SEC boi się przejrzystości? Wbrew żądaniom Coinbase’a Komisja nie chce udostępnić korespondencji
Komisja Giełd i Papierów Wartościowych, wszem i wobec znana pod abrewiacją SEC, ma obiekcje. Obiekcje dotyczące transparentności. Prawnicy Coinbase’a chcieliby bowiem zapoznać się z treścią jej wewnętrznej korespondencji. I choć Komisja transparentność popiera – to jednak nie wtedy, gdy chodzi o nią samą.
Jest coś ironicznego w tym, że jednym z najczęstszych „bohaterów” wiadomości z obszaru kryptowalut jest podmiot, który z kryptowalutami nie miał nic wspólnego. A przynajmniej nie miał z nimi nic wspólnego do chwili, w której postanowił poddać je swojej władzy. Mowa oczywiście o znanej i „lubianej”, amerykańskiej Komisji Giełd i Papierów Wartościowych (SEC).
Cóż tym razem wykoncypowali państwo z SEC? Otóż tym razem nic – chodzi natomiast o to, jak zareagowali. Oto bowiem przeciwko paniom i panom z SEC (zwłaszcza jednemu panu – panu Genslerowi) obrócono broń, której sami z upodobaniem używają. Tak wobec faktycznych oszustów i naciągaczy, jak i uczciwych przedsiębiorstw, które „wdepnęły” na terytorium, które SEC ma za swoje.
Coinbase: a pokażcie, co tam macie ciekawego w mailach?
Adwokaci giełdy Coinbase, w ramach niekończących się zmagań prawnych z Komisją, zapragnęli uzyskać dostęp do zapisów wewnętrznej korespondencji SEC. Bądź co bądź, są to archiwa publicznego urzędu, do których w teorii obywatele mają prawo zajrzeć w trybie dostępu do informacji publicznej (w USA prawo to nosi nazwę Freedom of Information Act).
Stosowny wniosek złożyli już jakiś czas temu. Potem, spotkawszy się z odmową, zmodyfikowali wniosek, tak, by trudniej go było odrzucić. SEC jednak i tak jest nieprzejednana. Komisja rękami i nogami broni się przed udostępnieniem zapisów korespondencji jej członków. Zwłaszcza, oczywiście, przewodniczącego Gary’ego Genslera. I właśnie złożyła wniosek do sądu, prosząc, by tej zezwolił jej na odmowę.
SEC: yyy… zarobieni jesteśmy!
Jak twierdzi SEC, informacje te nie mają powiązania z toczącym się pozwem przeciw giełdzie. Komisja zaznacza, że i tak udostępniła już 240 tys. dokumentów. W kolejce czeka zaś następne 117 tys. W tym kontekście konieczność przeszukiwania kolejnych milionów rekordów miałaby być dla urzędu zbyt obciążająca.
Naturalnie SEC jest jak najbardziej za transparentnością – ale głównie wtedy, gdy sama jest stroną oskarżającą. Zaś żądania Coinbase’a mają jakoby mieć charakter świadomych prób sparaliżowania jej procedowania. I wcale, ale to wcale nie chodzi tutaj o potencjalnie fascynującą treść maili Gary’ego Genslera…
Skądinąd opór urzędników przed ujawnieniem treści tych maili wyłącznie potęguje zainteresowanie, co w istocie mogłoby się w nich znajdować. Przecież przewodniczący Gensler ani jego współpracownicy, nawet gdyby omawiali sposoby naginania prawa czy pozaprawnego rozszerzania swojej władzy, nie dyskutowaliby tego w mailach. Nie dyskutowaliby…. prawda…???
Wniosek Komisji wpłynął do sądu 5. sierpnia. Jego treść dostępna jest tutaj.