Ustawa: ONZ, WHO nie mają żadnej władzy. Skutki resentymentu po covidowych lockdownach
Niecodzienną ustawę uchwaliła legislatura amerykańskiego stanu Oklahoma. Jej zapisy, w dużym skrócie, wysyłają na przysłowiowe drzewo organizacje międzynarodowe – jak np. WHO – które chciałyby mieć wiążący głos w sprawach prawnych i politycznych.
Nowe prawo expressis verbis wymienia w powyższym gronie Organizację Narodów Zjednoczonych, Światową Organizację Zdrowia czy Światowe Forum Ekonomiczne. To ostatnie nie jest naturalnie organizacją międzynarodową w rozumieniu bycia tworzoną przez państwa członkowskie, jednak mimo to zaskarbiła sobie szczególne „względy” stanowych parlamentarzystów z uwagi na kontrowersyjność płynących z tegoż forum propozycji.
Państwu z WHO podziękujemy
Zgodnie z brzmieniem przepisów, stan Oklahoma deklaruje niezależność i nieposłuszeństwo wobec wszelkich nakazów, norm, wymogów czy zobowiązań, jakie promulgowałyby powyższe. Prawo to stwierdza, że podmioty te nie mają jurysdykcji na terenie stanu, zaś wszystkie ich akty uznaje się za niewiążące. Jak zaznaczono, ustawa nie jest całkowitym zakazem stosowania norm WHO czy ONZ. Klaryfikuje jednak, że ich ewentualne przyjęcie musi być niezależną decyzją władz stanowych.
Co więcej, to samo dotyczyć ma aktów federalnych, które inkorporowałyby powyższe nakazy czy obowiązki. Mają one podlegać nulifikacji, zaś stanowym służbom i instytucjom zakazuje się ich egzekwowania. Rodzi to skądinąd interesujący problem prawny. Zgodnie z klauzulą supremacji amerykańskiej konstytucji prawo federalne generalnie ma pierwszeństwo przed stanowym.
Zarazem, 10. poprawka do tejże konstytucji zastrzega, że wszystkie uprawnienia polityczne – z wyjątkiem zamkniętego i konkretnego katalogu prerogatyw wymienionych w artykułach konstytucji – zastrzeżone są dla stanów. Rząd federalny nie może zaś (zgodnie z tzw. anti-commandeering doctrine) przymusić organów stanowych do realizacji swoich poleceń, gdyby te nie chciały tego czynić dobrowolnie.
Wyborca w tym temacie równy (a nawet wyższy) biurokracie
Ustawę szeroko odczytuje się jako efekt resentymentów, które narosły w związku z epidemią Covid. Lockdowny, narzucone dystansowanie czy nakazy szczepionkowe nie tylko były skrajnie niepopularne pośród mieszkańców Oklahomy. Powszechnie uznano je także za jaskrawą uzurpację uprawnień przez instytucje rządowe, których te nie posiadają.
Ich inspiracji zaś liczni stanowi wyborcy dopatrywali się w zaleceniach płynących właśnie z ONZ i WHO. Najpewniej nie bez związku były tutaj także doniesienia o negocjacjach nad traktatem pandemicznym pod egidą WHO. Choć negocjacje okazały się, póki co, bezowocne, podejrzenia wobec potencjalnych skutków takiego traktatu pozostają.
Leżąca na zachodzie Ameryki Oklahoma uchodzi za jeden z czulszych na punkcie swej autonomii stanów USA. Podobnie zresztą jak graniczący z nią od południa Teksas, z którym łączy ją mentalność. Zupełnie niedawno Oklahoma przyjęła nowe przepisy dot. aktywów kryptograficznych – wzorowo przyjazne wobec branży krypto, za to zupełnie niezgodne z podejściem władz federalnych. Wcześniej zaś czyniąc to samo w odniesieniu do złota i srebra.