Amerykański dolar, waluta pożądana przez większość świata. Od prawie ponad wieku przedstawiciel najbardziej trwałego i najpotężniejszego systemu finansowego na świecie. Swoje lata świetności ma już za sobą i coraz częściej czuje na karku oddech swoich przeciwników. Chiny, Rosja, Iran to tylko nieliczne przykłady krajów, które chętnie zrzuciłyby jarzmo dolara i zastąpiły go nowym tworem. Walka o pozycję lidera w systemie monetarnym trwa więc w najlepsze. Warto więc pokusić się o spekulację. Kto mógłby zastąpić Georga Waszyngtona na tronie świata finansów? Czyżby chiński Mao Tse Tung? Rosyjskie zabytki na rublach? A może Bitcoin?
Is dollar a king?
Obchody 75. rocznicy konferencji w Bretton Woods prawdopodobnie nie znajdują się wysoko na liście priorytetów entuzjastów kryptowalut. I jest to całkowicie zrozumiałe. Na rynku tyle się dzieje: wahania ceny Bitcoina, zbliżające się aktualizacje topowych altcoinów czy Craig Wright wymyślający coraz to ciekawsze historie każdego miesiąca. Narodziny międzynarodowej współpracy gospodarczej i interoperacyjności w 1944 roku w Bretton Woods, należy jednak uznać za początek procesu odbudowy gospodarczej, który przyczynił się do globalnej nierównowagi niepokojącej dzisiejsze rynki. Sytuacja na rynku akcji w USA jest dość niepewna, a rentowności obligacji zapewne dalej będzie spadać po naciskach niektórych członków FEDu na obniżki stóp procentowych. Jednakże duża część obecnego obciążenia systemu czai się pod powierzchnią rynku walutowego. Połączenie luzowania monetarnego, napięć handlowych i groźby działań militarnych na Bliskim Wschodzie jest szkodliwym koktajlem dla posiadaczy walut, ponieważ konwersje międzynarodowe stają się ryzykowne i kosztowne. Być może z tego powodu, a także niepokojącego zachowania administracji finansowej USA, chór pytań o rolę dolara amerykańskiego jako globalnej waluty rezerwowej staje się coraz głośniejszy.
Warto pamiętać, że USD pełni funkcję lidera od prawie 100 lat; średni okres życia waluty rezerwowej w ciągu ostatnich pięciu stuleci wynosi 95 lat. Przesuwające się salda wskazują, że panowanie dolara może wkrótce zmaleć: jego udział w rezerwach walutowych wynosi ponad 60%, podczas gdy waga gospodarki USA w globalnej produkcji spadła do mniej niż 25 procent i prawdopodobnie nadal będzie wykazywać tendencję spadkową. Zbliżająca się konkurencja walutowa może nabrać tempa, gdy polityka zacznie przebijać ekonomię. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że istnieje pewna szansa, że Bitcoin byłby świetną walutą rezerwową. Globalny system rezerw zmieni się radykalnie w ciągu następnych kilku dekad. Bitcoin może być częścią tego, co się pojawi.
Biorąc pod uwagę rosnące wątpliwości co do potrzeby i uzasadnienia istnienia globalnej waluty rezerwowej jednego emitenta, można odgadnąć, skąd pojawiła się narracja o Bitcoinie jako walucie rezerwowej. Czy na pewno wolny od ingerencji centralnego organu, oparty na algorytmach system monetarny byłby bardziej stabilny i godny zaufania niż jego fiducjarni konkurenci?
Niestety ale wydaje się, że odpowiedź na to pytanie brzmi nie.
Dlaczego nie?
Po pierwsze, globalna waluta musi mieć elastyczną podaż. Ograniczenia ilości banków złota były jednym z głównych powodów, dla których standard złota nie działał – wzrost gospodarczy przewyższał podaż pieniądza zabezpieczonego złotem, a nieuniknione starania w celu przezwyciężenia tego ograniczenia doprowadziły do destabilizacji. Po drugie, Bitcoin nie stanie się uniwersalnym tokenem rozliczeniowym dla kontraktów handlowych. Jest zbyt niestabilny. Chociaż zmienność jego kursu powinna złagodzić się wraz z większą płynnością, jest mało prawdopodobne, aby przedsiębiorstwa i kraje zrezygnowały z preferencji wobec fiat, nad którym mają pewną kontrolę. Więc jeśli nie Bitcoin, to co innego mogłoby zastąpić amerykańskiego dolara w obecnym systemie monetarnym? Jak mogłaby wyglądać międzynarodowa waluta handlowa, która uosabia zarówno wiarygodność, jak i elastyczność?
Alternatywa od Facebooka?
Jedną z opcji jest Libra Facebooka: koszyk walut i długu publicznego, który jest okresowo ponownie równoważony i używany do ustalenia cyfrowego tokena, którego można użyć do rozliczenia. Zamieszanie i niepewność wokół celu i sensu tego projektu uwidoczniły jednak silną nieufność do motywów korporacyjnych o globalnych ambicjach, a gorąca kontrola antymonopolowa utrudni każdemu dużemu przedsiębiorstwu stworzenie uniwersalnego rozwiązania. Innym takim modelem, o wiele bardziej prawdopodobnym, jest odnowione Special Drawing Right (SDR). Ten koszyk walut został utworzony przez MFW w 1969 r. jako prywatny token transakcji i „magazyn wartości” dla członków specjalnego systemu monetarnego. Jego wartość zmienia się w stosunku do walut podstawowych: dolara amerykańskiego, jena japońskiego, euro, funta brytyjskiego i chińskiego renminbi. Kilku ekonomistów zaproponowało rozszerzenie zakresu SDR na potrzeby handlu międzynarodowego, pozycjonując go jako globalną walutę rezerwową, która nie zależy od jednego emitenta i może być zarządzana przez neutralną, ponadnarodową organizację, której głównym celem jest stabilność gospodarcza .
Problem polega na tym, że nawet płynny SDR w obecnej konfiguracji podlegałby krajowym priorytetom i słabościom. Nastąpiłaby gwałtowna deprecjacja dolara amerykańskiego, gdy banki centralne zdecydują się przejść na SDR, ponieważ utrzymywanie rezerwy może zdestabilizować koszyk. Euro jest prawie tak samo ważne jak globalna waluta płatnicza, ale niesie ryzyko egzystencjalne patrząc na trudną sytuację polityczną UE. Chiński renminbi jest nadal w dużej mierze kontrolowany przez jego rząd, a przyszłość funta brytyjskiego jest niepewna. Gdyby tylko SDR w nowej płynnej formie można było powiązać z suwerennym środkiem wymiany, który jest całkowicie wolny od manipulacji politycznych. Inne waluty również byłyby częścią koszyka, aby odzwierciedlić działalność gospodarczą i umożliwić elastyczność podaży. Ale solidna apolityczna kotwica mogłaby dodać warstwę zaufania, trudną do zdobycia w coraz bardziej uciążliwym otoczeniu handlowym.
Konkrety?
Obecnie największym zagrożeniem dla światowej gospodarki nie są napięcia handlowe, zawyżone ceny aktywów lub realne ujemne stopy zwrotu wielu obligacji czy lokat. Największym zagrożeniem jest walka o ustanowienie dominującej w rozliczeniach międzynarodowych waluty. Samozadowolenie polega na założeniu, że utrzyma się status quo. Głęboka zmiana zawsze kosztuje ogromną ilość kapitału politycznego i gospodarczego, ale dzieje się tak niezależnie. Nikt z nas nie może być pewien, jak będzie wyglądał następny etap ewolucji finansowej – ale wkrótce się dowiemy. W tym miejscu warto przytoczyć jeden z celniejszych cytatów jednego z ekonomistów na temat instytucji finansowych: „Instytucje monetarne każdej epoki są praktycznie niewyobrażalne, dopóki nie zostaną utworzone”.
Niestety, nawet doprowadzenie głównych uczestników do stołu w celu omówienia tego będzie gigantycznym zadaniem. Obchody rocznicy Bretton Woods dały głos artykułom i panelom kwestionującym obecny system rezerw, rolę MFW i jak przetrwać nadchodzące burze gospodarcze. Pomysły i dyskusje to początek. Nie powinniśmy jednak zapominać, że w 1944 r., tuż po najkrwawszej wojnie w historii, uczestnicy przy stole w duchu współpracy byli tak naprawdę przerażeni. Wszyscy możemy żarliwie mieć nadzieję, że nie potrzeba takiego poziomu strachu, aby ponownie doprowadzić wszystkich do stołu. Tym razem różni się tym, że potrzeba reformy staje się zaskakująco oczywista. W dyskusjach bierze udział znacznie szerszy zestaw uczestników. Jednym z nich mogłyby być chyba jednak Bitcoin. Sam w sobie nie rozwiąże najbardziej palących problemów. Ale w połączeniu z innymi narzędziami, wspomagany dyplomacją, dyscypliną akademicką i cierpliwością, może stanowić integralną część nowego rodzaju waluty rezerwowej, która może pomóc złagodzić lub nawet uniknąć wstrząsów. W końcu jest zdecentralizowany, niezależny i stworzony w celu dania alternatywy dla skorumpowanego systemu monetarnego.
Maciej Kmita