Mieszkańcy skrążyli się na hałas z kopalni Bitcoina. Teraz zapłacą rachunki za prąd wyższe o 20%
W pewnym norweskim miasteczku funkcjonowała kopalnia Bitcoina. Społeczność lokalna skarżyła się na uciążliwe hałasy, które towarzyszyły wydobywaniu kryptowalut. Ich naciski wymusiły na włodarzach gminy nakaz zamknięcia wydobywczego biznesu. Okazuje się, że ta decyzja może finalnie spowodować, że mieszkańcy dostaną teraz mocno po kieszeni i jeszcze zatęsknią za górnikami Bitcoina.
Likwidacja kopalni Bitcoina odbije się na rachunkach za prąd
Hadsel to małe miasteczko położone w północnej części Norwegii, liczące niewiele ponad 8 tys. mieszkańców. Dlaczego piszemy o nim na portalu o kryptowalutach? O gminie zrobiło się głośno po tym, jak władze gminy zdecydowały się wydać nakaz zamknięcia działalności tamtejszych kopalni Bitcoina.
Kjell-Børge Freiberg burmistrz Hadsel 13 września przekazała Norweskiej Korporacji Nadawczej (NRK), że hałas, który generował przemysł wydobywczy Bitcoina, był przedmiotem licznych skarg mieszkańców Hadsel. Po kilku letnich działaniach na rzecz zamknięcia kopalni BTC mieszkańcy dopięli swego i 9 września górnicy zaprzestali działalności.
Wygląda na to, że mieszkańcy Hadsel jeszcze zatęsknią za hałasem, który tak im przeszkadzał, gdy zobaczą nowe rachunki za prąd. Koparki do kryptowalut mają dość spore zapotrzebowanie na prąd. Kopalnia z Hadsel była jednym z największych odbiorców lokalnej elektrowni i płaciła spore rachunki za energię elektryczną. Pozbycie się takie płatnika nie może nie odbić się na pozostałych odbiorcach energii.
Jak wskazuje Robin Jakobsen, menedżer sieci Noranett: „Kiedy tak duży klient indywidualny wyłącza się z dnia na dzień, ma to ogromne znaczenie i wpłw”.
Mieszkańcy zapłacą rachunki wyższe nawet o 20%
Robin Jakobsen prognozuje, że po zamknięciu wspomnianej kopalni Bitcoina i po dokonaniu korekty cen przeciętne gospodarstwo domowe w Hadsel może ponieść dodatkowe roczne koszty w wysokości od 2500 do 3000 koron norweskich. To równowartość około 235–280 dolarów. Zamknięta kopalnia zużywała rocznie około 80 gigawatogodzin (GWh) energii elektrycznej. Odpowiada to rocznemu zużyciu energii elektrycznej przez około 3200 gospodarstw domowych. Dlatego Jakobsen szacuje aż tak znaczny wzrost rachunków za prąd.
Burmistrz Hadsel oznajmił, że miasto rozpocznie poszukiwania nowych projektów, które zrekompensują zmniejszone zużycie energii elektrycznej po zamknięciu centrum wydobywczego. Jednak znalezienie podmiotu, który w krótkim czasie zapełni taką lukę, może okazać się niewykonalne.
Co ciekawe Hadsel to nie pierwszy przypadek, gdzie lokalna społeczność narzeka na hałasy, które generują kopalnie Bitcoina. W 2022 roku było głośno o podobnych protestach w norweskim mieście Sortland.
Kjetil Hove Pettersen, dyrektor generalny KryptoVault, podejrzewa, że wszystkie te sprawy zostały wyolbrzymione przez media. Jego zdaniem dziennikarze zwykle przesadnie skupiają się na pojedynczych głosach negatywnych. Przez to dostajemy niepełny obraz rzeczywistości. Jak stwierdził Pettersen: „Zwykle najwięcej uwagi mediów przyciągają negatywne głosy; nie odzwierciedla to wszystkich lokalnych opinii”.