Finance Critic: Sytuacja na złocie robi się nieciekawa, kiedy Chiny i Indie siedzą w domach

Świat kupuje złoto

Popyt na złoto cały czas nie słabnie choć jego cena wcale nie wskazuje aby świat pragnął królewskiego kruszcu za wszelką cenę. Niektórzy z najbardziej znanych inwestorów na świecie nie tylko nie ukrywają się ze swoimi inwestycjami w to aktywo, ale wręcz robi się z tego medialna pompka, kiedy chcą uzyskać ekspozycję na złoto. Ostatnim głośnym przykładem jest Berkshire Hathaway Warrena Buffeta, które po raz pierwszy w historii nabyło akcje spółki zajmującej się wydobyciem złota – Barrick Gold. Jest to o tyle ciekawe, ponieważ Buffet od dekad był umiarkowanie nastawiony do złota w myśl maksymy, że złoto nie płaci dywidendy, a za jego przechowywanie trzeba niekiedy słono zapłacić.

Kolejnym przykładem, choć już dużo mniej medialnym jest fundusz inwestycyjny Bridgewater, który również zainwestował w fundusze ETF zabezpieczone złotem.

Ze wschodu na zachód

W rzeczywistości utrzymywanie ceny złota w okolicach 1 900 USD to głównie zasługa zainteresowania płynącego z Zachodu, które kompensuje słabszy popyt ze Wschodu. Popyt wychodzący z Zachodu został pobudzony przez wpływ koronawirusa, a dokładniej, pomysł ścieżki do uratowania gospodarki poprzez niekończące się drukowanie pieniędzy.

W kulturze wschodu, a więc i arabskiej czy hinduskiej, złoto pełni wręcz magiczną rolę. Nacje z tego kręgu kulturowego od zawsze widziały i nadal widzą wyjątkowość złota poprzez jego unikatowość (niemożność dodruku). Inwestowanie w złoto fizyczne jest dużo bardziej popularne na Wschodzie niż na Zachodzie. Jednakże, jak wspomniane powyżej, koronawirus wywrócił złoty świat do góry nogami. Teraz to Ameryka i Europa kupują znacznie więcej niż Azja.  David Tait, dyrektor naczelny World Gold Council, powiedział w wywiadzie dla Financial Times:

Ostatni rajd złota skupił wielu ludzi, którzy historycznie patrzyli na inwestycje w złoto jako inwestowanie drugiej kategorii. Po tym co obecnie dzieje się teraz na rynkach można spojrzeć na nie z szerszej perspektywy, która jest bardziej przychylna.

Słabo na wschodzie

Pandemia przekonała inwestorów, że złoto należy do ich portfeli jako zabezpieczenie przed pieniącymi się rynkami akcji, najniższymi stopami procentowymi i spadkiem produkcji gospodarczej. Niektórzy duzi inwestorzy chcą złota jako ochrony przed możliwą deflacją spowodowaną spowolnieniem gospodarczym lub odwrotnym wzrostem inflacji, gdy rządy wpompowują pieniądze do systemu w skali jak dotąd niespotykanej.

Jednak w miejscach takich jak Indie i Chiny popyt na złoto był stosunkowo niewielki. Kupujący na dwóch największych rynkach konsumenckich albo sprzedawali swoje udziały, albo udzielali od nich pożyczek.

Nie przeszkodziło to jednak w wzroście popularności złotych ETF-ów. Poniżej widzimy całkowitą ilość środków pod zarządem owych ETF-ów. Od początku tego roku wzrosła ona o ponad 20%.

Czas na spadki?

Powstaje zatem pytanie, czy konsumpcja detaliczna może nadal napędzać siłę złota – i co by się stało, gdyby popyt z Zachodu nagle się wyczerpał. Ostatnim razem, gdy popyt mocno wysechł na Zachodzie, złoto spadło z 1,920 USD za uncję. do 1200 USD w 2013 roku.

Jedną z przyczyn jest fakt, że złote fundusze ETF stanowią obecnie 35% światowego popytu w porównaniu z zaledwie 8% rok temu. Wygląda jednak na to, że napływ do tych funduszy może ulec spowolnieniu. Coraz częściej mówi się o możliwości przegrzania rynków, a więc i potencjalnych spadkach, które prawdopodobnie nie ominą złota.

Spadek cen złota może spowodować dalszą sprzedaż przez wielu tych samych inwestorów detalicznych, którzy utrzymywali ten towar na wysokim poziomie cenowym. Złoto jest obecnie o około 10% tańsze niż jego późne letnie maksima. Jeżeli spadnie o kolejne kilka procent to inwestorzy ze słabymi rękami nie wytrzymają tego.

Bez hindusów będą spadki

Jak już wspomniałem wyżej, szczególnie w kulturze hinduskiej złoto jest bardzo ważnym aspektem. Niestety z powodu pandemii koronawirusa i zamknięcia gospodarki, miliony obywateli Indii utraciło pracę i zostali zamknięci w domach. Indie to jeden z krajów, które najciężej przechodzą pandemią, a ich gospodarka jest coraz bardziej zdewastowana wraz z przedłużającym się lockdownem.

Indyjscy konsumenci dotknięci skutkami ekonomicznymi wolą zamiast tego sprzedawać swoje rodzinne skarby lub pożyczać pieniądze pod zastaw metalu szlachetnego, aby jak najlepiej wykorzystać wysokie światowe ceny. Kupujący złoto w Indiach są wręcz dosłownie na wagę złota.

Widać to zresztą na poniższej grafice, która przedstawia popyt na złoto do Chińczyków, Hindusów i reszty świata. Jak widać, w niektórych momentach tylko te dwie nacje stanowią więcej niż połowę światowego popytu!

No party no gold

Indie i Chiny łącznie odpowiadają za ponad połowę światowych zakupów złota. Jednak popyt spadł o 56 procent w Indiach w pierwszej połowie tego roku, według Światowej Rady Złota i nieco ponad połowę w Chinach.

W Indiach metal szlachetny odgrywa wyjątkowo ważną rolę w rodzinnych, świątecznych i religijnych wydarzeniach. Kraj południowoazjatycki posiada największe zapasy złota na świecie, szacowane na 25 000 ton w posiadaniu gospodarstw domowych i przechowywanych w świątyniach.

Nawet w przypadku inwestycji wielu Hindusów tradycyjnie woli gromadzić fizyczny metal, zamiast kupować ETF lub inne opcje. Złota biżuteria nadaje status, podczas gdy może być przekazana dzieciom i zastawiona w razie potrzeby.

Do USA!

Pandemia ujawniła jednak długoterminowy spadek popytu na fizyczne metal szlachetny w kraju gdzie populacja liczy 1,4 miliarda ludzi, a rosnąca wiedza finansowa i dostęp do produktów, takich jak fundusze inwestycyjne, skłoniły wielu do dywersyfikacji swoich zasobów z dala od metalu. Popyt konsumencki szczególnie ze strony zamożniejszej rzeszy klientów może przenosić się powoli w stronę świata cyfrowego (kontrakty terminowe, akcje spółek wydobywczych, ETF-y).

Również Chiny zostały dotknięte spadkiem zakupów biżuterii w wyniku lockdownu gospodarki. Obywatele Państwa Środka w związku z niepewną przyszłością gospodarczą wstrzymują się z zakupami.

Powyższe tezy potwierdzają dane eksportowe z szwajcarskich mennic, które widzimy na grafice poniżej. Jak widać, ostatnimi czasy eksport skierował się mocno w stronę USA.

Północ czy południe

Z jednej strony, złoto jest idealnym zabezpieczeniem przed ujemnymi realnymi stopami procentowymi, z którymi mamy do czynienia na całym świecie. Istnieje więc mocna presja popytowa na kruszec.

Z drugiej strony, w przypadku ponownego światowego lockdownu i krachu na rynku, zabraknie po prostu kupujących aby utrzymać tą cenę. W takim przypadku poziom 2 000 USD za uncję może stać się odległym marzeniem.

Finansowy Krytyk

Komentarze