Schumacher i 12 lat ciszy, która mówi wszystko. „Już nigdy go nie zobaczymy”

Schumacher i 12 lat ciszy, która mówi wszystko. „Już nigdy go nie zobaczymy”

Kizo

Minęło dokładnie dwanaście lat od wypadku Michaela Schumachera. I choć czas płynie, jedno pozostaje niezmienne. Cisza. Cisza, którą rodzina siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1 konsekwentnie chroni od początku 2014 roku. I która dziś zaczyna brzmieć jak ostateczna odpowiedź.

„Nie zobaczymy już Michaela Schumachera”. 12 lat ciszy po wypadku, która mówi wszystko

W 2025 roku informacji o stanie zdrowia Schumachera było wyjątkowo mało. Nie pojawiły się żadne oficjalne komunikaty, nie było zdjęć ani przełomowych doniesień. Pojawiły się jedynie ostrożne wypowiedzi ludzi ze środowiska Formuły 1, wypowiadane półgłosem, z wyraźnym wahaniem. Najbardziej poruszające słowa padły z ust Richarda Hopkinsa, byłego menedżera Red Bulla i McLarena. Ten stwierdził wprost, że nie wierzy, by świat miał jeszcze kiedykolwiek zobaczyć Michaela Schumachera.

Schumacher uległ poważnemu urazowi mózgu 29 grudnia 2013 roku podczas wyjazdu na narty w Alpach. Po długim leczeniu w Grenoble i Lozannie został przewieziony do rodzinnego domu nad Jeziorem Genewskim. Od tamtego momentu nie pojawiła się żadna oficjalna informacja.

Ostatni komunikat rodziny pochodzi z lipca 2014 roku. Później zapadła decyzja o całkowitym zamknięciu się na świat zewnętrzny. Nawet najbliżsi współpracownicy Schumachera z czasów Ferrari i Benettona, tacy jak Jean Todt czy Ross Brawn, nigdy nie zdradzili żadnych szczegółów. Nie dlatego, że nie wiedzą, ale dlatego, że taki był wybór rodziny i wszyscy go respektują.

„To już jest ten Michael Schumacher jakiego znaliśmy”

Z biegiem lat pojawiały się jedynie szczątkowe informacje przekazywane przez dziennikarzy mających kontakt z otoczeniem Schumachera. Obraz, który z nich wyłania się od dawna, jest bardzo trudny. Schumacher wymaga stałej, specjalistycznej opieki. Nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie może mówić i jest całkowicie zależny od opiekunów.

W 2025 roku Schumacher pojawił się publicznie wyłącznie w sposób symboliczny. Jego kombinezony i pamiątki z czasów kariery były sprzedawane na aukcjach za rekordowe kwoty. Część pieniędzy trafiała do fundacji Keep Fighting, założonej przez rodzinę. Wzruszającym momentem była także historia kasku Jackie’ego Stewarta podpisanego przez wszystkich żyjących mistrzów świata Formuły 1. Inicjały „MS” pojawiły się na nim dzięki pomocy Corinny Schumacher, która poprowadziła dłoń męża.

W świecie sportu, w którym każdy uraz, każda rehabilitacja i każdy powrót są dokumentowane niemal minuta po minucie, historia Schumachera pozostaje zamknięta. I wszystko wskazuje na to, że tak już zostanie. Nie będzie konferencji prasowej, nie będzie wywiadu, nie będzie symbolicznego powrotu do padoku.

Dwanaście lat po wypadku coraz więcej osób rozumie, że Schumacher już nigdy nie wróci do świata, który go podziwiał. Ale Formuła 1 i sport w ogóle nigdy nie przestaną o nim mówić.



Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!