Unia Europejska bierze się za Izrael? Mówi „dość!” i… nic z tym nie robi

Unia Europejska bierze się za Izrael? Mówi „dość!” i… nic z tym nie robi

Unia Europejska postawiła właśnie sprawę jasno: jeśli Izrael nie zmieni podejścia do Gazy, będą konkretne konsekwencje. Szefowa unijnej dyplomacji, Kaja Kallas, powiedziała bez ogródek, że kraj ten „wyraźnie naruszył zobowiązania dotyczące praw człowieka zarówno w Gazie, jak i na Zachodnim Brzegu”. Kallas zapowiedziała, że jeśli życie Palestyńczyków nie stanie się lepsze, Unia wróci do tematu w lipcu i może podjąć „dalsze kroki”. Jakie to mogą być kroki i dlaczego reakcja nastąpiła tak późno? Czy Unia Europejska ma jakikolwiek wpływ na zaistniałą sytuację?

Unia europejska kontra Izrael. „Sytuacja w Gazie musi się poprawić!”

„Najważniejsze teraz to poprawić sytuację zwykłych ludzi, zatrzymać to codzienne cierpienie i zmniejszyć liczbę ofiar” – dodała.

Co w tej sytuacji zrobi Unia? Ministrowie z całej wspólnoty spotkali się, by przedyskutować stosunki z Izraelem. Wszystko to po alarmującym raporcie ekipy Kallas. Wynika z niego jasno, że Izrael dopuszcza się łamania praw człowieka przez dramatyczną sytuację w Gazie i brutalne zachowanie izraelskich osadników na Zachodnim Brzegu.

Mimo ostrych słów, Unia ciągle kluczy, waha się. Wyraźnie nie chce podjąć drastycznych kroków. Lisa Musiol z International Crisis Group mówi wręcz wprost, że UE „przegapiła ważną okazję, by powiedzieć Izraelowi jasno, że taka polityka wobec Gazy i Zachodniego Brzegu to już przesada”. Na razie wszystko jest trochę w zawieszeniu i bez konkretów.

Co zrobi Unia i czy… zrobi cokolwiek?

W maju aż 17 krajów UE naciskało na przejrzenie umowy z Izraelem ze względu na blokowanie pomocy humanitarnej. Teraz tylko Hiszpania jednoznacznie mówi o zawieszeniu umowy i wprowadzeniu embarga na transport broni. Hiszpański minister Jose Manuel Albares zaznaczył, że „UE musi mówić Izraelowi otwarcie o naruszaniu praw człowieka”.

Francja zgodziła się, że Izrael złamał umowę, ale… decyzje odłożyła na kolejny miesiąc. Tymczasem Niemcy, Grecja i Włochy poszły o jeszcze jeden krok dalej. Kraje te zdecydowanie sprzeciwiają się zawieszeniu współpracy, argumentując to znaczeniem Izraela w regionie. „Włochy przyjmują palestyńskich uchodźców właśnie dzięki dialogowi z Izraelem” – tłumaczył włoski wicepremier Antonio Tajani.

Organizacje humanitarne jak Oxfam alarmują: każdy kolejny dzień opieszałości kosztuje kolejne ludzkie życia. „Całe rodziny są zasypywane gruzami, ludzie giną, próbując zdobyć jedzenie. Każda sekunda zwłoki to dodatkowe ofiary” – mówi Agnes Bertrand Sanz z Oxfamu.

Maria Malmer Stenergard, szwedzka minister, podkreśliła, że „sytuacja w Gazie jest tragiczna, a my nie możemy po prostu bezczynnie patrzeć, jak ludzie tam cierpią”.

Ciche tupanie nóżką nie zrobi wrażenia, głośne… pewnie też nie

Wnioski? Unia Europejska podejmuje temat, ale jak do tej pory robi to szeptem i po cichutku. Tak, żeby w Izraelu mogli spać spokojnie. Co więc może zrobić UE? Realne działania obejmują zawieszenie umowy stowarzyszeniowej, embarga na dostawy broni czy ograniczenie współpracy w zakresie badań naukowych (program Horizon).

Problem polega na tym, że zawieszenie całości umowy wymaga jednogłośnej zgody wszystkich państw członkowskich. W praktyce to niemożliwe, zważywszy na stanowiska Niemiec, Włoch czy Grecji. UE dysponuje jedynie możliwością częściowych sankcji, ale czy to zrobi jakiekolwiek wrażenie na Izraelu? Wątpliwe. Izrael doskonale wie, że Europa jest podzielona, dlatego nie musi spieszyć się z ustępstwami.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.