Fidelity prognozuje cenę złota. Ile jeszcze mogą wzrosnąć ceny uncji w 2026 roku?
Czy cena złota może w 2026 roku sięgnąć 4000 dolarów za uncję? Dla Fidelity International to nie jest pytanie retoryczne, tylko całkiem realny scenariusz. I, co ważne, nie są w tym odosobnieni — podobnie myśli m.in. Goldman Sachs. Fidelity zarządza aktywami wartymi prawie 5 bilionów dolarów. Głównie to fundusze indeksowe na S&P 500 i pokrewne finansowe produkty pasywne.
Za tym odważnym prognozowaniem nie stoi jednak tania ekscytacja rynkowa. Fidelity, zarządzające aktywami w wielu klasach, wskazuje na konkretny zestaw czynników, które mogą pchnąć złoto na nowe historyczne szczyty. W centrum tego układu: amerykańska Rezerwa Federalna, słabnący dolar i geopolityczne napięcia, które nie chcą zniknąć z radarów inwestorów.
Fed rozmiękcza ton, a rynek to czuje
Złoto jest jednym z tych aktywów, które nie płacą odsetek – ale gdy realne stopy procentowe lecą w dół, traci na tym dolar, a zyskują twarde aktywa. Obecne otoczenie makroekonomiczne coraz mocniej faworyzuje metale szlachetne. Recesyjne sygnały z amerykańskiego rynku pracy i presja polityczna, jaką wywiera Donald Trump na Fed, by szybciej ciąć stopy, tworzą grunt pod łagodniejszą politykę pieniężną.
Choć dzisiejsze (30 lipca 2025) posiedzenie Fed raczej nie przyniesie jeszcze decyzji o obniżkach, narasta napięcie wewnątrz samego Komitetu Otwartego Rynku. Część członków jak Michelle Bowman czy Christopher Waller już dziś sygnalizuje gotowość do zmiany kursu.
Dla rynku złota to ważne. Każdy sygnał o mięknięciu stanowiska Rezerwy Federalnej działa jak podpałka pod cenę kruszcu. Stopy prawdopodobnie zaczną spadać w październiku, a w roku 2026 nastąpi cała seria około 4 lub 5 obniżek stóp. Zwłaszcza po maju 2026, gdy urząd szefa Fed obejmie człowiek 'namaszczony’ przez Trumpa.
Banki centralne i deficyty – duet na wagę złota
Fidelity zwraca też uwagę na drugi, często pomijany, silnik wzrostu: popyt ze strony banków centralnych. Zakupy złota przez instytucje państwowe utrzymują się na podwyższonym poziomie – co zresztą dobrze obrazuje trend z ostatnich dwóch lat. Kraje takie jak Chiny, Indie czy Turcja budują rezerwy kruszcu jako zabezpieczenie przed niestabilnością walutową i geopolityczną.
Równocześnie Stany Zjednoczone wchodzą w kolejną fazę ekspansji fiskalnej, a deficyt budżetowy puchnie. W takich warunkach złoto – jako realny, „twardy” składnik majątku – zyskuje na atrakcyjności nie tylko jako bezpieczna przystań, ale i jako alternatywa dla obligacji, których rentowność realna topnieje.
Szczyt za nami czy dopiero przed nami?
Cena złota od początku roku wzrosła już o ponad 25%, osiągając w kwietniu historyczne maksimum powyżej 3500 dolarów. Od tamtej pory nastąpiła lekka korekta. Jednak co ciekawe wiele funduszy wykorzystało to jako okazję do dokupienia. Fidelity przyznaje, że niektóre portfele niemal podwoiły swoją ekspozycję, zwiększając udział złota z 5% do nawet 10%.
To nie jest typowe zachowanie w końcowej fazie hossy. Raczej przypomina etap konsolidacji przed kolejnym impulsem. Zwłaszcza że, złoto ma już za sobą kilka cykli, w których zyskiwało średnio po 20% rocznie przez całe dekady. Obecna dynamika nie odbiega od tego schematu.
Ryzyko? Oczywiście, że jest
Nie wszyscy jednak dzielą optymizm Fidelity. Citi sugeruje raczej spadkową trajektorię, wskazując na możliwe złagodzenie napięć geopolitycznych i lepsze dane z gospodarki amerykańskiej. Pojawia się też pytanie: jak długo jeszcze Fed będzie tolerować wysoką inflację i słabego dolara? Jeśli polityka się odwróci, złoto może stracić paliwo.
Ale na razie to scenariusz alternatywny. Rynek wycenia ryzyko twardego lądowania USA, a wyborcza niepewność i nowe cła zapowiadane przez Trumpa tylko dolewają oliwy do ognia. Podsumowując prognozę, Fidelity zakłada, że w takich warunkach złoto spokojnie może dojść do poziomu 4000 dolarów za uncję pod koniec 2026 roku.
I choć brzmi to ambitnie, to jeśli historia czegoś nas uczy, to tego, że w złocie nigdy nie należy lekceważyć siły narracji i strachu. Szczególnie wtedy, gdy polityka monetarna i fiskalna poruszają się w tandemie. Kluczowe będą obniżki stóp Fed w 2026 roku i ogólna kondycja gospodarki.
