Tony zakazanego towaru. Nietypowy przemyt przez nietypową granicę

Przemyt 36 ton mięsa wielorybów wykryć miały ze zgrozą fińskie służby celne. Transport pochodził z Norwegii, gdzie mięso to jest legalne i dostępne. Szkopuł jedynie w tym, że przemyt wykryto nieco poniewczasie – raptem dwa lata post factum

Fińska policja oraz służby graniczne mają ostatnio sporo pracy. Co prawda ruch graniczny z Rosją (przynajmniej ten legalny) pozostaje wstrzymany. Na pozostałych granicach Finlandii co rusz pojawiają się „atrakcje” dla tamtejszych organów ścigania.

Zaledwie w ten weekend Finowie aresztowali rosyjski statek, który przyłapano na tym, jak zupełnym przypadkiem i totalnie nie z premedytacją zniszczył połączenie energetyczne pomiędzy Finlandią i Estonią, położone na dnie Zatoki Fińskiej. Teraz zaś pojawiła się kwestia zupełnie innego kalibru, za to w miejscu dalece bardziej niespodziewanym niż sąsiedztwo z agresywną Rosją. Chodzi bowiem o granicę z Norwegią – i przemyt, który właśnie tam odkryto.

Co prawda przemyt na granicach jest nieomal czymś naturalnym i oczywistym, ale granica fińsko-norweska to jednak nie rubież amerykańsko-meksykańska czy Strefa Zdemilitaryzowana w Korei. Cóż mogło się tam stać, skoro obydwa te kraje mają opinię jednych z najspokojniejszych i najbardziej przestrzegających prawa na świecie, a w dodatku teraz są też formalnymi sojusznikami z NATO?

Konwencja w mocy, nie zawsze z mocą

Otóż problemem okazała się tradycja. A ściślej – tradycja kulinarna. W Norwegii do tejże tradycji należy spożycie mięsa wielorybów, a także karmienie nim zwierząt domowych. W dzisiejszym świecie czyni to ten kraj istotnym wyjątkiem.

Zdecydowana większość krajów globu jest bowiem stronami konwencji CITES (Convention on International Trade in Endangered Species of Wild Fauna and Flora), znanej jako Konwencja Waszyngtońska. Ma ona na celu, jak nazwa wskazuję, ochronę (także) dzikich zwierząt, i nakłada szereg restrykcji na polowania i handel nimi.

Co prawda zaangażowanie niektórych państw (ekhm, Chiny…) w przestrzeganie zapisów konwencji należy uznać za mało entuzjastyczne – zwłaszcza biorąc pod uwagę ożywiony przemyt produktów pochodzących od chronionych zwierząt i brak woli walki z nim w niektórych państwach. Te formalnie jednak do konwencji przystąpiły.

Przystąpiła też Norwegia – tyle, że z zastrzeżeniem. Wraz z Japonią oraz Islandią, kraje te formalnie zastrzegły sobie bowiem wyjątek dot. polowania na na wieloryby. W konsekwencji, w tych trzech państwach mięso wielorybów dalej jest pozyskiwane i dostępne. W przeciwieństwie do reszty globu (w tym i w Finlandii) – gdzie jest to zakazane.

Gdzie zaś jeden człowiek wymyśli administracyjną granicę i zakaz, tam drugi skorzysta z pojawiającej się okazji biznesowej…

Dowody wskazujące na przemyt – zutylizowano…

I właśnie ten fakt z niejakim szokiem odkryły fińskie organy. Jak wynika z oświadczenia tamtejszych służb celnych, wszczęły one śledztwo w sprawie transportu (określonego jako przemyt) 36 ton mięsa wielorybiego do Finlandii. Miało ono trafić tam jako komponent kiełbasek dla psów.

Kiełbasek tych nie sprzedawano na rynku – do Finlandii trafić miały na zamówienie prywatnego nabywcy. Ten wykorzystać je miał do karmienia swych psów, które wykorzystywał w zaprzęgach sań. Jak podano, łącznie pięć osób podejrzewa się o „poważne naruszenia celne oraz środowiskowe”.

Śledztwo będzie jednak nieco utrudnione – przemyt mięsa (jeśli to faktycznie o niego chodziło) miał mieć miejsce w 2022 roku. Należy założyć, że od tego czasu fińska populacja psów skutecznie usunęła już dowody rzeczowe.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!