„Rażąca pogarda dla prywatności”. Rząd ściga portfele, Phoenix i Wasabi opuszczają USA

Portfele Phoenix i Wasabi nie dla Amerykanów. Taki może być efekt napastliwego i agresywnego prześladowania dostawców prywatnościowych rozwiązań kryptowalutowych przez federalnych biurokratów. Najnowsze szykany tychże wymierzone w twórców narzędzi krypto budzą niechęć i wrogość, mimo że na razie nie zakończyły się skazaniem.

Firmy Acinq i zkSNACKs, twórcy portfeli kryptowalutowych Phoenix i Wasabi, ogłosiły, że opuszczają rynek amerykański. W przenośni, naturalnie, bo mowa o produktach dostępnych przez internet. Które odtąd mają być niedostępne dla obywateli USA, również tych przebywających za granicą.

źródło: blog.wasabiwallet.io/zksnacks-now-blocking-u-s-residents-and-citizens/

Użytkowników amerykańskich wzywa się, aby opróżnili swoje portfele i zawczasu przesłali zgromadzone tam środki – tak, aby uniknąć wymuszonego maszynowo transferu w momencie zamknięcia, co mogłoby narazić użytkowników na opłaty transakcyjne.

żródło: twitter.com/acinq_co/status/1783878732865740940

Oczywiście to wszystko nie oznacza, że Amerykanie nie będą pomimo zakazu wciąż używać Phoenix’a i Wasabi. Choć bowiem będzie to bardziej problematyczne, to bynajmniej nie jest niemożliwe udawanie użytkownika pochodzącego skądinąd.

Naturalnie, najpewniej wymagać to będzie założenia nowego konta. Jednak używając narzędzi w rodzaju VPN-ów, serwerów proxy czy Tor-a można przecież spróbować symulować pochodzenie z innego, wolnego kraju (i pomyśleć, że to kiedyś Amerykę uznawano za The Land of the Free…).

Ba, dla niektórych osób – zwłaszcza tych nie darzących rządu federalnego szczególnym poważaniem i sympatią (o zaufaniu nie wspominając) – może to być wręcz dodatkowa motywacją do tego, by z rzeczonych portfeli korzystać.

Portfele w ogniu wściekłości biurokratów

Acinq i zkSNACKs chcą w ten sposób uniknąć jadowitej i – zdaniem niektórych opinii – nielegalnej nagonki, którą rozpętały przeciw całemu sektorowi dostawców usług dla rynku kryptowalut władze federalne, z ustami pełnymi faryzejskich sloganów i utyskiwania..

Czy też, mówiąc ściślej, dostawców niektórych usług. Przynoszące zyski tłustym graczom instytucjonalnym bitcoinowe ETF-y federalnemu Departamentowi Sprawiedliwości bowiem nie przeszkadzają. Ale portfele, które umożliwiają indywidualnym osobom sprawować samodzielną kontrolę nad swoimi Bitcoinami, zamiast udzielać jej pośrednikom – o, to bez wątpienia „zagrożenie terrorystyczne”, akt „prania brudnych pieniędzy” in spe i ogółem samo zło.

I musi zostać zgnębione, zniszczone i zohydzone – jak to tylko Kapitan Państwo potrafi. Nie może bowiem być tak, żeby na rynku istniały rozwiązania, które nie chcą poddać się totalnej, obcesowej kontroli rządu.

Tak też, wedle licznych głosów, rząd federalny postąpił niedawno w stosunku do podmiotów takich jak Consensys (twórca MetaMask), Samourai Wallet czy, nieco wcześniej, Tornado Cash. Agresywne władze mają kombinować w swym podejściu szykany urzędniczo-administracyjne, selektywne stosowanie prawa i drakońskie postępowania prokuratorskie.

Zdaniem niektórych użytkowników, o dokładnie taki efekt wobec Phoenix’a i Wasabi – tj. aby opuściły one USA – chodziło także biurokratom federalnym, gdy pokazowo aresztowali i wszczęli sprawę karną przeciwko twórcom Samourai.

Państwo ma przestrzegać prawa? No jeszcze czego…

Oczywiście, nie można nie zauważyć, że zgodnie z czwartą poprawką do amerykańskiej Konstytucji prywatność – również w sferze kryptowalut – jest prawnie chroniona. Jednak organa federalne mają zwyczaj lekce sobie ważyć prawne ograniczenia swojej władzy – w końcu i tak nic im za takie nadużycia nie grozi. By bowiem coś im się stało, sprawę sądową musiałyby im wytoczyć… one same.

Dlatego też wrogie, sobiepańskie działania z zakresu „egzekwowania prawa” przez administrację federalną przeciwko podmiotom kryptowalutowym niejednokrotnie w istocie ignorują pryncypia prawa. Nawet jeśli jej przedstawicielom finalnie nie uda się udowodnić przed sądem czyjejś winy, to i tak osiągają swój cel. Osoba taka czy podmiot, po długoletnim procesie, zamrażaniu aktywów, aresztach etc. najczęściej i tak jest już bowiem zrujnowana.

O co zresztą, według obrońców praw obywatelskich, urzędnikom często właśnie chodzi. Jak odnotowała fundacja DeFi Education Fund w trwającym procesie Romana Storma, twórcy Tornado Cash, wnioski prokuratorów nie tylko wymyślają zarzuty z kapelusza – wedle zasady „nie można wykluczyć, że jest winny – dlatego jest winny” – ale też wręcz ociekają pogardą dla gwarantowanych konstytucyjnie praw, inne po prostu ignorując, jak gdyby nie istniały.

Roman Storm złożył niedawno wniosek o oddalenie zarzutów Departamentu Sprawiedliwości, wskazując na ich bezpodstawność i nadużycia. Los jego procesu będzie miał też duży wpływ na to, czy portfele Phoenix i Wasabi, a być może także Samourai, wrócą na amerykański rynek.

Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Komentarze