Krypto w Afryce? Bitcoin to przeszłość. Teraz rządzi tam nowy, potężny gracz
Jeszcze kilka lat temu afrykański rynek krypto był prosty – wszyscy chcieli Bitcoina. Dziś? Zmiana jest gigantyczna. W Afryce krypto nie oznacza już BTC. Teraz chodzi o stabilizację i przetrwanie, nie spekulację czy spektakularne zyski. I to właśnie dlatego stery na Czarnym Lądzie przejmują stablecoiny. I to z gigantyczną przewagą.
Przyziemność zamiast spekulacji. Dlaczego stablecoiny przejęły Afrykę?
Chris Maurice, CEO Yellow Card, mówi wprost: „99% naszych transakcji to stablecoiny. To już nie trend, to nowy standard”. I nie chodzi tu o modę, tylko o realną potrzebę. Lokalna waluta się wali? Ludzie wybierają cyfrowego dolara. Wysyłasz pieniądze rodzinie z innego kraju? Tether działa szybciej i taniej niż bank. W krajach takich jak Nigeria, gdzie inflacja zżera oszczędności szybciej niż w swoich czasach prosperity rosły memecoiny, stablecoiny stały się cyfrowym ratunkiem.
Yellow Card to platforma obecna już w ponad 20 krajach. Nie tylko umożliwia handel, ale wchodzi głęboko w lokalną infrastrukturę. Integruje się z systemami typu M-Pesa, obsługuje lokalne waluty i działa tam, gdzie ludzie często nie mają nawet konta bankowego. „Chcemy, żeby firmy mogły działać w Afryce bez stresu o infrastrukturę. My zajmujemy się compliance, AML-em i ochroną danych. Oni mogą rosnąć” – mówi Maurice.

Afryka wyprzedza świat, a SWIFT może przejść do historii
Regulacje? Jeszcze do niedawna totalny chaos. Ale ostatnio coś drgnęło. Według Yellow Card 2024 był punktem przełomowym. Dziś coraz więcej krajów legalizuje i reguluje krypto, od RPA po Mauritius. Firma pomaga nawet pisać prawo, jak w Kenii czy Maroku.
Oczywiście nie wszędzie jest tak różowo. W takich krajach jak Etiopia czy Kamerun, zakazy wepchnęły ludzi w nieformalne sieci P2P. „Konkurujemy z firmami, które nie przestrzegają żadnych zasad. Chcemy tylko wyrównanych warunków”.
Z finansowaniem na poziomie 85 milionów dolarów, Yellow Card celuje nie tylko w Afrykę. Ich infrastruktura ma obsługiwać rynki wschodzące na całym świecie. A misja? Stworzyć system, dzięki któremu firmy z Zachodu będą mogły bezboleśnie wejść na rynki takie jak Nigeria, Ghana czy Senegal.

A co z poczciwym SWIFT-em? „Za pięć lat będzie w tarapatach. Za dziesięć nikt już nie będzie robił przelewów międzynarodowych w tradycyjny sposób”.
Czy to zuchwałe? Jasne. Ale jeśli spojrzeć na to, co już osiągnęli, trudno nie brać ich na poważnie. Africa first. Stablecoiny na froncie. I wszystko wskazuje na to, że stablecoinowa ekspansja dopiero nabiera tempa.