Z ostatniej chwili: Tragiczne dane UoM z USA. 'Tak źle nie było od 1981 roku’. Bitcoin rośnie, indeksy walczą. Co się dzieje?
Indeksy amerykańskie, w tym S&P 500, DJIA i Nasdaq 100 walczą o powrót do wzrostów, po publikacji danych Uniwersytetu Michigan. Te, pokazały, że oczekiwania inflacyjne w USA pozostają niezwykle wysokie, choć długoterminowe utrzymały się bez zmian, na poziomie 4.4%, a krótkoterminowe spadły o 0.3 p.p. do 6.5% względem wstępnego odczytu.
Euforia na Bitcoinie trwa, a największa kryptowaluta rośnie do niemal 96 tys. dolarów. Na szczęście dla rynków dane UoM wypadły nieco lepiej w ocenie sytuacji bieżącej, nastrojach i oczekiwań. Pełen raport możemy przeczytać tutaj. Jego szczegóły wypadają zdecydowanie mniej optymistyczne, niż same liczby.
Finalny raport Uniwersytetu Michigan – Kwiecień 2025
- Wskaźnik warunków bieżących: 59,8 (prognoza 56, poprzednio 56,5)
- Oczekiwania konsumenckie: 47,3 (prognoza 46,3, poprzednio 47,2)
- Ogólny indeks nastrojów: 52,2 (prognoza 50,5, poprzednio 50,8)
- Inflacja oczekiwana za 1 rok: 6,5% (prognoza 6,8%, poprzednio 6,7%)
- Inflacja oczekiwana za 5 lat: 4,4% (zgodna z prognozą i poprzednim odczytem)
Sprzedaż detaliczna w USA w marcu (bez samochodów) skorygowana w górę do +0,6% (poprzednio +0,5%)

Nastroje konsumentów– powrót demonów sprzed dekad
W kwietniu amerykańscy konsumenci po raz kolejny dali wyraz rosnącemu pesymizmowi – już czwarty miesiąc z rzędu. Ich nastroje pogorszyły się aż o 8% względem marca, co stanowi jedno z najbardziej wyraźnych tąpnięć w ostatnich latach. Choć bieżąca ocena sytuacji gospodarczej obniżyła się jedynie nieznacznie, to indeks oczekiwań przyszłościowych runął – i to dosłownie.
Pogorszenie się opinii na temat własnych finansów oraz perspektyw dla biznesu zbiegło się w czasie z głębokim spadkiem ogólnego poczucia bezpieczeństwa ekonomicznego. Od stycznia oczekiwania spadły aż o 32%, co czyni ten okres najgorszym kwartalnym załamaniem od czasu recesji z 1990 roku.
Choć spadek zaufania był najbardziej odczuwalny wśród rodzin o średnich dochodach… W rzeczywistości dotknął on niemal każdej grupy społecznej – bez względu na wiek, wykształcenie, poziom zarobków czy poglądy polityczne. Konsumenci zaczęli postrzegać coraz więcej zagrożeń – nie tylko w zakresie domowego budżetu, ale też w szerzej pojętej gospodarce.
Inflacja i wojna handlowa straszą konsumentów
Głównym źródłem niepokoju pozostaje niepewność co do przyszłości polityki handlowej oraz widmo powrotu inflacji, które coraz wyraźniej rysuje się na horyzoncie.
Na domiar złego, oczekiwania dotyczące rynku pracy również nie napawają optymizmem. Coraz więcej osób nie wierzy w poprawę swojej sytuacji zawodowej, a co gorsza – zaczyna też tracić wiarę w realny wzrost dochodów w nadchodzących miesiącach. A bez stabilnych, rosnących zarobków trudno mówić o utrzymaniu silnej konsumpcji, która dotąd była jednym z filarów amerykańskiej gospodarki.
Inflacyjne obawy przybrały w ostatnim czasie wręcz rekordową skalę. Oczekiwania inflacyjne na najbliższy rok wzrosły z 5,0% w marcu do aż 6,5% w kwietniu – to najwyższy poziom od 1981 roku. I co szczególnie znamienne: to już czwarty miesiąc z rzędu, gdy wzrost przekracza pół punktu procentowego. Tym razem, bez względu na przynależność polityczną, wszyscy – Demokraci, Republikanie i niezależni – odczuwają zbliżające się podwyżki cen.
Ciekawym zjawiskiem było zauważalne uspokojenie tych obaw po ogłoszeniu w połowie kwietnia częściowego zamrożenia ceł – ale i tak, względem marca, prognozy pozostały znacznie wyższe. Inflacja w długim terminie również budzi coraz większe niepokoje: oczekiwania na pięć lat do przodu wzrosły z 4,1% do 4,4%, a największy skok zanotowano wśród wyborców niezależnych.
Amerykańska gospodarka znajduje się dziś na granicy kolejnego zwrotu. Nastroje społeczne, z którymi mamy obecnie do czynienia, przypominają bardziej późne lata 80. niż okres po pandemii. Konsumenci przestają ufać zarówno w stabilność, jak i w przewidywalność sytuacji gospodarczej. A to, w połączeniu z rosnącą inflacją i niepewnością na rynkach, staje się mieszanką wybuchową, której skutki dopiero przed nami.
Szok polityczny w USA zmienia globalne postrzeganie ryzyka
Fitch Ratings ostrzegło, że nałożenie wysokich ceł przez Stany Zjednoczone wprowadza istotną niepewność na globalnym rynku kredytowym. Kluczowe niewiadome to:
- zdolność firm do zarządzania potencjalnymi zakłóceniami w globalnych łańcuchach dostaw,
- utrzymanie marż przy rosnących kosztach surowców,
- wpływ presji inflacyjnej na popyt,
- oraz konsekwencje dla warunków finansowania wynikające z osłabienia zaufania inwestorów i zmieniających się założeń makroekonomicznych.
Nowa polityka handlowa USA redefiniuje układ sił w międzynarodowym środowisku ryzyka – oceniła agencja ratingowa Fitch. To nie pierwszy raz, gdy Fitch krytykuje amerykańską politykę. Sytuacja ta wspiera 'odpływy’ od dolara, kierując kapitał do Bitcoina, który wydaje się jedną z alternatyw i narzędziem dywersyfikacyjnym w świecie pełnym niespodzianek i dewaluacji fiducjarnych walut.
Biuro Przedstawiciela Handlowego USA (USTR) przekazało, że 'ostateczna decyzja w sprawie ewentualnych alternatywnych rozwiązań dla państw, które mogłyby ograniczyć lub znieść obecne 10% cła, należy do Trumpa’. Podkreśliło, że cła na farmaceutyki podniosłyby ceny leków w USA o prawie 13% względem obecnych poziomów.