Nowe prawo imigracyjne, „azylanci” odsyłani z kwitkiem. Uchwalono kluczowe przepisy

Fiński parlament przegłosował wczoraj kontrowersyjne (dla niektórych) przepisy dot. ochrony granicy. W myśl ich zapisów, Finlandia będzie zawracać osoby naruszające jej granicę. Ustawa ta jawi się jako przełom – nie z uwagi na swoją odkrywczość (rozwiązanie to bowiem jest oczywiste), co ze względu na przełamanie prawnego imposybilizmu i bezradności w walce z nielegalną imigracją.

Fińska Straż Graniczna, a także inne służby, będą odtąd mogły natychmiast wydalać nielegalnych imigrantów, których przyłapano w kraju lub w trakcie próby przedostania się do niego. Wola nielegalnych imigrantów, by złożyć wniosek o „azyl” nie będzie tegoż wydalenia powstrzymywać.

Co ciekawe, ustawę przegłosowano zarówno głosami rządzącej, prawicowej koalicji, jak i części centrolewicowej opozycji. Premier Finlandii określił nowe prawo jako niezbędne dla ochrony interesu kraju. Głównym motywem jej uchwalenia, który okazał się pozyskać jej szerokie poparcie, były agresywne zachowania Rosji (na które Finlandia jest bardzo wyczulona).

Twierdza Finlandia

Wrogie działania tej ostatniej, polegającej na stymulowaniu zalewu imigracyjnego, uznano tam za realne zagrożenie. Nie tylko ze względu na liczbę nielegalnych imigrantów, ale także ich agresywność, do której specjalnie zachęcać ich mają rosyjskie służby. Działania te okazały się aż nadto widoczne w przypadku Polski.

Ustawie sprzeciwiała się głównie radykalna lewica parlamentarna, a także środowiska tzw. aktywistów i pro-imigracyjnych organizacji pozarządowych. Argumentowali oni, że wyżej niż interes kraju stoją zobowiązania „humanitarne” wobec nielegalnych imigrantów. Mają oni mieć absolutne prawo do „azylu”, przed którym ustąpić muszą nawet żywotne cele państwa.

Niektórzy krytycy, a także liczne media wskazywali także, że przecież granica Finlandii z Rosją została oficjalnie zamknięta w grudniu. Właśnie z uwagi na falę nielegalnych imigrantów. Zamknięcie to jednakże jest zabiegiem prawnym – nikt nie może przedostać się przez granicę legalnie. Niestety w przypadku nielegalnych imigrantów czynnik ten ma mniejsze znaczenie.

Otwarty bufet na koszt właściciela

Dotąd wszechobecną praktyką w większości krajów UE jest faktyczne tolerowanie niekontrolowanego napływu migrantów z tzw. krajów Trzeciego Świata. Odbywało się to pod pretekstem „azylu” – nielegalni imigranci, gdy przyłapywano ich na pobycie, do którego nie mieli prawa, powszechnie występowali o „azyl”.

Wnioski takie nader często okazywały się bezpodstawne, jednak nie miało to znaczenia. Biurokratyczny proces rozpatrzenia takiego, nawet zupełnie nieuzasadnionego wniosku zajmował miesiące albo lata. W tym czasie imigranci otrzymywali zakwaterowanie, benefity i zasiłki na koszt podatnika. Jeśli zaś w końcu by im tego azylu odmówiono, albo odwoływali się bez końca, albo znikali i próbowali występować o „azyl” w kolejnym kraju.

Skutkiem takiej polityki był napływ milionów niezintegrowanych, żyjących na koszt społeczeństw europejskich nielegalnych imigrantów. I którzy mimo tego częstokroć prezentują postawy wrogości wobec „goszczących” ich krajów, zwłaszcza w przypadku zradykalizowanych imigrantów muzułmańskich. Powoduje to niepokoje społeczne, a także wzrost popularności ugrupowań antysystemowych.

Les Enfants Terribles

Naturalnie niektóre kraje wyłamywały się z tego schematu. Wywoływało to jednak nieprzyjazne, a czasem wręcz agresywne reakcje Komisji Europejskiej. Takie jak groźby otwierania postępowań o naruszenie prawa europejskiego czy wstrzymania wstrzymania funduszy unijnych.

Najjaskrawszym przypadkiem były Węgry. Kraj ten postawił rozbudowane zapory na swojej południowej granicy – przez którą wiódł tzw. szlak bałkański, którym tysiące nielegalnych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu usiłowało przedostać się do Europy (a zwłaszcza do Niemiec, wówczas jeszcze chętnych do ich przyjmowania). I które oficjalnie odmówiły – mimo kategorycznych żądań Komisji – przyjmowania „azylantów” na swoim terytorium.

Innym przykładem jest Grecja. Ta z kolei nie odmawia przyjmowania ich oficjalnie. Czyni to natomiast nieoficjalnie. Zarówno w przypadku lądowej granicy z Turcją (która podejmowała wobec Grecji działania bardzo podobne do tych, których winna jest Rosja), jak i w przypadku greckich wysp na Morzu Egejskim, grecka straż graniczna powszechnie „wypychała” migrantów z powrotem na stronę turecką.

Lepiej zapobiegać niż leczyć?

Podobne metody miała nieoficjalnie stosować też hiszpańska Gwardia Cywilna w enklawach Ceuty i Melilii na wybrzeżu marokańskim. A także służby bułgarskie na granicy tureckiej, chorwackie, łotewskie etc. Także polska granica z Białorusią jest tu prominentnym przykładem.

Pomimo zbudowania zapór granicznych, dzięki którym udało się ograniczyć skalę naruszeń granicy, kreowany przez Rosję i Białoruś napór imigrantów nie ustaje. Warto przypomnieć, od samego początku tzw. pushbacki, czyli po prostu zawracanie nielegalnych imigrantów, budziły emocjonalną krytykę. Zarówno ze strony przedstawicieli UE, jak i rodzimych aktywistów pro-imigracyjnych.

Teraz do grona tego dołączy Finlandia – i to jeszcze zanim (jak w polskim przypadku) problem zacznie się jątrzyć. W tonie, nie licząc ugrupowań skrajnie lewicowych, konsensusu ponad podziałami.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.