Ułaskawienie tuż za rogiem? Sam Bankman-Fried twierdzi, że giełda FTX nigdy nie upadła!
Były prezes firmy FTX, Sam Bankman-Fried, opulikował w mediach społecznościowych kolejną szokującą tezą, która ma na celu całkowite przepisanie historii upadku jego giełdy.
Skazany na 25 lat więzienia „król kryptowalut” opublikował na platformie X obszerny dokument, w którym utrzymuje, że FTX „nigdy nie była niewypłacalna”, a za jej lawinowe bankructwo odpowiadają wyłącznie prawnicy, a nie fatalne zarządzanie czy złe bilanse. Ten niespodziewany akt publicznej samoobrony wpisuje się w trwającą za kulisami desperacką walkę o ułaskawienie prezydenckie.
Dokument przedstawiony przez Bankmana-Frieda jest wypełniony szczegółowymi tabelami i hipotezami, które pokazują, jak majątek FTX mógłby wyglądać dzisiaj. Zgodnie z jego wyliczeniami, oparte na rynkowej wycenie aktywów posiadanych przez giełdę – w tym dużej ekspozycji na Solanę oraz udziałów w start-upie technologicznym Anthropic – firma mogłaby obecnie być warta ponad 100 miliardów dolarów. Sam Bankman-Fried argumentuje, że ogromne zyski z tych pozycji, osiągnięte w ciągu ostatnich lat, oznaczałyby, że klienci mogliby zostać w pełni spłaceni już w 2022 roku, gdyby tylko proces upadłościowy przebiegał inaczej. Ta narracja jest wprost wymierzona w prawników i nowego zarządcę, Johna J. Raya III, którzy mieli jego zdaniem doprowadzić do niepotrzebnego zniszczenia wartości firmy.
Fakty kontra wizja skazańca
Chociaż perspektywa stu miliardów dolarów może brzmieć imponująco, centralne twierdzenia Bankmana-Frieda stoją w rażącej sprzeczności z oficjalnymi dokumentami złożonymi w amerykańskich sądach upadłościowych oraz z historycznym werdyktem. Przypomnijmy, że Bankman-Fried został uznany za winnego siedmiu zarzutów oszustwa i spisku w listopadzie 2023 roku, a następnie skazany w marcu 2024 roku na 25 lat pozbawienia wolności. Sędzia ogłaszający wyrok podkreślał, że działania SBF doprowadziły do strat sięgających 10 miliardów dolarów i stanowiły jedno z największych oszustw finansowych w historii. Prawnicy pracujący nad sprawą upadłościową odzyskali wprawdzie znaczną większość brakujących środków, co jednak nie zmienia faktu, że Bankman-Fried został skazany za świadome oszustwo.
Desperacka walka o ułaskawienie
Najnowszy dokument to nie tylko próba wybielenia reputacji, ale element szeroko zakrojonej kampanii politycznej mającej na celu odzyskanie wolności. Jak donosiła prasa, rodzice Sama Bankmana-Frieda oraz jego sojusznicy prawni aktywnie lobbują w Waszyngtonie na rzecz ułaskawienia prezydenckiego. W tym celu zatrudniono nawet prawnika związanego z byłym prezydentem Donaldem Trumpem, Kory’ego Langhofera, a sam SBF udzielił wywiadu zza krat Tuckerowi Carlsonowi, krytykując administrację Demokratów, co ma ocieplić jego wizerunek w oczach potencjalnego ułaskawiającego.
Cała ta publiczna aktywność wpisuje się w spekulacje, które nasiliły się po tym, jak inna kluczowa postać w świecie kryptowalut, były CEO Binance, Changpeng Zhao, otrzymał stosunkowo niski wyrok. Mimo tych działań, rynki predykcyjne, takie jak Kalshi, wciąż dają Samowi Bankmanowi-Friedowi niskie szanse na ułaskawienie przez Trumpa, oscylujące wokół 10-15 proc.. Jest to jasny sygnał, że pomimo zuchwałych roszczeń i prób zmiany narracji, prawne otoczenie sprawy pozostaje nieugięte. Zastępca prokuratora Nicolas Roos celnie podsumował mentalność Bankmana-Frieda podczas procesu, stwierdzając, że ten „wziął pieniądze. Wiedział, że to było złe. Mimo to zrobił to, ponieważ uważał, że jest mądrzejszy i lepszy i że uda mu się wybrnąć z tej sytuacji”. Wydaje się, że Bankman-Fried, pomimo wyroku, wciąż wierzy, że uda mu się przekonać świat do swojej wersji wydarzeń. Nowy dokument jest niczym innym jak kolejnym ruchem w jego ciągłej, publicznej apelacji do opinii publicznej i, co ważniejsze, do polityków.

