„To koniec, straciłem wszystko”. Krypto-weteran padł ofiarą wyrafinowanego oszustwa, jak?
Udzieliła Wam się ostatnia euforia na rynku krypto? Lepiej weźcie głęboki oddech i zimny prysznic. Wraz z dużymi zyskami uaktywnili się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej różnej maści oszuści, którzy bez skrupułów polują na kryptowaluciarzy. Jeden z użytkowników platformy społecznościowej X (Twittera) aktywny pod pseudonimem Diego, podzielił się ze społecznością swoją wstrząsającą historią utraty całego dotychczasowego kapitału. Co gorsza, pokazuje ona, że scammerzy upatrują sobie za ofiary nie tylko nowicjuszy, ale i prawdziwych wyjadaczy rynku. Posłuchajcie.
Niewinne początki ludzkiej tragedii
Wszystko zaczęło się od wiadomości otrzymanej na Twitterze. Diego otrzymał propozycję pracy jako menedżer społeczności dla rzekomego projektu kryptowalutowego. Konto osoby kontaktowej, które już zdezaktywowano – @0xAlpha_Wolf – na pierwszy rzut oka wyglądało wiarygodnie. Profil, grafiki, a nawet wcześniejsze wpisy nie wzbudzały podejrzeń. Utrzymywano, że jest to szansa na dodatkowy zarobek oraz uczestnictwo w budowie nowej, obiecującej społeczności.
Diego, jak utrzymuje, jest z natury osobą ostrożną. Przed podjęciem jakichkolwiek działań sprawdził media społecznościowe projektu: X (Twittera), stronę internetową oraz udostępnioną przez oszusta grupę na Discordzie. Wszystko zdawało się być na miejscu — pełne informacje, oficjalne odnośniki, aktywna społeczność. To właśnie na tej ostatniej platformie, do którego dostęp otrzymał przez rzekomo oficjalny link, znalazł potwierdzenie autentyczności: kanały informacyjne, spotkania społeczności, a nawet dział z linkami do „oficjalnej” strony projektu.
Pierwsze sygnały ostrzegawcze
W ramach potencjalnej współpracy Diego otrzymał „kod zaproszenia” mający umożliwić pobranie specjalnej aplikacji związanej z projektem. Początkowo link nie działał, co sprawiło, że ofiara przyczyniła się do „darmowego audytu” oszusta – zgłaszając błąd, pomogła im dostosować linki tak, by wyglądały jeszcze bardziej profesjonalnie. Gdy w końcu pobranie pliku było możliwe, program bezpieczeństwa na komputerze Diega zasygnalizował podejrzenie oprogramowania typu malware. To był pierwszy poważny sygnał ostrzegawczy.
Mimo wątpliwości Diego dał się przekonać do dalszej weryfikacji – jak sam przyznał, chęć dodatkowego zarobku i bycia częścią nowej inicjatywy kryptowalutowej przeważyła nad zdrowym rozsądkiem. Oszuści uspokajali, tłumaczyli problemy techniczne, a Diego, znajdując potwierdzenia w licznych „oficjalnych” źródłach, stopniowo ulegał manipulacji.
Finał – całkowity drenaż portfela krypto
Po zainstalowaniu rzekomego oprogramowania Diego szybko zdał sobie sprawę, w co tak naprawdę wpakował się na własne życzenie: jego portfel kryptowalutowy został w krótkim czasie całkowicie wyczyszczony. Oszczędności oraz inwestycje, nad którymi pracował przez wiele miesięcy, zniknęły bez śladu. Próby kontaktu z użytkownikiem @0xAlpha_Wolf spełzły na niczym – konto zniknęło tak szybko, jak się pojawiło, a serwer na Discordzie natychmiast zmienił strukturę, aby ukryć ślady oszustwa.
Jeśli wierzyć jednej z osób w komentarzach, przestępcy posiadają już na swoich rachunkach ok. 11 sztuk kryptowaluty Bitcoin (BTC), czyli ponad milion dolarów amerykańskich w skradzionych środkach.
Podsumowanie i wnioski dla krypto-inwestorów
Historia Diega nie jest odosobniona. W przestrzeni kryptowalut nie brakuje profesjonalnie przygotowanych oszustw, które imitują realne projekty, posługują się fałszywymi referencjami, a nawet płatnymi reklamami, by zdobyć zaufanie ofiar. W dobie rosnącej popularności aktywów cyfrowych i rozwoju społeczności w mediach społecznościowych każdy inwestor, niezależnie od doświadczenia, powinien zachować daleko idącą ostrożność.