Prokurator grozi prokuratorowi? Afera, której centrum jest Sebastian Majtczak, coraz dziwniejsza
Słynny – i tragiczny – wypadek, który wywołać miał Sebastian Majtczak, może pogrążyć… prokuraturę. Ta bowiem, do spółki z policją, miała jakoby nie tylko nie wywiązać się ze swoich obowiązków, ale też swoją opieszałością umożliwić sprawcy ucieczkę. Wniosek ten formułowano już niedługo po samym wypadku. Teraz – rok później – sprawie postępowania organów nareszcie przyjrzy się inna prokuratura.
Jak powszechnie wiadomo, we wrześniu zeszłego roku krajem wstrząsnął wypadek na autostradzie A1, w którym straszną śmiercią zginął chłopiec oraz jego rodzice. Wypadek zawiniony przez sprawcę tegoż, którym okazał się niejaki Sebastian Majtczak.
Równie wielkie emocje co sam wypadek wywołuje fakt, że od ponad roku nie udało się pociągnąć go do odpowiedzialności. Na skutek bowiem zastanawiającej, a wręcz zdumiewającej spolegliwości, jaką wykazała się policja i prokuratura, Majtczakowi efektywnie pozwolono uciec.
Sebastian Majtczak za kratami pod palmami
Fakt ten łączono z „powiązaniami” Majtczaka – miał on bowiem mieć tzw. znajomości w organach ścigania. Zapewne nie przeszkodził mu też fakt, że jego rodzina jest bogata, zaś jej majątek szacuje się na dziesiątki milionów złotych. Majtczak zbiegł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, skąd jego prawnicy od czasu do czasu wysyłają groźby pozwów co bardziej krewkim krytykom jego osoby w Internecie.
Sam Majtczak miał twierdzić, że zarzuty wobec niego „mają podłoże polityczne”, i dlatego przed nimi ucieka. W toku są starania o jego ekstradycje – które czym i kiedy się zakończą, naturalnie nie wiadomo. Na przeszkodzie może tutaj ponownie stać kwestia pieniędzy. Sebastian Majtczak miał bowiem jakoby kupić sobie tzw. Złotą Wizę w Emiratach.
Nie sposób także wykluczyć, że w przypadku groźby aresztowania w Dubaju ponownie ucieknie. Ten zresztą aspekt śledczy wzięli pod uwagę niedawno. Na początku października informowano bowiem o staraniach, aby zastosować wobec Majtczaka „zabezpieczenie majątkowe”. Innymi słowy, zablokować mu możliwość korzystania z jego pieniędzy (o ile, naturalnie, nie wyprowadził ich on już wcześniej za granicę).
To jednak niejedyny aspekt całej tej afery.
„Znajomości” w prokuraturze?
Rzecz bowiem w tym, że działania Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim (tudzież ich brak), która miała tę sprawę w swojej jurysdykcji, same stały się celem postępowania prokuratorskiego. To wszczęła Prokuratura Okręgowa w Płocku.
Z kolei analogiczna Prokuratura w Katowicach, która przejęła śledztwo przeciwko Majtczakowi po tym, jak we wrześniu tego roku odsunięto odeń prokuratorów z Piotrkowa, prowadzi także postępowanie w sprawie postępowania policji w tej sprawie. Śledztwo to pierwotnie umorzono – policja tradycyjnie nie miała sobie nic do zarzucenia – ale potem na powrót je wznowiono.
Jak bowiem wiadomo, Sebastian Majtczak nie zdołałby uciec do Dubaju, gdyby nie zdumiewająca opieszałość organów ścigania. Na czele z faktem, że po spowodowaniu wypadku pozwolono mu opuścić miejsce i oddalić się. No i oddalił się – o kilka tysięcy kilometrów.
Z kolei rodzina ofiar wypadku złożyła skargę – i domaga się śledztwa – przeciwko rodzinie i znajomymm Majtczaka. Zarzucają jej, że bezpośrednio pomagali sprawcy uniknąć jakiejkolwiek odpowiedzialności. A to, jak wskazują, miałoby stanowić poplecznictwo w popełnieniu czynu zabronionego.