Fiskus do likwidacji, zwrot zmarnowanych pieniędzy podatnikom. Reforma administracyjna bez precedensu

DOGE ma nowy pomysł na reformę fiskalną w USA. W odpowiedzi na gorycz podatników – agresywnie traktowanych przez organy skarbowe tylko po to, obserwować środki ze swoich podatków marnowane przez szokującą indolencję urzędników – chce przynajmniej częściowo zwrócić im poniesione ciężary podatkowe. Sama zaś służba fiskalna IRS może niedługo zakończyć działalność.

O wyczynach Departamentu ds. Efektywności Rządowej (DOGE) Elona Muska zapewne większość polskiego audytorium już słyszała. Nawet jeśli nie w szczegółach, to w ogólności – choć i same szczegóły niemal codziennie pojawiają się nowe. W wyniku działań DOGE na jaw wyszło marnotrawstwo środków w sposób wręcz przekraczający wyobrażenia. Administracja Trumpa w ciekawy sposób chce wykorzystać płynącą z tego wiedzę i środki.

Społeczny wałek umowa

Otóż wielu komentatorów (zwłaszcza tych będących amerykańskimi podatnikami) w zgorzkniały sposób punktowało hipokryzję i świętoszkowatość federalnych organów administracyjnych i fiskalnych. Amerykańska skarbówka IRS (Internal Revenue Service) wielokrotnie podejmował agresywne działania kontrolne i administracyjne wobec ciułaczy, szeregowych pracowników czy drobnych przedsiębiorców. I to również (a nawet najczęściej) w przypadkach dotyczących relatywnie bardzo niewielkich kwot.

Tymczasem sama IRS nie potrafi doliczyć się sum idących w miliardy dolarów, pochodzących z własnego budżetu. To samo tyczy się w istocie większości departamentów, agencji i urzędów rządu federalnego. DOGE odkrył, przykładowo, zebrane z wielu lat, niemożliwe do wyśledzenia (z uwagi na niedopełnienie obowiązków księgowych przez urzędników) płatności Departamentu Skarbu na kwotę, bagatela, 4,7 biliona (ang. trillion) dolarów. To niemal tyle, ile wynosi roczny budżet USA.

Co rusz odkrywane są kolejne przypadki szokującej niegospodarności, jawnego marnotrawstwa, celowego wyprowadzania pieniędzy, a także pogardy dla interesu publicznego. Agresywnemu egzekwowaniu przymusów podatkowych wobec obywateli przez rząd federalny towarzyszy indolencja i bezkarne lekceważenie własnych obowiązków przez funkcjonariuszy tegoż rządu. Czemu jednak w istocie państwo miałoby się ograniczać, skoro zawsze może sobie dodrukować waluty albo „domierzyć” podatek jakiemuś ciułaczowi?

Dywidenda DOGE

Powyżej opisany resentyment jest uczuciem dość powszechnie żywionym w szerokich kręgach amerykańskiego społeczeństwa wobec pracowników federalnych. Może być to jedna z przyczyn, dla których w założeniu emocjonalne przeżycia urzędników, których właśnie zwolniono, nie tylko nie budzą powszechnego współczucia, ale wprost przeciwnie – satysfakcję wielu członków elektoratu. Dalej jednak szerokie masy tego elektoratu czują się tzw. umową społeczną oszukane.

Naprzeciw właśnie tym odczuciom wyjść ma najnowsza inicjatywa Elona Muska. Szef DOGE podchwycił bowiem zaprezentowany pomysł, aby amerykańskim podatnikom zacząć wysyłać „dywidendy DOGE”. Miałby to być procent od środków, które Departament ten uchronił poprzez likwidację zbędnych wydatków, etatów, kontraktów, instytucji, zobowiązań i temu podobnych.

W myśl propozycji, którą Musk ma omawiać z Donaldem Trumpem, „dywidenda DOGE” mogłaby opiewać na około 20% środków zaoszczędzonych przez ten Departament. Obecnie suma ta, według danych publikowanych na stronie DOGE, wynosi około 113 miliardów dolarów. Dywidenda ta miałaby mieć charakter zwrotu obywatelom środków, które ci byli zmuszeni płacić, a które władza, mówiąc kolokwialnie, chciała „przebimbać” lub zdefraudować.

Nosił wilk razy kilka…

A co jeśli chodzi o samą skarbówkę IRS? Przeżywa ona obecnie (jak wiele innych urzędów) radykalne cięcia. Na tym jednak może się nie skończyć. Trump zapowiadał, że jego zamiarem jest całkowita likwidacja wewnętrznego fiskusa. Miałaby temu towarzyszyć także likwidacja podatku dochodowego od osób fizycznych, a potencjalnie także od nieruchomości.

Trump jest zwolennikiem zastąpienia ich przez cła i taryfy na handel międzynarodowy. Egzekwowaniem tychże miałaby zająć się nowo utworzona ERS (External Revenue Service). Nie byłaby to, skądinąd, całkowita nowość w USA. W XIX wieku nie było tam podatku dochodowego, zaś jednym z głównych źródeł utrzymania rządu federalnego były właśnie cła.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.