Wojna w społeczności Bitcoina! Chodzi o pewną ważną funkcję
W świecie Bitcoina znów wrze. Znany deweloper Peter Todd zaproponował zniesienie limitu na dane przechowywane w transakcjach. Chodzi o usunięcie ograniczenia 83 bajtów w funkcji OP_RETURN. Zmiana wywołała ostrą debatę – jedni mówią o rozwoju technologii, inni ostrzegają przed katastrofą.
Koniec limitu danych w OP_RETURN?
OP_RETURN pozwala użytkownikom Bitcoina zapisać niewielką ilość danych w transakcjach. Obecnie limit wynosi 83 bajty. Todd chce go całkowicie usunąć, co umożliwi umieszczanie w blockchainie np. grafik, plików dźwiękowych i innych danych.
Deweloperzy argumentują, że obecne ograniczenie i tak jest obchodzone przez użytkowników. Robią to poprzez prywatne mempoole, jak MARA Slipstream, albo alternatywne wersje Bitcoin Core. Zatem – ich zdaniem – trzymanie się martwego limitu nie ma sensu.
Pomysł Todda bazuje na wcześniejszej inicjatywie Antoina Poinsota z Chaincode Labs. Obaj twierdzą, że czas uporządkować kod i dostosować go do realiów. W ich ocenie obecny system bardziej przeszkadza niż chroni.
Krytyka i obawy o przyszłość Bitcoina
Nie wszyscy są jednak entuzjastami zmiany. Luke Dashjr, znany przeciwnik tokenów Ordinals i BRC-20, nazwał propozycję „szaleństwem”. Według niego to legalizacja nadużyć, które trwają od lat i zagrażają Bitcoinowi jako narzędziu finansowemu.
Głos zabrał również Jason Hughes z OCEAN Pool. Jego zdaniem usunięcie limitu zamieni Bitcoina w altcoina bez wartości. Hughes przyznał, że próbuje zatrzymać zmiany, ale społeczność programistów jest głucha na sprzeciw. OCEAN wspierany przez Jacka Dorseya próbuje walczyć z tym trendem, pobierając dodatkowe opłaty od niefinansowych transakcji.

Z kolei Jameson Lopp z Casa ocenił, że OP_RETURN stało się ponownie polem walki ideologicznej. Według niego próby cenzurowania sztuki, JPEG-ów czy prywatnych danych są bez sensu ekonomicznie i technicznie nierealne.

Debata techniczna czy konflikt kulturowy?
Choć wiele osób przyznaje, że ograniczenie OP_RETURN to przestarzały zapis, to nie brakuje głosów ostrzegających przed skutkami jego zniesienia. Bitcoinowiec o pseudonimie Bryan stwierdził, że limit i tak dawno został „pogrzebany”. Jednak zastrzegł, że przeciwnicy mają rację strategicznie.
Według niego likwidacja limitu może prowadzić do:
- rozrostu blockchaina,
- wyższych kosztów utrzymania pełnych węzłów,
- centralizacji sieci,
- osłabienia wizerunku Bitcoina jako stabilnej i niezawodnej waluty.
Jak podkreślił, obecna wojna w Bitcoinie nie jest już tylko techniczna. To spór kulturowy o to, czym ta kryptowaluta ma być w przyszłości – uniwersalną siecią danych czy twardym cyfrowym pieniądzem.