efekty nalotów, to wymiana ciosów była intensywna. Lotnictwo izraelskie niszczyć ma zaplecze przemysłowe Iranu – biorąc na cel w szczególności zakłady produkujące rakiety oraz obiekty petrochemiczne. Przeprowadzono też jedno z najważniejszych od początku konfliktu uderzeń – na reaktor ciężkiej wody w Arak, wraz z instalacjami wytwarzającymi ową ciężką wodę. Opublikowane zdjęcia satelitarne pokazują wyraźnie uszkodzoną kopułę antyradiacyjną nad reaktorem.

„Target-rich environment”

Po drugiej stronie frontu, wiele uwagi medialnej poświęcono zniszczeniu przez irańskie pociski balistyczne szpitala Soroka w Be’er Szewie. Iran uzyskać miał bezpośrednie trafienie w budynek – nie wiadomo, czy zamierzone, czy po prostu któraś z rakiet salwy zdołała względnie łatwo nadlecieć nad relatywnie słabo chroniony cel. Wedle niektórych twierdzeń, miał w nim być leczony personel IDF, który doznał obrażeń w toku działań w Gazie. Izrael twierdzi, że ma on charakter czysto cywilny.

Mniej przykuwające uwagę, jednak utylitarnie istotniejsze może być trafienie przez Irańczyków Instytutu Naukowy Weizmanna. Jest to, zdaniem niektórych twierdzeń medialnych, wiodący izraelski ośrodek badań nad kwestiami atomowymi (oczywiście oprócz innych). Oczywiście szkód tych Izrael nie odczuje nawet w przybliżeniu tak boleśnie, jak Iran zniszczenie instalacji w Natanz czy Isfahanie (zwłaszcza, że Izrael już posiada funkcjonalną broń atomową, jakkolwiek dalej nie przyznaje się do tego oficjalnie).

Prócz tego Iran miał także zastosować „kasetowe” rakiety balistyczne do ostrzału izraelskich miast. Ich efekty nad Tel-Awiwem miały przedstawiać się tak:

„Iran zapłaci!”

Irańskie uderzenia wywołały gniewne reakcje po stronie izraelskiej. Minister obrony, Israel Katz, stwierdził, że najwyższy przywódca Iranu, Ali Chamenei, nie powinien, i nie ma prawda dalej żyć. I wezwał do jego likwidacji. Wobec tej, jak wspomniano, oponował jednak Donald Trump, natomiast premier Netanjahu nabrał w tej kwestii wody w usta, deklarując enigmatycznie, że Iran „zapłaci pełną cenę” za swoje działania.

Jeśli chodzi o samego Trumpa to amerykański prezydent zadeklarował, że USA mają w pełni opracowane plany wojenne dot. ataku na Iran. Nie zamierza jednak na razie wydawać rozkazu ich realizacji. Donald Trump wspomniał, że może ją podjąć w przeciągu do dwóch tygodni – samo jednak dołączenie Stanów Zjednoczonych dalej nie jest pewne, i sprzeciwia się temu spora część politycznego zaplecza Trumpa.

W międzyczasie, Amerykanie ewakuują ośrodki na Bliskim Wschodzie, które mogłyby się stać celami regularnych lub nieregularnych ataków. Polecenia wyjazdu otrzymać mieli osoby niebędące niezbędnym personelem, który obsadza amerykańskie bazy w regionie (m.in. w Jordanii, Katarze czy Bahrajnie). Redukowany jest także personel dyplomatyczny z placówek w Iraku i Izraelu.

Iran ewakuuje natomiast… ropę. W kraju tym trwać mają gorączkowe starania o jak najszybsze wysłanie za granice wydobytych wolumenów ropy i gazu. Iran był także celem tajemniczych lotów samolotów chińskich – brak jednak publicznych informacji, co mogło znajdować się na ich pokładach. Także USA mają wysyłać zaopatrzenie do Izraela. Chodzić ma tu m.in. o pociski przeciwlotnicze i przeciwrakietowe (m.in. THAAD), coraz pilniej potrzebne wobec wyczerpywania zapasów izraelskich pocisków Arrow 3.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.