Górnicy pokłócili się o złoto. Doszło do strzelaniny i wybuchów. Są zabici
Wybuchy mogą się kojarzyć z górnictwem, ale pod warunkiem, że mają miejsce w kopalniach i dotyczą złóż. Tymczasem w Boliwii górnicy wysadzali… innych górników. Miejsce miała też strzelanina, a całe zajście pochłonęło kilka ofiar, w tym kobietę w ciąży i roczne dziecko. Powodem starcia było ponoć złoto.
Górnicze spółdzielnie rozwiązują sprawy siłowo
Krwawe zajście miało miejsce w Boliwii – najbiedniejszym kraju Ameryki Południowej. Należy zaznaczyć, że w państwie tym działalność górnicza jest podzielona na trzy segmenty: prywatny i państwowy, a także kontrolowany przez spółdzielnie. I to właśnie członkowie konkurujących ze sobą kooperatyw zdecydowali się na radykalne działania.
Z doniesień Agencji Reutera wynika, że do porachunków doszło w obozie górniczym nieopodal miasta Sorata, około 150 km od stolicy kraju, czyli La Paz. Według źródeł wywiązała się strzelanina, a maszyny były wysadzane dynamitem. Tym ostatnim potraktowano nawet zbiornik z olejem napędowym – łatwo sobie wyobrazić, jakie były konsekwencje tych działań. Spór dotyczył ponoć niewielkich złóż, ale w tym kraju nawet one mogły uchodzić za jedyną szansę na przetrwanie.
Są zabici i zaginieni. Konflikty stanowią codzienność
Serwis euronews.com podaje, że śmierć poniosło przynajmniej pięć osób, w tym kobieta w ciąży i roczne dziecko. Pozostałe ofiary to dorośli mężczyźni. Media zaznaczają jednak, że część osób uznaje się za zaginione, więc liczba ofiar może wzrosnąć. Mowa jest o uszkodzonych budynkach, samochodach, a także zniszczonej infrastrukturze energetycznej.
Starcia między spółdzielniami albo między górnikami ze spółdzielni, a tymi z pozostałych segmentów, ponoć nie sa czymś nadzwyczajnym w Boliwii. Grupy, które w krwawy sposób starły się o złoto, rywalizowały ze sobą od kilku lat. Gra toczy się o spore zasoby – tylko w 2023 roku z Boliwii miało być wyeksportowane złoto o wartości niemal 2,9 mld dolarów. Niestety, biznes ten działa w sposób, który z naszego punktu widzenia można uznać za niezbyt profesjonalny. W efekcie górnicy toczą spory nie tylko między sobą, ale też ścierają się ze społecznościami wiejskimi. W wyniku wydobycia degradowane jest też środowisko naturalne.
Złoto już jest bardzo drogie. A ceny mogą rosnąć
Trzeba mieć na uwadze, że złoto drożeje niemal cały czas od kilku lat i wzbudza coraz większe emocje. Na początku kwietnia za jedną uncję płacono niemal 3,2 tys. dolarów. Tymczasem w przywołanym 2023 roku za jedną uncję przez dłuższy czas płacono około 2 tys. dolarów. Ceny mogą dalej rosnąć, bo złoto wciąż uznawane jest za bezpieczną przystań. A globalny biznes staje się coraz bardziej niespokojny, na co wpływ mają m.in. cła ogłoszone przez Donalda Trumpa. Wiadomo już, że stanowczo odpowiedzą na nie np. Chiny. Widać wyraźny odpływ pieniędzy z rynku akcji. Część z nich pewnie posłuży do inwestowania w złoto.