Czy Bitcoin przebije jeszcze kiedyś swoje szczyty?
Jest grudzień 2017. Za oknem niewielka warstwa śniegu, w powietrzu czuć świąteczną atmosferę a rynek kryptowalut wspina się na coraz to wyższe szczyty. Był to cudowny czas dla wszystkich w świecie kryptowalut. Wielu marzyło i planowało co zrobi z fortuną zarobioną na kryptowalutach. Majątek każdego z nas rósł z dnia na dzień o kilka procent. Nie trzeba było robić kompletnie nic, aby następnego dnia obudzić się o kilkaset lub kilka tysięcy dolarów bogatszym. Był to wspaniały czas dla nas wszystkich. Niedługo potem na nasze głowy wylano kubeł lodowatej wody, która dość szybko nas otrzeźwiła i pozwoliła przejrzeć na oczy. Kryptowaluty nie były doskonałe i jak się okazało nadal mają sporo wad, problemów i niedociągnięć. Rok 2018 wydaje się być czasem, w którym wiele projektów z powrotem z pokorą pracuje w pocie czoła nad swoim rozwojem. Rynek jednak od kilku miesięcy utrzymuje się na poziomie mniej więcej 200 miliardów USD i nic nie wskazuje, aby ten trend miał się szybko zmienić. Warto zadać więc sobie pytanie czy kryptowaluty osiągną jeszcze kiedyś nowe all-time-high? Czy Bitcoin przebije swoje szczyty z przełomu 2017 i 2018?
Spojrzenie w przeszłość
Aby znaleźć odpowiedź na pytanie zadane w tytule tego artykułu postaramy się prześledzić razem drogę jaką Bitcoin przeszedł od swoich narodzin aż do 9 urodzin. Jego historia jest niezwykle burzliwa i ciekawa. Sprawdzimy, jak kształtowała się wycena najpopularniejszej kryptowaluty przez te wszystkie lata. Może wtedy zrozumiemy, gdzie znajdujemy się dzisiaj i co nas może jeszcze czekać.
Pierwsze kilka centów
Na potrzeby tego artykułu będziemy posiłkować się wykresem ceny Bitcoina ze strony 99Bitcoins. Z tego co mi wiadomo, zawiera ona najbardziej rozległy przegląd wyceny najpopularniejszej kryptowaluty. Cofnijmy się więc do czasów, kiedy prawdopodobnie nikt z nas nie słyszał o kryptowalutach i technologii blockchain. Jest rok 2010. Czas, w którym, na forum Bitcointalk zaglądają nieliczni, a większość z nich ma wiele wspólnego z branżą IT i z stereotypami na temat pierwszych użytkowników Bitcoina. To w tamtym czasie Laszlo Haneycz płacił 10 000 BTC za dostarczone do jego domu pizze. Robił on to wielokrotnie przez kilka miesięcy, wydając na nie prawdopodobnie około miliarda dolarów (licząc po dzisiejszym kursie). W tamtym czasie cena Bitcoina oscylowała w okolicy 5 do 10 centów. Po kilku miesiącach, w okolicach listopada 2010 roku, notowania pierwszej kryptowaluty skoczyły do poziomu 30 centów. Był to niesamowity wzrost o 500% w niezwykle krótkim czasie.
Źródło: 99Bitcoins
Pierwszy raz na czerwonym dywanie
Cena delikatnie opadła i ustabilizowała się na poziomie około 25 centów, przez następne 3 miesiące. Kolejny przełom nadszedł wraz z początkiem lutego 2011, kiedy to rozpoczął się kolejny rajd Bitcoina. Tym razem był on znacznie słabszy, ponieważ kryptowaluta urosła jednie o 200%. Jednakże, wzrost ten był dużo bardziej spektakularny, ponieważ Bitcoin osiągnął wycenę 1 dolara. Nikomu nieznany internetowy pieniądz, uzyskiwany poprzez pracę komputera i zapewne używany przez grupę zapalonych informatyków, osiągnął taką samą wycenę jak waluta najpotężniejszego państwa w historii świata. Dolar to jednostka monetarna największej ekonomii, której roczna produkcja w tamtym czasie stanowiła 23% ogólnej światowej produkcji. Co czwarte dobro czy usługa na świecie została wypracowana w Stanach Zjednoczonych, których waluta była tyle samo warta co dziwny projekt stworzony przez anonimowego hakera! W tamtym momencie była to rzecz niesłychana.
Źródło: 99Bitcoins
„Absurdalna” wycena
Jeżeli byliście pod wrażeniem wzrostu Bitcoina z poprzedniego wykresu, to przygotujcie się na prawdziwą bańkę, która nadeszła 4 miesiące później. Od początku maja 2011 cena pierwszej kryptowaluty znowu zaczęła rosnąć po okresie stabilizacji jaki nastąpił po osiągnięciu równowartości amerykańskiego dolara. Z poziomu 2 USD, w ciągu zaledwie miesiąca Bitcoin urósł do 30 dolarów. To wzrost o 1 400%!!! Wystarczy tylko pomyśleć co się działo w głowach ludzi, którzy posiadali ich dziesiątki tysięcy.
Źródło: 99Bitcoins
Pierwszy pogrzeb
Tak samo szybko jak Bitcoin wspiął się na absurdalny w tamtym czasie poziom 30 USD, również szybko z niego zleciał. Bańka pękła, a kryptowaluta była skazana na porażkę. Internetowy pieniądz osiągnął wycenę zaledwie 2.5 USD i już nigdy więcej miał się nie podnieść.
Źródło: 99Bitcoins
Druga runda
Sytuacja zmieniła się jednak wraz z nadejściem sierpnia 2012. Cena Bitcoina ponownie zaczęła powoli rosnąć. Prawdziwy przełom wydarzył się jednak w marcu 2013 roku, kiedy to kryptowaluta przebiła swój ostatni „absurdalny” szczyt wyceny. Znów byliśmy na poziomie 30 USD. Tym razem kupujący nie zatrzymali się i w zaledwie 45 dni wynieśli wycenę Bitcoina ponad psychologiczną granicę 200 dolarów. Kryptowaluta otarła się o 212 USD. Wzrost o 600% w 1.5 miesiąca! Notabene warto spojrzeć jak niewinnie wygląda bańka ze szczytem na poziomie 30 USD z czerwca 2011 przy tej z kwietnia 2013.
Źródło: 99Bitcoins
Żegnaj Bitcoinie
I tym razem bańka pękła a Bitcoin miał upaść na dobre. Wszystko na to wskazywało, jako że osiągnął on wycenę ok. 100 USD, spadając o 50%. Żywot internetowego pieniądza chylił się ku końcowi.
Źródło: 99Bitcoins
Powrót króla
Niestety i tym razem przeciwnicy i grabarze Bitcoina musieli się mocno rozczarować. Choć trzeba przyznać, że aż do października 2013 wszystko szło po ich myśli. Ostatni kwartał 2013 roku sprawił jednak, że ich miny zrzedły ponownie. Cena najpopularniejszej kryptowaluty eksplodowała osiągając na początku grudnia 2013 wartość 1 143 USD. Kolejny spektakularny wzrost, tym razem o 470%. Po raz kolejny internetowy pieniądz, tworzony przez komputery zadziwił świat. Tyle tylko, że tym razem był już warty ponad 1 100 razy więcej niż waluta Stanów Zjednoczonych.
Źródło: 99Bitcoins
Moje kondolencje
Wraz z początkiem 2014 roku pojawiły się również problemy z największą dotychczas giełdą kryptowalutową na świecie – Mt. Gox. Z dnia na dzień giełda zablokowała możliwość wypłaty Bitcoina, a 24 lutego 2014 została ona zamknięta, z powodu kradzieży ponad 800 000 BTC, wartych w tamtym czasie ok. 700 milionów USD. Wydarzenie to niezwykle negatywnie odbiło się na całym rynku kryptograficznym. W ciągu 1.5 roku Bitcoin osunął się do poziomu niewiele ponad 200 USD za sztukę. Spadek o ok. 80%. Tym razem rzesza przeciwników i grabarzy była naprawdę spora. Pogrzebali oni na amen pieniądz z Internetu.
Źródło: 99Bitcoins
Nigdy nie mów nigdy
Po raz kolejny Ci, którzy życzyli wszystkiego najgorszego Bitcoinowi i tańczyli na jego grobie, musieli się delikatnie zdziwić. Sytuacja zaczęła się zmieniać od czerwca 2015, kiedy to Bitcoin zaczął powolutku się odbudowywać. 22 miesiące później, w marcu 2017 roku osiągnął on ponownie 1 000 USD wyceny.
Źródło: 99Bitcoins
Tym razem złapał jedynie niewielką zadyszkę przy tym poziomie. Po kilkutygodniowym odpoczynku, kryptowaluta ponownie rozpoczęła swój marsz na szczyt. Im bliżej ku końcowi 2017 roku tym Bitcoin coraz szybciej maszerował, a w październiku jego chód zamienił się w trucht by na końcu stać się sprintem. Tę historię i jej zwieńczenie wyceną 20 000 USD wszyscy już znakomicie znamy.
Źródło: 99Bitcoins
A gdyby tak jeszcze raz?
To co wydarzyło się od początku 2018 roku również wszyscy dobrze pamiętamy. Dziś znajdujemy się mniej więcej 70% od szczytu wyceny Bitcoina. Od kilku miesięcy możemy również zaobserwować, że poziom 6 000 USD jest magiczną barierą, od której co chwila odbija się król. Ktoś lub coś definitywnie nie pozwoli zejść mu niżej. Najbliższe miesiące nie zapowiadają znaczących zmian. Wydaje się jednak, że napięcie po cichu rośnie na rynku. Większość z nas milczy i wyczekuje. Czuć jednak, że coś się zbliża. Czyżbyśmy mogli jeszcze jeden raz wdrapać się najwyższy szczyt? Tym razem byłby to jednak jedynie przystanek przed atakiem na nowe all-time-high. Jak się chwilę zastanowić i spojrzeć na poprzednie wzrosty i spadki to nabiera to trochę sensu. Bitcoin już nie raz osiągał absurdalne poziomy wyceny a następnie po okresach bessy przebijał je wielokrotnie. Nikt z nas nie ma pojęcia co się wydarzy w najbliższej przyszłości. Pamiętajcie tylko że:
Historia lubi się powtarzać.
Maciej Kmita